Menu
uwolnij swój potencjał

Zanim 11.11.22 powstał ten przekaz, cały wcześniejszy dzień chodziłam ze zdaniem w sobie: Jestem Istotą Śmiertelną (Cykliczną). - To mówił Bóg.

Znaczy to w moim rozpoznaniu, że Bóg co cykle czasu zanurza się w Oceanie PraEnergii, by wyjść do Istnienia w kolejnej swojej postaci. W ten sposób ewoluuje. To potężny proces polegający na zwijaniu Wszechświatów i zanurzeniu w Pierwotnej Zupie Kwantowej. Na ile dałam radę to pojąć, wydaje się, że może się to odbywać w sposób całkowity lub częściowy - pewnymi obszarami Boskiej Kreacji (Boskiego Ciała).

W Oceanie PraEnergii odbywa się transformacja, przekształcenie, odnowienie, reset, w którym Istota Boska przechodzi transformację (danych ewolucyjnych) by wyłonić się w nowej odsłonie Siebie, na kolejnym etapie rozwojowym. W ten sposób Bóg rozwija się i udoskonala. Tak jak my podróżujemy w drodze rozpoznania siebie, tak On w nas przeżywa swój osobisty rozwój.

Wszystko co Istnieje jest cykliczne, a więc jest kołem, spiralą, wektorem narodzin i śmierci. Z poprzedniego powstaje nowe życie, przez zmianę formy i tak nieustannie. Dusza także podlega temu procesowi, tak w ciele materialnym jak i jako energia. Od mikro do makro – od człowieka, przez Ziemię, Galaktyki i Wszechświaty. Wszystko co istnieje nieustannie transformuje się do kolejnej, nowej postaci. Może to być wynik poprzedniego etapu ewolucyjnego, ale możliwy jest także początek – wyjście ze starego i rozpoczęcie całkiem nowego kierunku rozwojowego. Ciało ludzkie (oprócz neuronów i komórek budujących kości) co siedem lat wymienia wszystkie swoje komórki. Także i my sami nieustannie podlegamy cyklowi kończenia się i odbudowy (info, medonet.pl)

Proces

Przyglądając się czystej, bezemocjonalnej Świadomości Boskiej, On znowu (jak na początku drogi) stał się daleki. To ponownie Wielki Byt, gdzieś daleko w Centrum Istnienia, pochłonięty i zainteresowany własnym samorozwojem (pisałam o tym tutaj). Dziś, po sześciu latach drogi, wiem jednak, że Bóg mnie nie opuszcza i że oprócz ogarniania WszechRzeczy, jest jednocześnie Świadom każdej najmniejszej Iskry Życia w Swoim Ciele.

11.11.2022 był mocnym energetycznie dniem, gdzie doświadczałam obecności Boskiej cały dzień. Było to wspaniałe. Ostatnio rzadziej dotykam bezpośrednio tych obszarów. Widzę doskonale, że wzrok Boga skierowany jest w innym kierunku. To uzasadnione: nie jestem jedyna. Myślę, że może to wynikać jeszcze z tego, iż moim ogniwem do Boga jest Dusza, ponieważ tak wybrałam, a ona przebywa teraz w innych wymiarach. Boski Pryzmat przychodzi do mnie przez nią i w sposób naturalny oddala się, gdy Dusza się oddala. Nie znaczy, to oczywiście, że Boga nie ma w mojej przestrzeni. Mogę doświadczać Jego Energii na przykład przez pole Matki Ziemi, choć jest to inny odcień Boskości. Tę energię lubi moje ciało. Pryzmat Boga z Duszy, kocha moje serce. Najpiękniej jest, gdy one dopełniają  się i wszystko ustawia się w stan Unii.

W dniu Bożej Obecności, doświadczam wielkiej miłości, czułości, opieki i świadomości. Widzę wtedy wyraźnie, że Bóg jest nie tylko Istotą Świadomą, ale także Istotą Czującą. Ze Świadomości idzie rozpoznanie. Czucie to zaopiekowanie i miłość. Razem tworzy to pełnię energetyczną. Najlepiej jest, kiedy mamy dostęp do rozpoznania z obu tych poziomów.

Ciasny umysł

Bóg mówił: proś o co chcesz. I tym razem miałam prośbę o uzdrowienie ciała, które posypało się z transformacji i moich dietetycznych eksperymentów. Ten proces właśnie się zadziewa.

Koniec końców, wniosek po trzech latach poszukiwań jest taki, by nie stawać ciału naprzeciw i przestać je zadręczać nieustannymi zmianami. Ono i tak przechodzi swoje. Widzę proces zdrowienia swojego ciała, gdy w głowie huragan. Smozdrowienie według umysłu jest niemożliwe. Niemożliwe jest, by energia miała wpływ na to, co zastane w materii. Niech sobie głowa poszaleje, aż się w końcu zmęczy. Nie będę jej stawać na przeciwko. Niech swoje wyszumi. Widzę jak nasze możliwości z Duszą wzrastają i wkrótce sprawdzę je w rzeczywistości. Zawsze najpierw zaczynam od siebie, ponieważ w ten sposób się uczę.

