O komunikowaniu się z Duszą. Część III - Trudności w porozumieniu.
Gdy jesteś gotowy spojrzeć z odwagą w swoje wewnętrzne lustro, jesteś gotowy do podróży z Duszą. Ta podróż doprowadzi cię do wewnętrznego domu, do siebie samego.
Najbliższe lata są czasem masowego jednoczenia Duszy i człowieka w gęstym świecie nieświadomości. To jeden z celów ewolucyjnych ludzkości. Powrót do jedności z Duszą, to powrót do osobistej boskości. Dusza jest jak wtyczka do kosmicznego internetu. Doświadczenie pięciu lat pracy w świecie Dusz, pokazuje, że podążanie z nią, to droga w prost do domu z meandrów doświadczeń. Doświadczanie zaś jest podstawą istnienia. Bóg w ten sposób zbiera informacje ewolucyjne i rozwija się. My także. Jesteśmy jednością z istnieniem.
Potrzeba przywrócić Dusze temu światu. Czas wyjść z zapomnienia. Dziękuję Wam Dusze za Was i za to, czym się dzielicie ze światem i ze mną. Dziękuję Wam za możliwość oglądania Waszych dróg, wiedzę i doświadczenie. Wpis długi, ale ważny, pisany w imieniu Dusz ku świadomości ludzi. Wiedza przekazana tu zrodziła się w oparciu o doświadczenia mojej własnej drogi integracji i na podstawie pięcioletniej obserwacji dróg innych Dusz spotykanych/ oglądanych podczas sesji. Mamy z Duszami nadzieję, że się przyda i pomoże
Bolesne
Tam, gdzie najbardziej boli, tam znajdziesz swoją Duszę. Człowiek, który jest gotowy spojrzeć w wewnętrzne lustro, jest gotowy podążyć za swoją Duszą. Nie bój się siebie, ponieważ z pięknym i z trudnym w sobie tworzysz całość. Dopiero wtedy. Gdy jesteś gotowy to zaakceptować, przyjąć, uzdrowić i zjednoczyć w sobie. Światło i cień idą w życiu w nierozłącznej parze. Czym jest światło i cień z perspektywy Centrum Stworzenia: polaryzacją energetyczną, osią doświadczeniową umożliwiającą Duszom/ Istotom zabawę w dobro i zło, czyli w życie.
Zazwyczaj nie chcemy bolesnych cząstek siebie, to zrozumiale. Bolesne jest taką jakością w nas, która nie jest przyjemna w odbiorze. Unikamy konfrontacji z tym, dopóki nie jesteśmy zmuszeni. To naturalny mechanizm obronny, pozwalający nam funkcjonować, gdy doświadczyliśmy traum, a nikt w tym świecie nie jest od nich wolny. Jednak droga do wolności wiedzie właśnie poprzez osobistą piwnicę, ponieważ to trudne potrzebuje oczyszczenia/ uzdrowienia. Piękne jest w sposób naturalny lekkie i świetliste, czyli uzdrowienia nie potrzebuje.
W niepamięci
Żyjemy w świecie nieświadomości. To, co prawdziwe, jest ukryte lub traktowane niepoważnie w tym świecie. System w większości faszeruje nas najogólniej ujmując śmieciową wiedzą, nieprzydatną w codziennym życiu. Jednak i to spełnia konkretną funkcję, jest także częścią Boskiego Stworzenia: jednym z zadań systemu jest utrzymywać nas z daleka od siebie i w niewiedzy. Tak stwarza się izolację, chaos i niepamięć w nas. Grunt, to się w tym połapać i znaleźć drogę do prawdy. To zaś dzieje się w, momencie, gdy nasza Dusza jest gotowa wyjść z reguły ziemskiego doświadczenia. Wszystko jest ze sobą powiązane.
Największą przeszkodą w porozumieniu z Duszą, jest bariera naszej nieświadomości. Czyli to, co nieuświadomione nie może zaistnieć w naszej przestrzeni. I tu kolejny paradoks tego świata: prawidło to nie dotyczy karmy, czy przestrzeni podświadomości, gdzie mamy ulokowany cały bagaż doświadczeniowy (plusowy i minusowy) Duszy nabyty przez ziemską drogę. Cokolwiek jest w Duszy - wszystko, bez wyjątku największe światło i najgłębszy cień przejawia się w tobie, bo jesteś jej kreacją. Dusza to widzi i Dusza to wie. My niekoniecznie. Dlatego pytanie: na ile świadomie przejawiasz Duszę/ siebie w świecie niepamięci? Spraw, aby Dusza stała się żywa w twoim życiu.
