Wykorzystaj kreatywnie czas zmian.
Jesteśmy w czasie trwania drugiego z trzech bardzo poważnych przesunięć energetycznych w rozwoju ludzkości. Na każdego z nas fala zadziała na innym poziomie, w zależności od tego, co osiągnęliśmy w drodze osobistego rozwoju.
Na myśli mam stan wewnętrznego zjednoczenia, który jest pracą nad sobą, pracą nad strefami nagromadzeń energetycznych w ziemskiej drodze doświadczenia Duszy. Jako człowiek jesteś energetyczną wypadkową przebytej tu drogi twojej Duszy. Bądź tego świadom.
Zrozum także, gdzie jest punkt ciężkości: rodzisz się wtedy, gdy twoja Dusza zdecyduje się przejawić w świecie materii. Początkiem i końcem twojego życia w tu i teraz na najbardziej podstawowym poziomie jest właśnie ona.
Proces
Obudziłam się dziś po szóstej zadziwiona jasnością, która przebijała przez drzwi sypialni. Pomyślałam, że ktoś musiał zostawić zapalone światło. Zeszłam na dół, była tam ogromna jasność w pokoju, pomimo zaciągniętych rolet. Odbijała się od ścian i przejawiała w oszklonych drzwiach sypialni na piętrze. Zostałam obudzona, żeby to zobaczyć i zejść na dół. Kiedy odsłoniłam rolety, zobaczyłam błękitne niebo bez jednej chmury i bardzo wyrazistą krystaliczność powietrza. Olśniewający blask słońca powielał śnieg, który spadł poprzedniego wieczoru. Energia przepiękna. W promieniach słońca obecny sam Bóg. Tak silnej energii w przestrzeni materii, jeszcze nie widziałam. Mogłam jej doświadczać jedynie przez przestrzeń serca i w innej odsłonie przez świadomość. Było poczucie, że natychmiast trzeba pozwolić się temu naświetlić.
Szybko przyszła wizja, że światło prześwieca mój cień. W jego promieniach ciemna strona mnie, jako istoty o dualnej, podzielnej (światło-cień) naturze stała się bardzo widoczna. Wyszły przeróżne emocje. Czułam i widziałam jasno ciemną stronę siebie, jednocześnie widząc też jasno swoją boskość. Pokazał się dualizm ludzkiej istoty, dualizm człowieka. Patrzyłam na to w spokoju serca. Energie boskie prześwietlały wszystko. Cień na początku był gęsty, nieprzenikniony, potem coraz rzadszy, potem przestałam go w ogóle widzieć.
Proces naświetlania trwał około godziny. Przechodziłam go w całkowitym wewnętrznym spokoju, obserwując siebie jak widz. Dlaczego było to możliwe? Ponieważ zintegrowałam swoją ciemność. Uczyniłam ją moim przyjacielem. Już mnie nie straszy, bo rozumiem po co jest. To właśnie cień pozwolił mi poznać siebie samą. Pozwolił zobaczyć kim jestem. To nie była łatwa wędrówka, właściwie cholernie trudna, ale w drodze przez osobiste i rodowe krainy cierpienia przewodniczyła mi Dusza, przez nią Bóg, Dom Duchowy, wspierała Dusza Ziemi, pole przyrody, spotkane po drodze ludzkie lustra. To dzięki Duszy nie zabłądziłam.
O 08.08 (synchroniczność, zero- boska pełnia, ósemka - nieskończony przepływ) usłyszałam głos: dla ciebie Sylwia, proces przejścia się zakończył. Witaj dziecko w nowym świecie. Najpierw przyszedł wieki płacz, a zaraz potem wielka radość. Uczucie spełnienia drogi, powrotu z Duszą i ciałem do domu, do Boga. To wszystko odbyło się w moim sercu i w moim ciele.
Co dalej? Nie wiem. Nie projektuję bo i tak nie wymyślę. Podążam. Dusza się cieszy, że wreszcie razem po tej samej stronie. Mówi: będę mogła przeprowadzać dalsze procesy i zamanifestować nasze źródłowe powołanie na Ziemi. Zaraz też sprowadza do pionu: rozumiesz, że nie jesteś nietykalna i, że prawa tego świata nadal cię dotyczą? - Oczywiście, rozumiem nie bujam w obłokach. Jak źle postawię stopę wciąż skręcę sobie kostkę.
