Menu
głęboki zmierzch, prawie noc

Gdybym mówiła o ziemskim życiu (czy życiu w ogóle) jako tylko o świetle, byłabym nieprawdziwa. Czasem, czy nawet niejednokrotnie plecaki naszych doświadczeń bywają ołowiane. I to też jest życie.

Perspektywa

Głęboko wierzę w to, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Dotyczy to także świata Dusz. Ośmielam się to napisać, ponieważ tak wynika z mojego doświadczenia. W drodze z Duszą przełamałam wiele granic, także tych, które obowiązywały ją w ziemskiej grze. Dzięki temu jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy.

Jeśli system mi mówi, że czegoś nie wolno, bo obowiązują zasady, to budzi się we mnie jakaś dzika przekorność. Nie można czegoś? To ja to właśnie zrobię, szczególnie jeśli serce ciągnie. Nie zwykłam się też poddawać, co nie znaczy, że nie mierzę realnie moich możliwości. Szukanie wyjścia z sytuacji bez tak zwanego wyjścia, mega mnie rozpala. Lubię czuć się jak detektyw, poszukiwać tam, gdzie (pozornie) niczego nie ma. Nie chcą wpuścić drzwiami? - wejdę kominem, ale wejdę. Lubię tę cechę w sobie, lubię ją w Duszy. Nadaje pieprzu mojemu światu.

Żeby przełamywać granice, potrzeba mieć pokorę i krystaliczne intencje serca, a także silę, niezłomność, odwagę, wiarę i dobre plecy energetyczne, czyli połączenie przez Duszę z Bogiem. Z takim zasobem wiele rzeczy jesteś w stanie załatwić. W czystości serca wiele ujdzie ci na sucho, szczególnie gdy masz wsparcie Duszy i cichą, ale potężną obecność Boga w sercu. W istocie rzeczy tak przecież jest. Toż On Sam poprzez nas dokonuje zmian w Swojej Kreacji.

Niezłomność i dzikość serca, to piękne cechy Dusz przełamujących fale.

Źródłowi gracze

Jest zupełnie niezwykłym mieć możliwość oglądania życia, Ziemi, istnienia, Kreacji Boga z Domu Wewnętrznej Harmonii. Tam nic nie jest dobre czy złe, jest po prostu przepływem lub (bywa) jego brakiem. Czy patrzysz na najwyższe światło, czy na najgłębsze ciemności. Na najpiękniejsze dobro, czy najokrutniejsze zło, widzisz to jako TKANKĘ BOGA, gdzie wszystko po prostu istnieje. Będąc w stanie wolności, czerpiąc jednakowo ze wszystkich obszarów, stajesz się Królem Swojej Przestrzeni, Królem Swojego Istnienia. Jest to taki moment, gdy masz dostęp do głębokiej podszewki życia - tak w świetle, jak i w ciemności, bo tworzy to całość. Istnienie dopuszcza wtedy do swoich tajemnic. Stajesz się świadomym graczem, któremu Bóg udostępnia swoje tajemnice, ponieważ rozwinąłeś się do tego poziomu, by On mógł ci powierzać zadania. Wiesz, gdzie możesz wejść i wiesz, których praw nie wolno ci naginać, czy poruszać, byś nie naruszał podstaw istnienia. Być świadomym, to być odpowiedzialnym za swoje postępowanie, wiedząc, że to co czynisz ma wpływ na Wszechświaty. To już jest zaawansowana gra, a rozwój się nie kończy.

Sesja

Spotykam Duszę w miejscu energetycznym, które można by określić jako głęboki zmierzch, prawie noc. Człowiek przychodzi, już w świadomości, ale z wewnętrzną ciężkością i chronicznym zmęczeniem, a także ogromnym nieuzasadnionym smutkiem i poczuciem winy (Dusza czuje się winna). Ma też pięknie przemawiające ciało, które chorobami opowiada swoją historię. Historię ziemskiej drogi Duszy.

Miejsce energetyczne, w którym zastajemy Duszę i człowieka można określić jako głęboki zmierzch, prawie noc. Pomiędzy nimi morze oddzielających ich nawarstwionych energii doświadczeń. W przestrzeni głęboki granat i głucha pustka. Stopień rozwarstwienia pomiędzy nimi jest duży.

Kiedy nawiązuję połączenie z Duszą, ona wyszeptuje: błagam cię, zabierz mnie stąd. Nie mogę już wytrzymać. Energia, która ją otacza jest czarną tkanką śmierci i to też forma jest życia. Okazuje się, że spotkałam Duszę, która świadomie nałożyła na siebie czerń i zdecydowała się w tak trudnej ścieżce poszukiwać Boga. To prawdziwy kamikaze doświadczeniowy. Zdajmy sobie sprawę: drogę do Boga można odnaleźć tak, przez światło, jak i przez głęboką noc, ponieważ to wszystko jest Nim.