Energia i materia
Nasza Dusza jest energią, musi się czasem nieźle nabiedzić, by przebić się przez wszystkie warstwy oddzielające nas od świadomego bycia z nią i przebudzić swojego człowieka do drogi ku prawdzie. Zazwyczaj Dusza robi to dotykając trudnego w nas, by stawiając czasem sprawy na krawędzi, otworzyć człowiekowi oczy i wybić go z utartego toru, którym podąża. Jak silna to ścieżka, uświadommy sobie: tworzymy ją przez całe nasze życie, poprzednie wcielenia, pole rodowe i ziemską regułę doświadczeniową, czyli system/ matriks. Zdajmy sobie sprawę z tego, jak potężne to pola energetyczne. Dostęp i widok na te przestrzenie ma nasza Dusza, dlatego potrzebne jest jej prowadzenie i przewodnictwo, by się z tego wydostać do osobistej wolności.
Pięknie byłoby, gdyby przebudzenia odbywały się w świetle źródła - i takie także się tu dzieją. Większość z nich jest jednak związana z przełomami w stanach ujemnych. Słowem, coś musi się nam posypać, byśmy spojrzeli inaczej. To może być zdrowie, finanse, pole miłości, rodziny, przyjaciół, pracy itd.
Kilka najważniejszych barier komunikacyjnych pomiędzy Duszą, a człowiekiem (doświadczaliście w oddzieleniu/ nieświadomości siebie, zmierzacie do zjednoczenia się w całość/ jedność). Do połączenia tego, co duchowe/ energetyczne z tym, co materialne/ fizyczne. Osiągnięcie tego stanu przez Duszę, oznacza dla niej koniec ziemskiej gry i przejście do doświadczania na Ziemi w wolności.
Niewiedza, nieświadomość siebie, nieświadomość Duszy. Jedno z prawideł ziemskiego doświadczenia w zapomnieniu. To co nieuświadomione, nie może zaistnieć/ zmaterializować się w naszej rzeczywistości. Niestety też, prawidło to w ziemskim systemie działa wybiórczo. Na przykład karma. Nie jesteśmy jej świadomi, a organizuje nam życie. Z poziomu świta energii, ma to głęboki sens. Z poziomu nieświadomego doświadczania - niekoniecznie. Jest raczej raniące. Ani to dobre, ani to złe. Fakt. Grunt by się z tego uwolnić, gdy jesteśmy wzywani do powrotu. Prawo nieświadomości bardzo silnie dotyczy drogi Dusz w tym świecie, utrudniając lub uniemożliwiając im drogę ewolucji. Dlatego Dusza będzie dotykać bólem, by zwrócić na siebie naszą uwagę. Bólu nie da się ignorować, można to robić jedynie do czasu.
Przekazujemy wiedzę ze świata Dusz, by przywrócić Duszę świadomości ludzkości i świata. Jesteś świadomy, masz wiedzę - możesz ukierunkować i sprecyzować swoje działania. Tu wiedza jest kluczem. Powiesz Duszy TAK, poprosisz Boga o wsparcie - oni znajdą do ciebie drogę, choćby było to bardzo daleko. Niejednokrotnie to trwa też w czasie.
Lęk, trudności życiowe. Nie bój się siebie. Ból cię nie pokona, to tylko złudzenie. Ból sprawi, że staniesz się silniejszy. Kiedy przypomnę sobie swoje początki, ile było tam niepewności, ile obaw, pytań, niewiadomych. Odkrywałam zupełnie nieznane rejony siebie i życia. Obszary, których ten świat nie traktuje poważnie, a które są w istocie rzeczy prawdą o nas i o istnieniu. Padwą zasłoniętą w tym świecie. Nie miałam się do czego odnieść, więc jedyne co mogłam, to zaufać sobie. Było to bardzo trudne na początku.
