Menu
U progu osobistej boskości.
*)

Kiedy Dusza wyruszy z Domu Boga w Doświadczenie, sensem jej podróży jest do tego Domu powrócić w drodze osobistej ewolucji.

- Obdaruję cię miłością najwyższą, wolną od wszelkich uwikłań. Ta miłość cię uzdrowi. - powiedziała Dusza kilka dni temu.

Dusza jest Istotą Świadomą i tej świadomości nigdy nie traci (może być jedynie od niej oddzielona). Natomiast wyrusza/ oddala się od Źródłowej Miłości, by przez wędrówkę i rozwój do tej Miłości powrócić, zjednoczyć się z nią jako pełnia, która świadomie rozpoznaje siebie w najwyższym świetle i najgłębszej ciemności. Tak Dusza dorasta.

Czym jest podróż Duszy przez doświadczenie w jednym z najbardziej podstawowych aspektów? Wyjściem z Domu Najwyższej Miłości i drogą rozwoju, by do tej Miłości powrócić. Dla nas, po czterech latach wspólnej wędrówki, rozwoju i ewolucji nastał czas świadomego powrotu do Domu Boga. Powrotu ze wszystkim co mamy; co w nas i w postaci takiej, w jakiej ten powrót zastał nas w tu i teraz. Jest to akurat ciało ludzkie, jest to akurat ziemski świat. Czy Dusza sobie tak to zaplanowała? Czy wiadomo było, że to stanie się Tu? - tego nie wiem. Podobno potencjał rozwinął się bardziej, niż było to zaplanowane.

Zmiany

Kiedy jesteś w połączeniu z Duszą, możesz liczyć na jej zaopiekowanie, a to jest opieka najlepsza z możliwych. Dusza cię przyprowadzi z zapomnienia Boga, do życia, ponieważ jest to jej głęboką potrzebą, ponieważ ona jest pierwszą i podstawową przestrzenią w tobie, która ma moc doprowadzić cię do osobistej boskości.

W ogniwach boskiego przepływu, który na Ziemi jest pięcioelementowy (ziemia-człowiek-Dusza-Naddusza-Bóg), może być wytworzony obieg czy prowadzenie z domu duchowego, jednak będzie on działał tak, żeby ciebie połączyć ostatecznie z twoim osobistym boskim przewodnikiem, czyli z Duszą. Do pełni przepływu, do budowania drogi/ wewnętrznego domu na solidnym fundamencie. Tym fundamentem jest Dusza.

Ostatnimi czasy byłam trochę mniej świadoma tego, gdzie przebywała Dusza i co się z nią działo. Widziałam, że jest daleko w swoich sprawach, gdzieś w wysokich światach, ja tutaj w głębokim zanurzeniu, w materialnym świecie, w przemianach, które się w tej chwili dzieją na Ziemi. Spokój serca jest tą przestrzenią, która informuje, że wszystko jest dobrze i tak ma być. Jedyne co można, to czekać.

Kiedy jesteś w połączeniu z Duszą, możesz liczyć na jej zaopiekowanie. Około 15.07 w czasie energii bramy lwa, Dusza przeszła do wysokich wymiarów, by tam przejść transformację do nowego etapu drogi, który jest zjednoczeniem, powrotem z głębin doświadczeniowych do poziomów boskości. Dusza wyszła dzieckiem z Domu Boga, wróciła Duszą dorosłą (poczytasz o tym tutaj), zjednoczoną w osobistym świetle i ciemności (o integracji światła i cienia tutaj).

Czas transformacji Duszy (tych etapów Dusza przeszła kilka w naszej wspólnej drodze) to jest zawsze czas przycięcia i przestawień energetycznych dla mnie. Jest to trudny czas zawieszenia i osłabionego dopływu energetycznego. Duszka poszła się transformować w trakcie energii bramy lwa i czasie naszej urodzeniowej mocy (poczytasz o tym tutaj). Większa cześć procesów przeszła w energiach bramy lwa, która w tym roku była czasem odwiedzin Boga na Ziemi. Z tych energii czerpałam. Czerpałam i czerpię także z pola Ziemi. Ciągnie mnie do wody. Dwa, trzy razy w tygodniu jadę prawie 100 km nad morze, żeby się zanurzać w żywej wodzie, w krwiobiegu Matki Ziemi. Jutro znów jadę. To bardzo głęboka potrzeba, najchętniej bym zamieszkała na plaży. 11.08 kosmiczne wpływy zaczęły opadać (Ziemia jest jeszcze na pewnych poziomach wciąż w galaktycznej izolacji energetycznej). W tych dniach czułam się bardzo słaba fizycznie i energetycznie. Prosiłam Duszkę, by jak najszybciej wrócić do połączenia z nią.