Jeszcze tego samego dnia przychodzi potwierdzenie: dostaję takie lustro, że mnie zwala z nóg. Ale to lustro, jest już moim własnym odbiciem i się go nie boję. Dzielnie się przyglądam i odkrywam nowe przestrzenie siebie samej. Dusza się opiekuje.
Bo tak jest w tym świecie: im wyżej sięgasz gwiazd, tym mocniej musisz zapuścić korzenie w ziemi. Czas weryfikacji się nie kończy. Spotkania ze sobą w swoim trudnym są wewnętrznym wzmacnianiem i poszerzaniem własnych granic.
Wędrówka do siebie samego w ziemskim świcie odbywa się przez szlifierkę na poziomie dualizmu, czyli wychylania się w swój biegun cienia i światła, i tak na przemian. Takie jest moje doświadczenie. Czy to się zmieni w ostatecznym przejściu za około dziesięć lat? Tego nie wiem. Wciąż potrzebujemy zmian i pracy w sobie. Obecny czas jest kolejnym globalnym czasem wybudzeń i to na skalę masową.
Zintegrowana wewnętrzna ciemność jest warunkiem przejścia. Dobre i złe istnieje w nas na zasadzie komunii, mistycznego zjednoczenia. Uznanie tego w sobie i w świecie daje wewnętrzną wolność. Prowadzi do tego długa droga, na której, bez osobistego przewodnika - twojej Duszy – najpewniej zabłądzisz, bo jesteśmy tu nieświadomi siebie i tego świata, praw energii. Ale i to jest doświadczeniem. Dusza mówi: nie potrzeba się już tak intensywnie zamykać, możesz otworzyć okno ale nie stój w nim i zostań w domu do jutra. Oczywiście tak uczynię.
Z nurtem zmian
Można mieć niezliczoną ilość pytań w niespokojnej głowie i można zaufać, poddać się pływowi. Decyzja należy do każdego z nas. Mam nadzieję, że przy następnym, ostatecznym przejściu, będzie nas zdecydowana większość: zjednoczonych w sobie, świadomych i rozświetlonych sercem ludzi. Żeby dojść do końca drogi, trzeba być uważnym. Już zaczynają się schodzić pierwsze porwania. Ja nawet nie umiem zobaczyć na ten moment, gdzie te Dusze są, bo w czwartym wymiarze - wymiar energetyczny, przestrzeń kolektywna, gdzie przebywają Dusze, o ile nie przeszły do piątego wymiaru, jest taki sztorm, że tego nawet nie dotykam dla swojego bezpieczeństwa. Jak energie przejścia opadną, ukaże się nowa konfiguracja, zobaczymy co dalej.
Pytałam Duszy czy astral będzie zlikwidowany, bo czekają nas przebudowy w strukturach doświadczeniowych świata. Dusza mówi, że jeszcze nie czas, ponieważ tam jest sporo Dusz i że ludzie kolektywnie mają jeszcze niezintegrowane osobiste drogi, a ich zapis energetyczny mieści się właśnie tam. Do następnego przejścia ta przestrzeń będzie wciąż funkcjonować, co będzie potem? Nie wiem.
Droga się nie kończy. Doświadczenie się nie kończy, a wchodzi na nowe, lżejsze poziomy. Czas weryfikacji trwa nadal: przyszło wielkie światło, żeby pokazać mi/ nam siebie samych. Przy tak silnym lustrze dobrze jest czuć wsparcie Duszy. Osobista nauka i rozwój, to absolutne podstawy drogi. Wszystko inne dzieje się potem.