Lęk w najprzeróżniejszych odsłonach był nieustannym tematem naszej pracy z Duszą. Wciąż jest, tylko nauczyłam się traktować go jako jeden z elementów człowieczeństwa. Lęk jest częścią mnie, ale nie jest mną w istocie. W gruncie rzeczy lęk jest jednym z naszych największych sprzymierzeńców, ponieważ pokazuje nam nas samych, nasze własne nawarstwienia, przestrzenie które wymagają naszej uwagi. Czego się boisz? Podejmij drogę do tego, by uwolnić lęk w sobie. Prawdy o sobie i o swoim człowieczeństwie nie dowiedziałam się w świetle. Poznałam ją przechodząc przez swoją piwnicę. Dlatego lęki traktuję jako swoich sprzymierzeńców. To one wskazują mi drogę do siebie. Pokazują to, co trzeba uleczyć, by wyjść do wolności/ prawdy/ zjednoczenia/ połączenia. Niedawno Dusza powiedziała: musiałaś najpierw rozpoznać się w swoim człowieczeństwie, byś zrozumiała kim jesteś wśród gwiazd. Krainy osobistego lęku, choć trudne, były w tym procesie bardzo pomocne. Moje lęki to nie były demony. To były Cześki (nazywałam je tak, żeby je osłabić), które przychodziły do mnie, by pokazać mi mnie samą. Grunt to mieć odwagę spojrzeć im w oczy. One zrobiły na prawdę kawał dobrej roboty. Podejdź do siebie konstruktywnie.
Dlaczego lęk utrudnia komunikację z Duszą? Z trzech powodów. Pierwsze - boimy się konfrontacji z nim, czyli ze sobą z bieguna cienia. Odpychamy, odganiamy, utrudniając w ten sposób Duszy proces oczyszczania i integracji cząstek siebie. Po drugie: lęk jest energią grubą, niskowibrującą. Dusza jest subtelna. Grube pokłady lęku, są jak gęsta zasłona nie pozwalająca nam zobaczyć co jest za nią. A tam między innymi przebywa Dusza. Po trzecie: jeśli się nie dystansujemy do lęku w sobie, nie pracujemy z nim kreatywnie, on całkowicie nas pochłania. Potrafi to spowodować uwięzienie/ utknięcie Duszy w przestrzeniach trudnych doświadczeń naszych osobistych i szerzej w kolektywnych.
Ból. Oddziela nas od życia i od siebie samych. Sprawia, że zapadamy się w sobie. Mieć nałożone okulary bólu, to utracić możliwość obiektywnego widzenia. Znajdź sposób na to, by się z tego zniewolenia wydostać. Ból oddziela nas od Duszy. Przekierowuje do przestrzeni wewnętrznego cienia. Nie trzeba z nim walczyć, a przyjąć i rozpracować, podejść do sprawy zadaniowo i z wiarą jednocześnie. Zdystansować się do niego, mając świadomość, że to ziemska gra, z której, naszym zadaniem jest wyjść. Ból albo cię pokona, albo wzmocni i rozwinie. Jest on tak na prawdę częścią ciebie/ Duszy i to integralną. Z czym zatem walczysz? Przed czym uciekasz? Przed sobą samym. Poszukaj drogi, do tego by przetransformować ból i uczynić go swoim sprzymierzeńcem. (O oczyszczaniu energii doświadczeń poczytasz tutaj. Wpis o ciele bolesnym tutaj. O emocjach tutaj.)
Moje trudne jest moim najlepszym przyjacielem. Dlaczego? Bo to ono pokazuje mi prawdę o mnie. Nie boję się siebie. Nie od początku tak było.