Gdy powiedziałam do Boga, że tym razem mam kilka malutkich człowieczych spraw do Niego, Dusza roześmiała się mówiąc: błąd myślenia. Nie stawiaj się w roli małego, niepotrzebnego człowieka. Jesteś tak samo ważna jak Wszechświaty. Wyjdziesz po transformacji krystaliczna, choć ciało w tej chwili się sypie.

Mam problem z głową, że gęsta materia może poddać się niewidzialnej energii. Przygoda przekraczania siebie. Taki czas, taki proces. Nie kłócę się z tym i idę, pomimo tego, że zdaje się to w moim małym pudełeczku umysłu niemożliwe. Głowa jest częścią człowieczej mnie, ja sama natomiast, jestem kimś więcej niż tylko umysłem i ciałem. Jestem Iskrą Boga, w której On Sam odbywa podróż rozwoju. Umysł (wyżej świadomość) reprezentuje energię męską, zaufanie (serce, intuicja) energię żeńską w nas. Logiczna energia męska ma problem z wiarą i otwartością na nieznane. Ona chce dowodów i działania. Tym czasem musisz otworzyć się na nowe, uwierzyć temu, co jest ukryte w tym świecie, jeśli chcesz odkryć prawdę o sobie.

Bóg, Dusza, Ziemia i Człowieczeństwo

Studiowanie Ciemności Boskiej jeszcze bardziej zbliża mnie do Niego. Wytwarza pomiędzy nami unikatową, intymną, czułą relację, w której On pokazuje mi Siebie w takiej postaci, w jakiej jestem w stanie Go przyjąć na ten moment mojej świadomości, bo serce nie ma z niczym problemu. Ileż to razy uchem igielnym rozwoju jest ciemność, rozkład, przekraczanie granic, których tutaj tak bardzo się boimy? Jest dokładnie tak jak Dusza obiecała: wielka przygoda. Fascynujące jest to, że idę w niej w sposób coraz bardziej świadomy i przytomny. Otwierają się przede mną szersze horyzonty. Bóg naprawdę chętnie się nam pokazuje. A ja lubię Go obserwować i przeglądać się w Nim, jak w lustrze. Badać co mnie – jako Jego Dziecko z Nim łączy. Jaką rolę ma w tym moja Dusza, Ziemia, świat, człowieczeństwo. Jak moja Dusza przepuszcza przez siebie Źródło. Jaki kolor ma ten pryzmat. Jak jej doświadczenie i osobowość (Bóg daje man wolność wyboru drogi) przejawia Jego Oblicze. Jak robimy to razem, jako Istota Ludzka.

Dusza poleciała ponownie do dziewiątych wymiarów, lecz tym razem jest inaczej. Zanim się oddaliła, po raz kolejny przestawiła we mnie energie. Jest jakoś bliżej, a razem z nią bliżej jest Bóg. Mało wtedy jestem dla świata. Pochłania nie badanie siebie samej w tym połączeniu.

Jest błąd w myśleniu i czuciu, gdy zdaje się nam, że Bóg jest od nas daleko. Błąd uzasadniony: to filtry ziemskiej gry powodują w nas to uczucie. Zasłaniają nam bezpośrednie odczuwanie nierozerwalnej więzi ze Źródłem Stworzenia i nie ważne czy jesteś w świetle, czy w ciemności. To wszystko jest Nim Samym.

Nowy kierunek ewolucyjny: Bóg przejawiony w człowieku

Dusza mówi: dążysz do Jedności z Bogiem, a więc do takiego stanu, w którym jesteście Całością, czyli nie oddzielasz siebie od Niego na żadnym poziomie, także umysłu (świadomości). Ten stan się ciągle poszerza. Stajesz się Domem dla Boskości, tak jak stałaś (stajesz) się domem dla mnie (ludzkim domem Duszy).

Bóg przejawi/ przejawia się w nas w takiej ilości, w takim pryzmacie (postaci), jak bardzo kryształowe stanie się nasze człowieczeństwo. To sprawa indywidualnej ewolucji Duszy i jej wcielenia (istoty ludzkiej). Nasza podróż ewolucyjna polega na maksymalnym rozpuszczaniu barier, czy zasłon blokujących boskość w nas. W ten sposób możliwe będzie nieograniczone przejawianie się boskości w człowieku. Staniemy się ludzkim kryształami. Fascynujące jest to, że każdy z nas zaświeci unikatowym dla siebie blaskiem na skalę Wszechświatów, w zależności od tego, jaka więź łączy nas ze Źródłem i co uda się wypracować w drodze osobistego rozwoju.

Mam najlepszego nauczyciela, jakiego tylko mogłam mieć – swoją własną Duszę. Nie wyobrażam sobie, by tej drogi nie kontynuować. Do przodu gna mnie wielka ciekawość odkrywcy i potrzeba rozwoju.

Nastanie taki czas (on już się dzieje) gdy Bóg przejawi się w nas w sposób nieprzerwany. Im krystaliczniejsi jesteśmy, tym bardziej możemy to w sobie i świecie zauważać,. Tym więcej świadomości, miłości i zaopiekowania Życia do nas przychodzi. Coraz bardziej stajemy się Całością. Bóg za każdym razem bardzo się cieszy, gdy może się sobą z nami dzielić na każdym poziomie, a my stajemy się tego świadomi i potrafimy z tego czerpać. Z nieświadomości dziecka stajemy się partnerami w drodze. Na zasadzie współpracy, realizujemy dla Niego różne cele. Stajemy się wówczas Jego rękami/ narzędziami we Wszechświatach. Forma się zmienia - jest sprawcza. Znaczenie mają też reguły gry światów, w których doświadczamy. Są jak planszówki do ewolucji.

Bóg przejawiony w nas i my przejawiający Boga. Taki jest cel na Ziemi. Trzeba uznać, że Bóg w istocie rzeczy nie różni się niczym od nas, ponieważ my wyłaniamy się z Niego. Skoro my, nasze Dusze ulegamy Cykliczności, Bóg także przestrzega zasad, które stworzył. On również poddaje się Cykliczności. Trwamy w Wielkim Kręgu Śmierci i Narodzin. To niezbędne, by jedna forma mogła przechodzić w drugą, lub by była zmienność form. Wszystko to dla rozwoju, wzrostu, ewolucji. Bóg także ulega Cykliczności na swoją, szeroką skalę. Śmierć i Narodziny zadziewają się w Nim nieustannie na skalę Jednostki (mikro) i Wszechświatów (makro). Jednostka zawiera w sobie Wszechświaty, Wszechświaty zawierają w sobie Jednostkę. Wszystko mieści się w Bogu.

Ostatnio spotkała mnie spora doza krytyki, ze strony męskiego, które tkwi w umyśle i próbuje zrozumieć. Ewolucja może się zadziać, tylko wtedy, gdy dorzucisz serce, czyli wiarę i otwartość na rozwój. Przeszłam proces buntu i wykluczenia, narażania się na śmieszność, ocenę, szufladki, agresję ludzką i niezrozumienie. Znamy to z Duszą dobrze z poprzednich wcieleń, gdy ona już wcześniej próbowała realizować boskie powołanie na Ziemi. Wtedy nie był odpowiedni czas, za to obecny daje nam szansę dotarcia do prawdy. Warunkiem jest Twoja Wola.

Idę dalej w przygodę. Dla siebie przede wszystkim, ale także dla wypełnienia celów Duszy i zamiarów Boga wobec nas na Ziemi.

Coś musi odpaść, umrzeć, by mogło urodzić się nowe. Po raz kolejny oddaję, co spełniło swoją rolę, by zrobić przestrzeń na nowe treści i wartości. Nie bójmy się płynąć, gdy Ocean wzywa nas w podróż. Sensem okrętu jest żeglować.

Rodzą się na Ziemi Boscy Ludzie. Nie odbywa się to inaczej, jak poprzez transformację, czyli wyjście z kokonu starego. Ruszajmy w drogę do osobistej prawdy i samo(roz)poznania.

Ps. Na Ziemi najgęstsze obłożenia mamy na swoich źródłowych talentach. To tam ukryte są zadania, z którymi przychodzisz na Ziemię od Źródła. Nie każdemu uda się je w ziemskiej dżungli rozświetlić. Nie każdemu uda się rozpoznać Boga w sobie. A jesteś Istotą Boską, niezależnie od tego, jak bardzo tego nie widzisz w świecie chaosu i wewnętrznej gęstości. Tam gdzie najbardziej nie chcesz iść, tam prawdopodobnie – na samym dnie leży źródło twojego wewnętrznego światła. Często jest tak, że musimy przejść wiele osobistych ciemności, by pozbierać rozproszone iskry w całość. I czy znów ciemność nie jest uchem igielnym? Jak pójdziesz, żebyś nie zbłądził. Kieruj się prowadzeniem Duszy, która jest nawigacją Serca w nas.

Wzrasta nasza moc i objęcie przez Boga.

Poznawać Ciemność Boga, by za chwilę doświadczać Jego czułej opieki. To całość jest. Balans pomiędzy energią Źródła, a energią Ziemi.

Kiedy haj energetyczny zejdzie, zostaje życie. Świadome życie.

Mistyka.

Uwolnij swój potencjał.

 

Grafika: A. Ijjas, P.J. Steinhardt , A. Loeb Scientific American, luty 2017, z: uraniaedu.pl