Dusza dźwiga na sobie ołowiowany plecak doświadczeń. Ścieżką swojego podążania wplotła w kilim doświadczeń Duszy Ziemi, grube, czarne nici. Trzeba być pomiędzy dobrem a złem, żeby móc to zobaczyć w neutralności doświadczenia. Te nici także są jakoś potrzebne. To już są tajemnice życia: jaki jest sens zbiorowych śmierci ludzkości i co Ziemia ma z doświadczeń tego typu. Z cierpienia Dusz. Może kiedyś zechce o tym opowiedzieć.

Konsekwencje drogi

W energetyce człowieka posiadającego Duszę z tak ciężkim plecakiem doświadczeń są ogromne czarne wyrwy, toteż Ocean Kolektywny nieustannie ingeruje w ich Osobiste Królestwo, w ścieżkę życia, siły witalne. Nieszczelne energie przypominają stan otwartej autostrady, w której każdy może przyjść i zrobić co zechce. To jest bardzo nieprzyjazny stan w obecnej kolektywnej rzeczywistości sztormu.

Ciężkość doświadczeń – prawem równowagi przyciąga ciężkość energii. Światło, jakiekolwiek tam wejdzie, jest natychmiast zasysane jak przez czarną dziurę. Ciemność rozpaczliwie pragnie boskiego pożywienia. Ani to dobre, ani to złe. Prawa świata energii. W przestrzeni Boskiej Kreacji, jak w kosmosie, jak we Wszechświatach są plamy życia (światła) i puste przestrzenie pomiędzy nimi, które są również formą życia, glebą, podstawą. A wszystkim tym jest Bóg.

Proces uwalniania Duszy z tej przestrzeni jest dotykaniem najgłębszych bólów doświadczeniowych, odkrywaniem kolejnych grubych tkanek energetycznych. Jest to możliwe przez bramę ciała. Ono się najlepiej sprawdza w tak ciężkiej konfiguracji. Ciało, to konkret, a konkret przydaje się w płynnym świecie energii meandrów doświadczeń.

Wielkie ukłony dla człowieka, który z odwagą przyjmuje to, co Dusza ma mu do zaoferowania, by razem mogli ruszyć w procesie integracji i oczyszczania. Zwykle dostajemy tyle, ile jesteśmy w stanie unieść. Zdajmy sobie sprawę; jak czarna by nie była koszula ziemskich doświadczeń Duszy, nadal jest ona jedynie (i aż) koszulą. Przestrzenią, która jest tylko nakładką, ale nakładką dociążającą w ziemskim świecie.

To jest pierwsza Dusza, której nie odprowadzamy bezpośrednio do źródła (do Boga) na odpoczynek. Nie udaje mi się odsłonić na jednej sesji jej źródłowej przestrzeni, ze względu na ogrom i wagę nawarstwień, czyli na wypracowaną karmę. Udaje się nam jednak doprowadzić energie Duszy do stanu głębokiej szarości i uwolnić ją do ewolucji. Reszta jest procesem.

Dlaczego nie do źródła? Dusza moja odpowiada, że energie są tak ciężkie, że przypinają Dusze twardo do Ziemi. Umieszczamy ją zatem nie u Boga, a na ziemskiej drabinie ewolucyjnej na poziomie źródła 60 tys. (poczytasz o tym tutaj) gdzie będzie odpoczywać i regenerować się, aż nie podejmie osobistej drogi wyjścia.

Wniosek

Czasem bywa tak, że reguły doświadczeniowe dotyczą Duszy z bezwzględną precyzją. Nie ma wówczas miejsca na jakiekolwiek poszukiwanie wytrychów, dodatkowych drzwi, czy innych sposobów by sobie poprawić. Dzieje się tak, ponieważ konsekwencje energetyczne (tak zwane prawo karmy) wykonanej drogi i działania jakich się dokonało są tak ciężkie, że Dusza musi podjąć się pełnej odpowiedzialności za nie. I tak to jest.

Dusza została uwolniona do drogi, natomiast przed nimi procesy. Wiele tu zależy od siły i odwagi człowieka, by przyjąć i przepuścić przez siebie do uwolnienia ciężki bagaż doświadczeń Duszy. W takim przypadku wzmacnianie siebie, odpoczynek, dystans, uświadamianie sobie i wiara, że jesteśmy zaopiekowani, ale także wiedza jak się poruszać, ułatwiają drogę. Dobrze jest czasem na sprawy spojrzeć z wyższej perspektywy, by móc ujrzeć głębszy sens. Mieć świadomość prawa równowagi - czyli jeśli był minus, to musi być i plus doświadczenia. I to jest bardzo dobra wiadomość we Wszechświatach.

Bądźmy świadomi tego, że każda akcja wywołuje reakcję zwrotną w świecie energii. Trzeba kierować się sercem. Rozpoznaj reguły gry.

Do lekkości.

Ahoj Podróżniku Życia.

Niezłomności serc nam życzę.

O wyrównywaniu konsekwencji energii drogi Duszy poczytasz tutaj.

O tym, że w ciemności także dzieje się życie poczytasz tutaj.

O prawach świata energii tutaj.