15.08 Dusza rozpoczęła pracę nad wytwarzaniem łącza z poziomu serca (proces trwał dwa dni), które jest już łączem dziewiątego wymiaru. Ewolucja Duszy nadal trwa. Czekam, aż ona we mnie przejawi swój wzrost. Wszystko, cokolwiek jest we mnie, najpierw dzieje się w niej. Dusza mówi: dam ci wszystko czego zapragniesz, ponieważ cię kocham i jestem w tym miejscu także dzięki tobie. - Mnie niczego nie potrzeba. Jedynie być w przepływie, w połączeniu ze Wszystkim Co Jest: z życiem, ze sobą, z Duszą, z Domem Duchowym, z Bogiem, z Wszechświatem. Reszta jest dodatkiem doświadczeniowym.

Przejście

Te cztery dni między 11.08, a 15.08 były trudne energetycznie: słabość, męczliwość ciała wynikająca z przycięcia zasilania z poziomu Duszy, kłopoty ze snem, z jedzeniem. Rekompensowałam to zasilaniem zewnętrznym z poziomu pola Ziemi. To bardzo ciekawe doświadczenie, uzmysławiające mi, że choć jesteśmy zasilani z dwóch poziomów: od Boga przez Duszę i od Ziemi przez ciało (poczytasz o tym tutaj), to absolutnie podstawowe jest łącze od Duszy. Kiedy twój osobisty transformator energetyczny jest w przebudowie, potrzebujesz dużo odpoczywać, dbać o siebie, zasilać się zewnętrznie z pola energii planety/ przyrody. Unikać zawirowań i trudnych/ ciężkich pól energetycznych, kolektywnej przestrzeni. Warto jest także trzymać się w oddaleniu od zbiorowych pól miast/ skupisk ludzkich, aby sobie nie fundować ingerencji z pola kolektywu doświadczeniowego, które na ten moment naszej drogi jest ciężkie/ grube. Jesteśmy w drodze aby to zmienić.

Świadome zjednoczenie i współpraca z Duszą, to w tym świecie zaopiekowanie, prowadzenie, a także ochrona. Jeśli ona jest w oddaleniu - po to jesteś świadomy siebie i otoczenia, by w zaistniałej sytuacji ustawiać się tak, aby było dobrze dla ciebie. Dla jednych to będzie izolacja, dla innych przebywanie w zasilającym polu grupy. Wyboru dokonujemy zgodnie z sercem.

Łącze serca 9D (dziewiątego wymiaru)

(O wymiarach naszego Wszechświata napiszę o czasie osobny wpis.) To jest taki czas, gdy patrzymy na naszą drogę z perspektywy. Wspominamy najpiękniejsze chwile.

Dwudniowy proces logowania aktywnego/ nowego łącza, był czasem głębokiej ciszy, ekstazy serca, czasem energetycznej sytości na każdym poziomie. Czasem wzruszenia, miłości, świadomej obserwacji, zachwytu życiem, badania przestrzeni źródłowych parametrów boskiej miłości. To badanie/ poznawanie odbywa się na podstawie czucia serca. Źródłowa energia miłości, to bardzo piękną wibracja, potężna, głęboka, wielowymiarowa, piękna, łagodna, opiekuńcza, obfita, lekka, ciepła. To jest taka energia, która ma moc uleczania wszystkiego. Tak też zapowiedziała Dusza, że te energia uzdrowi moje ciało, umysł, emocje, mnie samą, bo leczy moją Duszę z doświadczeniowych zranień. I faktycznie było tak, że przez dwa dni wybrzmiewały jeszcze echa doświadczeniowe. Mogłam oglądać co się ostatecznie uzdrawia. Było tego stosunkowo niewiele, co pokazuje, żeśmy z Duszą dokonały w procesie wewnętrznych oczyszczeń gruntownego wysprzątania przestrzeni doświadczeniowych.