Racjonalizujący umysł, czyli bariery umysłu. Dusza nie przychodzi tu, by życie przemyśleć. Dusza przychodzi tu, by życie przeczuć. Jeśli chcesz wyruszyć w drogę ku Duszy, z myślenia potrzebujesz przestawiać się na czucie. Racjonalny umysł jest naszym naturalnym systemowym stanem, z którym się utożsamiamy, ponieważ on stanowi naszą systemową oś (osobista tożsamość). Jego siła polega na tym m.in., że jest dynamiczny, krzyczący. Siłą rzeczy wysuwa się więc na pierwszy plan w nas, skupiając na sobie całą naszą uwagę. Umysł to taki konstrukt w nas (jeden z wielu), który bardzo mocno trzyma nas w szachu. Dusza jest czuciem. Subtelną energią. Znajdziemy ją w takich przestrzeniach siebie (intuicja, sumienie, 6-ty zmysł, poziomy wewnętrznego dziecka), których racjonalizujący, logiczny umysł nie zaakceptuje i z gruntu odrzuci. Dlatego głowa jest ważnym elementem wewnętrznej pracy na drodze z Duszą. Dlatego także, że jest nieustannie stymulowana przez system by przeszkadzać. Zadaniem głowy jest utrzymywać nas daleko od Duszy (świat zapomnienia). Umysł zawsze zbanuje Duszę, ponieważ dla niego jest nielogiczna, nieprzyczynowo-skutkowa, nielinearna, niechronologiczna, absurdalna. Umysł musi być przepracowany i wyprowadzony do stanu świadomości, który Duszę rozpoznaje, zna i rozumie doskonale.
Kiedy pierwszy raz moja Dusza się do mnie odezwała, z poziomu racjonalizującej głowy chciałam iść do psychiatry, ponieważ obawiałam się, że mam rozdwojenie jaźni. To był wtedy czas decyzji, z któryą się szarpałam na początku sporo. Komu/ czemu w sobie zaufać: myślom czy czuciu, które cicho, ale konsekwentnie wołało i to w taki sposób, że nie można było tego zignorować. Widziałam w sobie wtedy dwie rzeki energetyczne: jedna przepływała przez głowę i to były moje myśli, druga przepływała przez serce i to były moje emocje. Obie wołały i obie równie mocno, choć każda inaczej. Byłam wzywana do podjęcia decyzji: z głowy wołał system, z serca wołała Dusza. Decyzja była podjęta w sposób bardzo logiczny (głowa też się przydaje jak widać): skoro szłam z umysłu całe swoje życie i doszłam do życiowej ściany, to nie mam nic do stracenia, by spróbować teraz drugiego kierunku. Ta zgoda była wtedy nieświadomym powiedzeniem Duszy TAK (wtedy jeszcze nie byłam jej świadoma). A moje TAK, było absolutnie ważne i podstawowe, wedle prawa wolnej woli, by rozpocząć podróż. Świat nie przestrzega naszej wolnej woli. Dusza (i Bóg) tak, nawet jeśli jest to dla niej przeszkodą w drodze.
Po której stronie się ustawisz? Znajdź wyjście w sobie. Nawet jeśli go nie rozpoznajesz, ono NA PEWNO w tobie jest. W każdym z nas. Dusza wie gdzie to jest. Dlatego dla mnie podążanie z Duszą jest drogą wprost do celu, a labirynty doświadczeniowe mamy nieskończone.
W komunikacji z Duszą, umysł będzie ci również stawiał bariery. Twoim zadaniem jest je przekraczać, w ten sposób się rozwijasz. Przykład - głowa mówi: jak Dusza jest daleko, to mnie nie słyszy. Nie prawda - Dusza cię zawsze słyszy, niezależnie od tego gdzie przebywa. Problemem może być jej ograniczona możliwość dotykania czy przejawiania się w tobie. Dusza jest energią. Myśl i słowo jest energią. Dla energii przeszkód nie ma. Niezależne też od tego, jak daleko Dusza przebywa. Jedno łącze, to najsilniejsze i niezaprzeczalne – łącze życia, jest aktywne zawsze, dopóki żyjesz. To ono pozwala na komunikację w formie podstawowej, niezależnie od tego czy jesteś tego świadomy czy nie. Zazwyczaj nie, więc czas to zmienić.
Wpis o labiryntach umysłu tutaj.
Niewiara w siebie, we własną mądrość. Według mojej wiedzy jesteśmy w tym świecie, trzynastowymiarowi, rozwarstwieni na dwanaście poziomów doświadczeniowych i trzynasty źródłowy. Tak mamy tu urządzone na tu i teraz, że funkcjonujemy najwyżej w dwóch do czterech wymiarach siebie (ciało, emocje, umysł, podświadomość) i głównie na poziomie nieświadomości. Większość ludzkości nie rozpoznaje swojego światła. Nie widzi swojej boskości i całej wiedzy, która tam jest. To jest boska wiedza i wielka obfitość, która jest absolutną podstawą istnienia. Jako ludzkość tkwiąca w zapomnieniu funkcjonujemy na poziomie fal, nie zdając sobie sprawy z tego, że jesteśmy całym oceanem, w głębinach którego panuje cisza. Nie rozpoznajemy ciszy i jej bogactwa w sobie. Nie widzimy krystalicznych krain serca i świadomości. Nasze życie jest szamotaniną. Nie rozpoznajemy w sobie mądrości, siły, mocy i pełni, którą przynosi nam Dusza i którą wszyscy bez wyjątku mamy. Jesteśmy boscy, bo nasze Dusze są boskie. Jeśli nie wierzymy w swoją siłę, moc i mądrość, bo nie rozpoznajemy ciszy/ centrum w sobie, to nie zdajemy sobie sprawy z mądrości, którą przynosi nam Dusza wprost od Boga. Nie rozpoznajemy boskiego prowadzenia i opieki w sobie. Nieświadomość w tym aspekcie, izoluje nas od boskości i pełni, którą oferuje nam Dusza. Ani to dobre ani to złe. Chodzi o to, by stać się tego świadomym: jestem moją Duszą, jestem jej kreacją. Ona przychodzi do mnie od Boga, więc i ja jestem boski.
Wyrusz w drogę ku tej prawdzie by to nie była tylko teoria. Wyrusz prosząc Duszę, Dom Duchowy, Boga, Wszechświat o wsparcie. Wyraź wolę, a oni, reagując na twoje TAK, znajdą drogę do ciebie. (O moim wyrażeniu woli i spotkaniu z Bogiem poczytasz tutaj.)
Niewiara w wewnętrzne prowadzenie. Ściśle powiązana z wątkiem powyżej. Ten aspekt jest jednak na tyle istotny, że potrzeba go osobno omówić. Przestaliśmy w tym świecie wierzyć sobie, ponieważ świat stał się racjonalny. Uczy się nas od najmłodszych lat, że autorytety są na zewnątrz. Przestaliśmy wierzyć sobie, więc nieświadomie odeszliśmy, oddzieliliśmy się od Duszy. Dzieje się to jednak tylko na pewnych (doświadczeniowych) poziomach nas. Przestrzenie czucia serca, mowy ciała, głosu sumienia, szóstego zmysłu, intuicji, snu, przestrzenie wewnętrznego dziecka, podświadomości są przestrzeniami blisko Duszy. Jeśli chcesz nawiązać z Duszą bliską, świadomą relację, skieruj się ku tym aspektom siebie. Zaufaj wewnętrznemu głosowi, aby go usłyszeć w sobie. Jak najczęściej się relaksuj, wewnętrznie wyciszaj, wsłuchuj w siebie (spacery, relaksacja, aktywna medytacja itp.) Jeśli chcesz być blisko z Duszą, potrzebujesz przestawić anteny z zewnątrz, do wewnątrz. Portalem do twojej własnej Duszy jest twoje wnętrze. To przez siebie samego, przejdziesz na drugą stronę, by połączyć w świadome współistnienie to co tu i co tam. (Jak to zrobić, gdzie szukać, poczytasz o tym m.in. tutaj.) Uwierz głosowi swojego serca. Uznaj emocje, które są jego językiem. Uznaj szczególnie te trudne, ponieważ to one doprowadzą ciebie do Duszy, do siebie samego. Systemowo, trudne pełni w nas rolę izolującą. Z poziomu Duszy trudne pełni funkcję rozwijającą. Po której stronie się ustawiasz? Klucz do wyjścia z trudnego, zawsze jest w tobie, bo to ty sam jesteś kluczem. Dusza podpowie ci, w którą stronę wyruszyć, by dojść do celu. Potrzebujesz zaufać wewnętrznemu prowadzeniu, choćby racjonalizująca głowa stawiała najgęstsze zasieki.
Bycie na zewnątrz, autorytety. Stan naturalny dla systemowego snu. Jak jesteś na zewnątrz, to nie ma cię w środku. Jak jesteś na zewnątrz, to nie ma cie przy twojej Duszy, przy sobie samym. Jak nie widzisz Duszy, nie rozpoznajesz swojej boskości, mocy, mądrości. Nie widzisz Duszy, nie widzisz ciszy Boga, którą ona w sobie niesie. Wszystko się pięknie uzupełnia i tworzy zwartą całość, która ma sens – tworzy m.in. systemową barierę niepamięci/ nieświadomości. Kiedy Dusza rusza w drogę, jednym z wielu aspektów wyjścia jest doprowadzić siebie/ ciebie z ziemskiego oddzielenia do stanu źródłowego, do boskiego wymiaru was. Jeśli będziesz szukał na zewnątrz, znajdziesz jedynie jakąś część prawdy i to jeśli będziesz miał szczęście i nie zbłądzisz. Dusza chce ciebie mieć dla siebie, ponieważ chce odkryć/ pokazać ci waszą unikatową prawdę o życiu/ istnieniu. Rezygnując ze swojej mądrości, rezygnujesz z mądrości Duszy, a przecież ona przynosi ci boską wiedzę utkaną dokładnie na waszą miarę. Każda jest unikatowa, inna, niepowtarzalna. A podstawą tej prawdy jest jedność w Bogu. (O energetycznym schemacie autorytetu poczytasz tutaj.)
Iluzje i przekonania duchowości. Tworzymy najczęściej, czy uciekamy do tych przestrzeni, gdy nie radzimy sobie z własnym wnętrzem. To zrozumiałe: świat nas nie uczy świadomego zarządzania sobą. Nie uczy konstruktywnie pracować z tym co mamy w środku, a to wiedza podstawowa. Wszyscy tęsknimy za stanem szczęścia, który jest naszym boskim prawem. Wszyscy tęsknimy do kosmicznej wersji siebie, której nieuświadomioną pamięć niesiemy w sercu i świadomości. Jeśli chcesz wyjść z iluzji duchowości, sprowadzić czy gdzieś nie odpłynąłeś, zbadaj stan faktyczny/ fizyczny materii swojego życia. Ona z chirurgiczną precyzją pokaże ci prawdę. Jesteś zadowolony z miejsca, w którym jesteś w Tu i Teraz? Jak tam zdrowie, praca, rodzina, samorealizacja, sprawy materialne? Te przestrzenie pokazują, czy jest przepływ energetyczny, czy raczej zastoje i blokady. Uciekanie w iluzję duchowości jest zatrzymaniem w drodze. Cel: uśpić cię, byś się nie rozwijał. Jest część takich sesji (to są jedne z trudniejszych spotkań) gdy trzeba człowiekowi na prośbę Duszy rozbić światło duchowości, by zasłony opadły i ukazała się prawda do pracy. Dlaczego to są trudne sesje? Bo ludzie nie chcą puszczać światła, nawet jeśli jest ono sztuczne. Dlaczego nie chcą tego robić? Ponieważ to światło pomaga im utrzymać głowę na powierzchni, podczas gdy pod nią kotłuje się bolesne. Trzeba zanurkować kochani. Nie ma wyjścia, każdy rozwijający się człowiek musi przejść ten etap. Energii się nie da oszukać. Wszystko - prędzej, czy później zostanie obnażone. Pokrywając się światłem duchowości uniemożliwiamy czy utrudniamy Duszy procesy integracji w krainach wewnętrznego cienia. Zapatrzeni w światło, często nie rozpoznajemy, że w dolinach doświadczeniowych Dusza nam utknęła, bo grube/ gęste energie ściągnęły ją w dół.
Najczęstsze duchowe iluzje: anioły, mistrzowie prowadzący, religie, bliźniaczy płomień, duchowość jest skomplikowana lub droga (kosztuje), nieprawidłowo pojęta bezwarunkowa miłość (przymus miłości ponad wszytko), niesprzyjające warunki do rozwoju, przymus bycia w stanie zen, pokrywanie wewnętrznego bólu praktykami duchowymi, rytuały, magia, reiki, tarot, karty anielskie, kroniki Akaszy. Wszędzie tam, gdzie jest hierarchia, struktura, mniejsi i więksi, prowadzący i poddani, są to konstrukty astralne ludzkiej duchowości. One mogą być narzędziem, powinny być nim jednak tylko na pewnym etapie, dopóki nie odnajdziesz swojej mocy. To są tylko dodatki. Centrum jesteś ty sam. Wszystko tak na prawdę w sobie już masz, bo Mistrz to ty.
Wewnętrzny chaos. Jest wynikiem nagromadzonych w nas energii doświadczeń i wieloaspektowości istoty ludzkiej. Mamy w sobie wiele przestrzeni. Każda ma swoją tożsamość, kontaktuje się i przemawia w nas. Mówi głowa, ciało fizyczne, ciało emocjonalne, poziomy podświadomości, wewnętrznego dziecka, serca, intuicji, ego (ja dialogowe). Przemawia świat zewnętrzny, relacje z nim, kolektyw doświadczeniowy i wiele innych czynników. Mamy w sobie wewnętrzny chaos, wielogłos. Wśród tego sztormu, trzeba rozpoznać głos Duszy, który początkowo przemawia do nas z oddalenia (Dusza na zewnątrz energetycznej chmury doświadczeniowej). Trzeba podjąć wewnętrzną pracę nad przybliżeniem i wyprowadzeniem na pierwszy plan chaosu prowadzenia Duszy. Nie martw się, że to może zbyt trudne. W staraniach i wewnętrznej pracy nie jesteś sam. Pracujecie z Duszą razem: ty po stronie materii, ona po stronie energii. Będzie taki moment, że połączycie się w całość do stanu Duszy przejawionej. To taki stan, w którym przepracowane zostały wszystkie przestrzenie oddzielające was od siebie. Stan Duszy przejawionej jest także ewolucją, dalszym rozwojem do co raz wyższych poziomów (poczytasz o tym tutaj).
Wszystkie wyżej wymienione (najczęstsze) bariery między Duszą, a człowiekiem, można ująć we wspólny zbiór nagromadzeń energetycznych. One tworzą w nas i wokół nas chmurę energetyczną, w której funkcjonujemy. To przez nią, oglądamy rzeczywistość wewnętrzną i zewnętrzną. Treści tej chmury wpływają na nasze zrozumienie i postrzeganie świata. Jakimi okularami (nakładką) patrzysz na siebie i życie? Religii, racjonalizmu, lęku, przekonań, emocji, historii, polityki, systemu? Zrzuć to wszystko z siebie, byś mógł zobaczyć w wolności.
Dusza stoi na zewnątrz chmury doświadczeniowej lub zanurzona jest w niej tylko częściowo, lub nagromadzone energie ziemskiej drogi stanowią tylko pewną część jej nieskończonych krain. Jako ludzie nie zdajemy sobie z nich sprawy. Za to Dusza wie doskonale. Wniosek nasuwa się sam: to Ona jest wyższym aspektem nas, który widząc więcej /szerzej, jest wstanie wyprowadzić nas z labiryntów doświadczenia. Regułą ziemskiej gry na ten moment jest obowiązek Duszy do uporządkowania i rozliczenia tego doświadczenia. Na tym etapie jest to proces trudny i skomplikowany. Dusze utykają tu. Ten stan, razem z wzniesieniem planety i ludzkości ulega zmianie.
Otwórz się na siebie kochany człowieku. Uświadom sobie, że nic ci się nie może ostatecznie stać. Wszystko czego się boisz to tylko i aż ENERGIA, konkretne zapisy i schematy, które tobą kierują i które potrzebują być rozpoznane, przetransformowane i zastąpione nowymi jakościami. Nic, co w tobie jest nie jest niepotrzebne. WSZYSTKO czemuś służy. Nabierz dystansu. Uświadom sobie, że w procesach nie jesteś sam. Jest w tobie taka przestrzeń, której możesz się powierzyć i oddać w prowadzenie. To twoja własna Dusza, twój boski posłaniec, boska cząstka przy tobie. Czy może być coś więcej? Potrzebujecie się siebie nauczyć.
Trud osobistej drogi do wolności może stać się wielką przygodą. To dzięki towarzystwu, prowadzeniu, przyjaźni i świadomej, dobrej relacji z własną Duszą. Jesteście jednością, choć dzielą was pokłady energii. Wyrusz do tego, by życie stało się kosmiczną przygodą TU.
Jesteś Wszechświatem, który przez krótką chwilę postanowił wyrazić się jako człowiek. /Eckhart Tolle
Niech obmyje cię kosmiczny wiatr zmian. Poczuj jego moc, siłę i prawdę.
Czas na powrót do Domu Prawdy, Światła i Wolności Duszo.
Czas na powrót do Zjednoczenia, Człowieku.
Poczytaj także:
O komunikowaniu się z Duszą, część I - Wprowadzenie.