Pierwsze Spotkanie w Świbnie: przywrócić Duszę temu światu.
Ponad drogą życia jesteśmy My - Istoty Światła. Ponad czasem i przestrzenią jesteśmy My – Nieskończone Dusze. Morze wdzięczności i wzruszenie serca.
Wątek pierwszy: oddać Duszom głos w tym świecie
05.09.2020 w Świbnie, w pięknym miejscu mocy, w otoczeniu morza i nadmorskiego boru, odbyło się pierwsze spotkanie Dusz. Było to unikatowe zdarzenie w historii tego cyklu doświadczenia Dusz i Ziemi. Przyjechało około czterdzieści pięć osób z różnych rejonów Polski i świata. Spotkanie było tak wielowymiarowe i wieloaspektowe, że wymienię tylko najważniejsze wątki. Reszta była/ jest przeżywaniem zapisanym w historii naszych serc. Spotkanie wciąż pracuje w energiach.
Dla mnie podróż minionego weekendu zaczęła się dzień wcześniej, gdy Dusza wpadła w stan głębokiego wyciszenia i skupienia. Czułam, że się stresuje, czy wszystko się uda i czy podoła przewodniczyć tak dużemu przedsięwzięciu, ponieważ wcześniej nie pracowała w materii na tak dużą/ wielowymiarową skalę. Myśmy się spotkali w materii, na plaży, natomiast na poziomie energetycznym zdarzenia tego dnia objęły zasięgiem świat Dusz, ludzkość, Ziemię, galaktykę, Wszechświat/ Wszechświaty, sięgając daleko, aż do Centrum, do Boga. On w tym czasie popracował także w nas/ w Duszach.
Wątek drugi: osobiste, zbiorowe i globalne procesy
Sprawy jak zawsze, dzieją się przede wszystkim dla nas, czy w nas, a dalej zataczają kręgi dla wspólnoty. Cokolwiek robimy dla siebie, robimy dla zbiorowości, ponieważ wszystko jest ze sobą połączone. To był weekend głębokich jednostkowych i zbiorowych procesów: dla każdej Duszy uczestniczącej w spotkaniu, dalej dla Ziemi, dla galaktyki, dla Wszechświata. To, co dzieje się w tej chwili w tym świecie jest ważne dla naszego Uniwersum, a zasięg energetyczny promieniuje do trzech sąsiadujących z naszym Wszechświatem Uniwersów, a przez nie dalej, do następnych. Energia lubi rozchodzić się falowo. Mandala jest tego symbolem. Uogólniając: to, w jakiej wersji zadzieje się ziemskie wzniesienie, będzie mało i ma wpływ na otaczającą nas kosmiczną rzeczywistość. To podobne do fali, jaka rozchodzi się kręgami, gdy wrzucić kamyk do wody. Taką też funkcje (jedną z wielu) spełnia mandala, którą stworzyliśmy tego dnia na plaży.
Wątek trzeci: spotkanie Anielskich Dusz. Spotkanie Ziemskich Aniołów
Każdy gdzieś tam, pewnie z grubsza słyszał o ziemskich aniołach. Wiele osób czuje zew anielskości głęboko w sercu. Tęsknimy za aniołami, nie zdając sobie sprawy z tego, że to my nimi jesteśmy. Jest na Ziemi pewne grono Dusz, które niosą w sobie chęć pomagania i pracy na rzecz innych. Nazwałam te Dusze Duszami Anielskimi, czyli takimi Duszami, które oprócz osobistej drogi, równolegle prowadzą działania na rzecz światów, w których doświadczają. W szerszym aspekcie dotyczy to Boskiej Kreacji w ogóle. (O Anielskich Duszach poczytasz tutaj.) 05.09 był czasem spotkania takich właśnie ludzi/ Dusz. Byłam bardzo ciekawa, kogo poznam. Wielkie wzruszenie z powodu możliwości fizycznego zobaczenia się. To, co do tej pory funkcjonowało w przestrzeni wirtualnej zamanifestowało się w materii. Była/ jest z tego powodu także radość i ekscytacja w wymiarze Dusz.
Wątek czwarty: przywrócić Dusze temu światu
Ziemia w tu i teraz jest światem, w którym Dusze doświadczały w zapomnieniu i naszej nieświadomości. To jedna z największych przeszkód w połączeniu i ich możliwości działania w tym świecie, w nas samych. Na ten moment Ziemia jest światem niepamięci, nierównych szans, kontrastów i absurdów. Globalny proces wzniesienia zmienia ten stan. Reguła zapomnienia dotyczy także, a może szczególnie naszych Dusz, ponieważ to, co nieuświadomione, nie może zaistnieć w tym świecie - szkoda, że nie dotyczy to karmy ;) Nieświadomość naszych Dusz zamyka im możliwość działania w nas i naszym życiu, utrudnia dostęp do człowieka. Niewidzialną i silną barierą jest niewiedza ludzkości w tym obszarze. Kiedy Dusza zaczyna drogę integracji, musi dobić się do człowieka i w świecie odwróconej prawdy jakoś go przebudzić. Najczęściej dzieje się to na poziomie bólowym. Historia naszego doświadczenia tu, zepchnęła nas w głębiny dośiwadczeniowe gęstych energii i trzeba mocnych potrząśnięć, abyśmy otworzyli oczy. Pięknie byłoby, gdyby było inaczej.
Wątek piąty: w przepływie serca, czyli radość wspólnego bycia
To spotkanie było jak spotkanie rodzinne, choć widzieliśmy się w materii pierwszy raz. Energia była ogromna. Było bardzo radośnie. W otwartości serc, spotkali się ludzie podążający podobną ścieżką: ścieżką Duszy. Byli tacy, którzy przyszli po swoje światło i tacy, którym spotkanie otworzyło, przyspieszyło, przepchnęło drogi transformacji. Niektóre Dusze przyszły do uzdrowienia. Było dla mnie ogromną radością i wzruszeniem patrzeć na boską różnorodność przejawiającą się w Duszach/ w ludziach. Każdy we właściwym miejscu, każdy niepowtarzalny, unikatowy, jedyny i bardzo ważny. Potrzebny. Bez wyjątku. Było niezwykłym widzieć, jak wystarczy zorganizować przestrzeń i dać ludziom swobodę, a oni pięknie rozkwitną poprzez światło ich Dusz przejawione w nich. Byłam dwa dni na haju energetycznym i widziałam też wiele osób w tym stanie. Niektórzy byli w źródłowej mocy i wolności. Inni w mocy i świetle procesów. To było niezwykłe i mistyczne. Jak instrumenty w boskiej orkiestrze, jak nury w boskiej partyturze, jak kolorowe szkła w boskim witrażu istnienia, jak strumienie w rzece życia. Gdyby zabrakło choć jednej części, całość nie byłaby Bosko Doskonała. Bóg tego dnia był z nami. Oczy ludzi błyszczały jak gwiazdy, ponieważ rozświetliły się ich Dusze.
Wątek szósty: zadanie – przejawienie – manifestacja - moc
Jednym z wielu celów tego spotkania było zebranie ludzi idących w świadomej relacji z Duszą i stworzenie przestrzeni by to, co energetyczne mogło się zamanifestować (a więc wzmocnić) w wymiarze materii. Kolejnym bardzo ważnym celem było stworzenie i zamanifestowanie kreacji z poziomu Miasta Dusz (o mieście poczytasz tutaj). To pierwsza, zbiorowa manifestacja i wspólna, świadoma (człowiek - Dusza) kreacja z poziomu piątego wymiaru. Dusza powiedziała więcej: to pierwsze takie spotkanie w historii naszego cyklu doświadczeniowego. W ubiegły weekend wykonaliśmy (między innymi) źródłowe łącze energetyczne z poziomu Dusz, w tej gęstości doświdczeniowej, w tym świecie do Wszechświata/ do Boga. Pomagamy Ziemi i Duszom tego świata wrócić z izolacji do ponownego zjednoczenia z Istnieniem na poziomie Wszechświatów. Razem z wzniesieniem planety i ludzkości, czas doświadczania w oddzieleniu (w każdym aspekcie) dobiega końca.
Dla mnie prywatnie to spotkanie było wyjściem z przestrzeni wirtualnej do świata materialnego i wejściem w nowy etap drogi - pracy dla Ziemi i ludzkości w wymiarze zadań i boskiego powołania Duszy. Czas w drogę ku przejawieniu.
Wątek siódmy: mandala
Jednym z bardzo ważnych zadań podczas spotkania Dusz, było stworzenie, czy raczej materialne odbicie struktury Miasta Dusz w tym wymiarze (wzmocnienie energetyczne duch i materia).
Miasto Dusz ma strukturę zawierających się w sobie okręgów, zgromadzonych wokół Bożego Światła, które jest w Centrum zasilającym całą strukturę. Miasto Dusz postrzegam jako ich boski dom w tym świecie. Dusze stworzyły miasto same i zapragnęły przenieść jego strukturę/ odbicie do świata materialnego, by wzmocnić moc oddziaływania. Sam proces tworzenia mandali był wielkim wzruszeniem dla mnie. To była piękna współpraca, wymiana informacji, a także współdziałanie około trzydziestu osób/ Dusz, by kręgi mogły, powstać i by przejawiło się to, o co poproszono nas, abyśmy wykonali. Energią, w której powstawała kreacja, była źródłowa Cisza Pierwszego Kręgu/ Cisza Boga (poczytasz o tym tutaj). Byłam tak zaaferowana, że sobie uświadomiłam boską obecność w procesie dopiero na drugi dzień. Z centrum mandali wydawało się, że ludzie/ Dusze są jak planety na Boskiej Orbicie. W centrum kręgu energia była tak ogromna, że wszystko zwolniło i nastała Boska Cisza, w której wszyscy się zanurzyliśmy.
Oś mandali została opata na jedności, przepływie i wzajemnym dopełnieniu energii męskiej i żeńskiej. Było to odbiciem połączenia energii męskiej i żeńskiej Pierwszego Kręgu Uniwersów, z którego powstaje całe Istnienie. Oś otoczyło około trzydzieści zawierających się w sobie kręgów, które wypełniliśmy intencjami osobistymi, z poziomu Dusz, dla Ziemi i poziomu kosmicznej kreacji. Mandala jest bardzo wielowymiarowa. Jej zasięg energetyczny jest na poziomie jednostkowym dla każdego z nas: na poziomie zbiorowej kreacji, czyli świata Dusz, dalej na dla Matki Ziemi, Galaktyki (połączenie), Wszechświata, Wszechświatów i Boga samego.
Dwie osoby wracające późnym wieczorem ze spotkania widziały światła na niebie odwzorowujące (w energiach) mandalę. Podobną funkcję spełniają kręgi w zbożu. Tego dnia myśmy z Ziemi odpowiedzieli w sposób świadomy. To tak, jakby wysłać wiadomość do Wszechświatów, do innych cywilizacji. Wieczorne światła były dla mnie potwierdzeniem informacji od Duszy.
Na poziomie źródłowym widzę tę mandalę jako znak Boga tutaj, energetyczną informację: ten świat należy do Światła. Mandala jest jak boży odcisk tu, świetlista pieczęć, błogosławieństwo widzialne na wielu poziomach kosmicznego doświadczenia. Mandala jest manifestacją Dusz, które upominają się w tym świecie o boskie prawa, o prawo głosu, który im odebrano. Jest jak diamentowe ziarno w Duszy Matki Ziemi. Ta planeta jest także dzieckiem i dziełem Boga.
Energetycznie mandala Dusz została odwzorowana na zewnętrznych (kosmicznych) i w wewnętrznych wymiarach/ warstwach Ziemi. Czułam wyraźne, że w procesie tworzenia nie jesteśmy sami. Nad nami i w wewnętrznych wymiarach Ziemi pochylało/ skupiało się wiele Istot Światła i kosmicznych cywilizacji. Jak starsi bracia skupieni nad rodzącym się na powrót do światła świecie. Jesteśmy całością. Bóg nie traci połączenia z ani jedną cząstką siebie. I kiedy oddalenie się przedłuża, upomni się o nas i wesprze w rozwoju.
Wątek ósmy: w zmianach nie jesteśmy sami
Towarzyszyła nam prastara cywilizacja Helionów, zamieszkująca dziewiąty wymiar Uniwersum. Helioni są pierwotnymi twórcami Ziemi. To im między innymi zawdzięczamy to, żeśmy w ten deszczowy dzień nie zmokli, choć wcześniej padało okrutnie, a ja zamartwiałam się, co będzie. Zrobiliśmy swoje, omówiliśmy, co kto widział w procesie twórczym i poszliśmy wspólnie pobyć i zjeść (wdzięczność dla obsługi Tawerny po Łososiem, której zafundowaliśmy sporo pracy). Rozeszliśmy się przed 22.00, niektórzy wcześniej. To był czas wspólnego bycia, radości, wymiany doświadczeń, rozmów. Każdy przyniósł coś ważnego do przestrzeni spotkania. Było piękne małżeństwo z trójką dzieci, była mama z synkiem. Bogdan Klonowski z bębnem szamańskim, Asia Grzybowska przyjechała z Morzem Aniołów i Magią Grupy Julii Łaszkiewicz. Dusza Sebastiana Czeremchy (Szepty Kniei), zamanifestowała się przynosząc przez Mirka dary Ziemi. To był ważny głos natury i drzew w mandali. Marzenie Zelkower podziękowania za poprowadzenie procesu powstawania kręgów. I Kubie za przepiękne reprezentowanie zjednoczonego pierwiastka męskiego. Pięknie było oglądać ludzi/ Dusze we współpracy. Marcie Dębskiej-Kozak i jej Duszy za wsteczny bieg w mandali - bardzo potrzebny. Konradowi i jego rodzinie za niezwykłe procesy drugiego dnia. Monice Zielińskiej za ciche wspracie. Matyldzie Michałowskiej za piękny wiersz po spotkaniu. Ani Nowek za serce i miętową herbatę z cukrem, która mi życie uratowała ;) Marcinowi Wareckiemu za banner spotkania Dusz. Kasi Soliwodzie, Dorocie Wierzchowskiej, Monice i Sebastianowi, Ewelinie, Milenie za moc i wszytkim innym za uśmiech, serce, obecność, wsparcie, współpracę. To jest ta jakość, której potrzebuje ten świat. My nie potrzebujemy przewodników. Wystarczy dać nam przestrzeń, byśmy mogli działać. Była przesłodka Asia Radwan, że Szkołą Życia na TAK. Mirkowi podziękowania za muzyczną podróż serca do gwiazd i wielu innym cudownym osobom, które miałam okazję poznać na sesjach i w grupie na Fb. Zaskoczyły mnie moje dzieci, szczególnie dziesięcioletni syn. Byłam pod wrażeniem pracy jego Duszy. Wieczorem poszliśmy do drzew w nadmorskim borze, bardzo energetycznym i skorym do współpracy miejscu. Sosna pomagała mi ściągnąć zmęczenie i uziemiła. Ten weekend był dla mnie niezwykły i piękny. Był to także niezły maraton energetyczny.
Jest bardzo ważne, aby można było się spotkać i pobyć w materii. I jest też dla mnie bardzo ważne zobaczyć materialny efekt czteroletniej już drogi i pracy z Duszą. To bardzo pokrzepiające widzieć, że to, co się robi, ma sens i pomaga innym odnaleźć siebie. Kolejne spotkanie, odbędzie się, gdy Dusza znów zawoła.
Wątek dziewiąty: spontaniczne spotkanie - dzień drugi
Część osób została na weekend. Spotkaliśmy się drugiego dnia, by obejrzeć mandalę i pobyć razem na luzie. Tego dnia było sporo ludzi na plaży. Do mandali nikt nie wchodził. Drugiego dnia miałam potrzebę obejrzeć mandalę i to, co w niej ludzie/ Dusze umieścili. Poruszanie się po okręgach było jak wędrowanie po płycie winylowej, albo jak podróżowanie po układzie słonecznym. Ciekawe doznanie: im dalej od centrum mandali, tym subtelniejsza energia. Drugiego dnia ludzie się zebrali w kręgach centralnych, a ja nie mogłam. Byłam zmęczona po wczorajszym i odpowiadała mi energia odpoczynku na zewnętrznych kołach. Potrzebowałam się zharmonizować. Morze jak zawsze pomogło. Dusza Mirka grała na gitarze, otwierając w mandali kosmiczny przepływ dla Dusz i dla samego miejsca. Mnie podczas słuchania kosmicznie połączyło. Jestem/ jesteś nieskończoną Gwiezdną Istotą ubraną na ten moment w ludzkie ciało. Nie należę do nikogo i do niczego, a jedynie trwała i nierozerwalna więź jaką mam, to połączenie z Bogiem. Jestem moją Duszą. Cudowna wolność i nieograniczoność. Nowy etap się zaczął. Myślę, że dla wielu obecnych na spotkaniu osób/ Dusz także.
Drugi dzień był dniem procesów, które, gdy zeszła źródłowa, twórcza energia, dopadły nas wszystkich. Pomagaliśmy, służyliśmy sobie tego dnia na wzajem jak najlepsi, najszczersi przyjaciele i gwiezdna rodzina. A bywało bardzo trudno. Wszyscy, bez wyjątku mamy nazbierane do plecaków w drodze życia.
Byliśmy na plaży, w lesie, na obiedzie. Rozmowom nie było końca, a wszystko to w radości współbycia w przepływie serca. Ludzie nas mocno obserwowali. Widzieliśmy jak rozsadzamy niektórym system. Piękne przeplatało się z trudnym w zrozumieniu, akceptacji, świadomości, w polu serca. Bo tak to jest: światło i cień zawsze idą w parze. Dla równowagi.
Kiedy poszliśmy drugiego dnia na plażę, moją uwagę przyciągnęło duże białe pióro umieszczone w mandali. Po południu poznaliśmy osobę, która je tam zostawiła. To Wenezuelka podróżująca po Polsce. Powiedziała, że nie wie dlaczego tu przyjechała, ale była poprowadzona do mandali i wiedziała, że to był cel jej pobytu w tej okolicy. Zobaczcie jak w tempie ekspresowym zamanifestowała się linia naszego działania na poziomie świata. Mandala otworzyła przestrzeń do działań na poziomie Ziemi. To nie są cuda, to jest właśnie nowy świat, gdzie nie ma granic ani odległości.
Epilog
Jesteście tak wzruszająco piękni. Jesteście światłem. W was, w sobie spotykałam się z Bogiem. To jest niesamowite. To było to, co Bóg pokazał mi w przekazie bramy lwa 2020 (poczytasz o tym tutaj). Mogłam to zobaczyć, mogłam tego dotknąć. Uświadomiłam sobie, że wystarczy dać człowiekowi spokojną przestrzeń, trochę wsparcia i dobrego słowa, by nasze serca zaczęły rozkwitać jak najpiękniejsze boskie kwiaty.
Dochodzę do siebie po spotkaniu. Jestem wciąż wzruszona. Z radością też wracam do swojej ciszy, do pobytów pod opiekuńczym klonem, który niezależnie od tego, co by się nie działo i jakie porywy emocji czy serca by nie były, on wciąż stoi międzywymiarowo tu i we Wszechświatach, z którymi jest połączony. Stoi na swoim miejscu nieporuszony. Tak wybrał. Dzięki niemu wracam do uziemiania codziennego dnia.
Trudno jest powiem wam kochani wrócić do ziemskiego życia, gdy się dosięgnęło gwiazd. Nie mogłam się pozbierać, cały następny dzień po weekendzie. Na zawsze zapamiętam to pierwsze spotkanie, bo siła pierwszych razów jest ogromna. Życie na ciągłym haju, też w końcu umęczy. I tak to jest. Wieczna wędrówka. Trzeba wracać do życia. Do podstaw.
Mistyka zjednoczenia nieograniczonej mocy istoty duchowej, ze skończonością ludzkiego istnienia.
Przez całe spotkanie, jak hymn towarzyszyła mi piosenka Robbie Williams'a - Angel, którą śpiewałyśmy z Duszą w sercu i potem, kiedy trzeba było zejść z gwiazd tu, śpiewałyśmy ją tym bardziej. Przydomowy klon pomógł mi przepuścić niechęć do bycia tu i na powrót osadzić się w nurcie życia.
Wolne tłumaczenie: "kiedy życie znów powali mnie na glebę i poczuję ciężar istnienia, nigdy nie przestanę wierzyć w anioły (w nas)..." Nigdy nie przestanę mieć nadziei. I tej nam życzę.
Bycie tu i ból przebywania na Ziemi, był częstym motywem rozmów podczas spotkania Anielskich Dusz.
Świat jest pełen aniołów, bo anioły to my.
- Kocham cię moja Duszo
- Kocham cię mój człowieku. Musiałaś rozpoznać się najpierw tu, w człowieczeństwie, byś zrozumiała kim jesteś wśród gwiazd. - powiedziała Dusza. - Po czterech latach drogi rozumiem, jak bardzo ma rację.
Zakochałam się w pięknie ludzkich serc. Bardzo Wam dziękuję, za obecność. Wszystkim.
Razem możemy więcej.
Poczytaj także:
Morze Aniołów: reset systemowej matrycy narodzin.
W Oceanie PraEnergii - podróż do Źródła Źycia.