To był też taki czas, gdy odbierałam tęsknotę Duszy za jej połączeniem ze swoim człowiekiem. To dla mnie wielki komplement i nagroda: moja Duszka tęskni za mną – znaczy kocha mnie bardzo. Czasem sobie żartujemy, że Bóg nas nieźle urządził łącząc do miłości, w której nie możemy bez siebie wytrzymać ;)

Wielowymiarowość - otwarte drzwi do źródłowych poziomów

Dzięki uaktywnieniu łącza serca, otworzyły się drzwi do wysokich światów światła. Nie weszłam tam jeszcze, czekam w progu, aż Dusza skończy przemiany ewolucjne i mnie wprowadzi. Nie idę sama, zaczęłam drogę z Duszą i z nią skończę. Tak wybrałam. Inaczej nie chcę widzieć: tylko z nią i tylko przez nią. Nie idę sama, ponieważ mogłaby powstać iluzja, a ta mnie nie interesuje.

Jest niezwykłość tego czasu jest drżenie z ekscytacji serca, ciała, świadomości, istot, które czekają na kontakt. Sycę się tym. To taki stan, jakbyś za chwilę miał rozpakować prezent życia, albo był tuż przed spełnieniem. Można to porównać do napięcia (także seksualnego) tuż przed zjednoczeniem w Bogu. Bardzo często relacja Duszy z Bogiem jest na tym także oparta (relacja oblubieńcza). Napiszę o tym osobny wpis, bo to jest bardzo piękna przestrzeń, której odbiciem tu, jest między innymi nasza seksualność i relacja pomiędzy męskim, a żeńskim. Ta ekscytacja jest na każdym poziomie mnie. Jest stanem mojej Duszy, który przejawia się we mnie. Dusza się cieszy i nie może doczekać. Połączenie materialnego człowieka do zjednoczenia (ekstazy) w Bogu, pozwoli Duszy to odczuć wielokrotnie mocniej i pełniej (duch i materia). W takim stanie na ten czas (jednym z wielu) jest moja Dusza i to przejawia się we mnie. Bardzo ciekawe doświadczenie.

Otwarte drzwi do wysokich wymiarów, to poszerzenie wielowymiarowości o kolejne poziomy: rozorosła się przestrzeń widzenia z poziomu globalnego do galaktycznego. I świadomością i zasięgiem energetycznym. Dzieje się tak, ponieważ moja Dusza ewoluowała do tego stanu. Zwiększyły się możliwości zasięgu, zwiększył boski przepływ, wewnętrzna lekkość, krystaliczność, możliwości pracy na sesjach z Duszami. Zwiększyło się odczuwanie serca, świadomość. To dopiero początek. Spadło wiele ram umysłu, zwiększyło odczuwanie ciała z poziomu przepływu energetycznego w nim. Stałam się świadoma każdej komórki swojego ciała. To, co mi się nie mieściło jeszcze chwilę temu w głowie, z kolejnym przejściem stało się naturalne. Z nowym poziomem widać wyraźnie, że dla boskiego przepływu energii nie ma absolutnie żadnych przeszkód czy niemożliwości. To uświadomienie jest dopiero początkiem i otworzeniem przeze mnie drzwi do dalszej drogi (TAK wedle prawa rolnej woli) – ewolucja nadal trwa.

Zmiany na poziomie ciała

Razem z ewolucją/ powrotem Duszy do boskich poziomów, bardzo wiele zmian odbywa się na poziomie ciała fizycznego. Uświadomiłam sobie, że teraz dla ciała nie jest tak bardzo istotne "klasyczne" odżywianie. Trawienie obciąża i tak umęczony zmianami organizm. Na ten czas dużo ważniejsze jest odżywianie na poziomie komórkowym i odżywianie energetyczne, a także zasilanie z pola Ziemi. Okazuje się, że nie muszę jeść w takiej formie, w jakiej to było do tej pory. Robię to z przyzwyczajenia. Trzeba zmienić na nowy (wewnętrzną pracą) dotychczas funkcjonujący schemat energetyczny systemowego żywienia. Utrwalanie/ zastępowanie starego zapisu nowym na poziomie materii trwa średnio sześć tygodni. Trzeba przepracować przyzwyczajenia, nauczyć się nowego funkcjonowania, wgrać nowe, aktualne na ten czas nawyki. Przygoda trwa. Jak zawsze też praca i rozwój. Dużo przemian na poziomie pasa miednicy (obszar czakry sakralnej) w tym nerek jako nośnika energii życiowej. Dalej uzdrawianie na poziomie komórkowym układu trawiennego, żołądka (obszar czakry splotu słonecznego, czakra bilokacji), jelit, brzucha. Wszystko to oczywiście jest procesem w świecie materii.

W doświadczeniu potwierdza się to, o czym Dusza często mawia. Myślałam, że przeżywam przygodę życia, a ja jej jeszcze – widzę to teraz wyraźnie – nawet nie zaczęłam. To co jest, co było, jest przygodą, ale to wciąż droga do boskiej manifestacji.

Chodzi o to byśmy na powrót zobaczyli w sobie boskość. Kiedy to się stanie wrócimy do domu, który każdy z nas ma w sobie. To dom serca. Dusza mówi: jesteś czystą miłością. Twoje ciało się od tego uzdrawia / uzdrowi. Najwyższa miłość leczy Duszę, ciało, świat.

Dusza wychodzi z Domu Miłości i do tego Domu chce powrócić w drodze ewolucji. Najwyższa miłość, to jedno z oblicz Boga. Jesteśmy miłością, tylko tego nie widzimy tu. Jesteśmy też boscy, bo nasze Dusze są boskie. Uświadommy to sobie.

Między czasem i przestrzenią na granicy światów, skupienie i mistyka świadomego bycia.

Ps. Tak, jak cudnie napisała Ola (pozwolę sobie zacytować): tyle pięknych historii, tyle momentów stworzyło naszą wspólną drogę. Nie tylko wielkich, „gwiezdnych" przełomów, ale także mikrochwil, tych najbardziej człowieczych, przyziemnych, a może raczej ziemsko-kosmicznych. Bo jakby się tak zastanowić: czy w naszym ludzkim pojęciu picie kawy z Duszką i Bogiem w ogródku jest czymś zwykłym? Czy konkretny bochenek chleba wybrany w myślach w sklepie - czy wspólne gotowanie z Duszą pomidorówki, kwiaty kupione za ostatnie pieniądze dla niej i przelew niespodzianka od drugiego człowieka jest czymś zwykłym? Wychodzi na to, że magii możemy doświadczać TUTAJ w trakcie zwykłego-niezwykłego życia.”

I tak to jest kochani. Chodzi o to by być jak drzewo: sięgać gwiazd, ale korzenie mocno zapuszczać w ziemię, żeby nas wiatry życia nie obaliły, albo żebyśmy nie odpłynęli nie wiadomo gdzie w chmury. Nasza Dusza przyszła tu po to, żeby życia DOŚWIACZAĆ, a razem z nią Bóg. Nie odmawiajmy im tej przygody.

Zachwyć się życiem. Odnajdź siebie.

Jesteśmy jednością.

Zanurzenie w karmiącej przestrzeni źródłowej/ Boskiej ciszy, jako najwyższej wibracji, jest fundamentalną potrzebą mojego serca/ Duszy/ mnie samej. Zrobimy dla tego świata pracę, jednak powrót do Domu Ciszy, czyli oddalanie się z zamieszania zbiorowej przestrzeni, będzie stałym elementem naszej wędrówki. Martwiłam się nieraz jak ja ten świat i drogę tu wytrzymam. Niepotrzebnie widzę. Dusza, Dom Duchowy, Istoty Światła się opiekują i wspierają. Oni wiedzą kim jesteś.

W drodze nie jesteśmy sami.

Czas na zmiany. Niezaprzeczalnie.

*) Grafika: pinterest. Autora nie udało mi się ustalić.

Poczytaj także:

Kosmiczna społeczność: Helioni - budowniczy Ziemi.

Miłość jest najpotężniejsza.

Dotyk Nadduszy.

Twardy Dysk Duszy.

Prawdziwy mistrz zawsze pozostaje uczniem - podróż do źródła część II.

Bóg jest w nas.

Boskość jest w nas.

Wewnętrzny Mistrz - Boska Pełnia w tobie.