Wykorzystaj kreatywnie czas zmian
Skoro zintegrowana wewnętrzna ciemność jest warunkiem przejścia, to obecny czas jest dla nas wielkim darem, ponieważ pozwala zobaczyć siebie w prawdzie. Co nią jest na tui teraz? Boisz się, czy może jesteś już w domu serca? Jeśli tak, przejdziesz ten czas mając wewnętrzną oś w postaci źródłowych wymiarów serca. Po czym poznać, że jesteś w polu i w parametrach serca? Po czym poznasz, że jesteś na bieżąco:
- czujesz wewnętrzną radość
- masz świadomość głębokiego przełomu i czujesz to sercem
- jesteś w wewnętrznym spokoju, nawet jeśli ciało, emocje, umysł boli, a w świecie dzieje się to, co się dzieje - jesteś z boku, choć w procesach
- masz głębokie poczucie sensu, tego, co się zdarza
- jesteś scentralizowany w sobie
- jesteś w sobie samoświadomy sercem/ oświecony sercem
Osobista weryfikacja czeka każdego z nas, dlatego warto jest kreatywnie pracować ze sobą i wykorzystać daną nam okazję do rozwoju. Jest czas wielkiego pomieszania, przestawiania struktur i otwierania nowych dróg. Ale to tylko rama, którą ty sam musisz wypełnić osobistym podążaniem Nie ma innej drogi. Bóg nie daje na tacy, nie odbiera ludzkości rozwoju, a Duszom doświadczenia. To jest absolutna podstawa.
Co możesz zrobić? Aktywnie puszczać wszystkie strachy, bo to cień jest w nas czyszczony, więc musi być ujawniony. Nie bój się siebie. Im uważniej w siebie wejrzysz, tym głębsze oczyszczenia się zadzieją. Pamiętaj także żeby w drodze być uważnym, przytomnym, myślącym, ustawionym gdzieś pomiędzy sercem, a logiką w sobie. To się da pogodzić ;) Nasza głowa jest ważna. Gdyby nie ona, siedzielibyśmy dalej w jaskiniach. Jest to jednak taki aspekt nas, który - jak ciało bolesne – potrzebuje być zintegrowany i podporządkowany by ci służył.
Nie pozostawaj ze swoim strachem sam. Warto być w tym czasie razem, np. w polu rodziny, przyjaciół. Oczywiście wszystko, co się dzieje, odbywa się najpierw w nas, więc praca jest do wykonania przede wszystkim w sobie. Pamiętaj: twój strach jest w tobie i jest bardzo realny, ale to nie jesteś ty w istocie. W istocie jesteś ciszą Wszechświatów, tylko tego nie pamiętasz. Procesy powrotu mają nam tę pamięć przywrócić. Jesteśmy dziećmi Bożymi. Jesteśmy Dziećmi pięknej Ziemi. Niech twój strach stanie się twoim przyjacielem. Nie odpychaj go, bo będzie gryzł jeszcze mocniej. Jeśli nie może być przyjacielem, to niech przynajmniej stanie się przestrzenią, którą uznasz w sobie i przyjrzysz się jej z dystansem i uwagą.
Nie ma innej drogi do przejścia, niż zintegrowanie swojego lęku. On w nowych parametrach się po prostu nie utrzyma. Mamy przed sobą kolejne dziesięć lat przemian na nowym poziomie. Jest jeszcze czas.
W trudnych wewnętrznych procesach szukaj tego, co doda ci otuchy, wzmocni i nakarmi. Jest to na przykład prowadzenie Duszy, kontakt z Mamą Ziemią. Ona jest jak najukochańszy rodzic.
Życie wróci do pływu: ale ty będziesz już kimś zupełnie nowym. Twoja osobista praca nad sobą, to jest to, co w tej chwili możesz sobie i swojej Duszy dać najlepszego. Najlepszego dać temu światu. Matka się nie wzniesie bez naszego wzniesienia, a musi przejść duch i materia. Krzywdzimy ją na ten moment naszej dogi. Przede mną na pewno jeszcze dni osobistej ciemności, ale ja się nie boję siebie. Z Duszą, ze wszystkim dam radę. Tak wierzę.
My jesteśmy zmianą, bo to my jej potrzebujemy. Potrzebujemy powrócić do wewnętrznego domu.
Ps. Zauważyliście, że wiosna przyszła w tym całym szale?
Bardzo was pozdrawiam. Trzymajcie się pionu Kochani
22.03.2020
Wczoraj minęło cztery lata wspólnego, świadomego podążania. Piękny finisz wędrówki i początek nowego fraktala, nowej drogi ku nowym celom.
Rozświetlone Dusze/ ludzie pomogą temu światu w ewolucji.
Poczytaj także: