Menu
na dnie podświadomości
NASA, Voyager 2

Podświadomość jest jak wielki ocean. Piękny w swojej potędze i przerażający czasem w sile. Nie ma się czego bać. W istocie rzeczy jesteś nim ty sam.

Od ponad miesiąca jestem w procesach na dnie podświadomości. Z energetyczno-emocjonalnego kotła, z nieuświadomionego zaczyna wyłaniać się świadome. Czasem akceptacja zobaczonego przynosi uwolnienie, a czasem nie. Jedyne co możesz, to być i przepuszczać. Oddychać.

Czy kierują tym jakieś prawa? Czy może głębiny podświadomości żyją swoim pierwotnym, dzikim życiem jak Ocean PraEnergii? Czuję, że jestem w drodze, by się rozpoznać w tym aspekcie.

Każdy kolejny rok mojego rozwoju biegnie po spirali, prowadząc na co raz wyższe poziomy siebie i jednocześnie schodząc też w głąb. Musi być równowaga. Jesteś jak drzewo: im wyższą masz koronę, tym głębiej zapuszczone korzenie. Moje – czuję, są już na prawdę solidne i idą coraz głębiej w dół. Wtedy widzę wyraźnie, że moja siła leży w moim podziemiu. Stamtąd czerpię soki swojego ziemskiego istnienia.

Sięganie do gwiazd, jest zawsze wielkim łał, ale fascynację na jakimś bardzo głębokim, pierwotnym i dzikim poziomie znajduję właśnie w podświadomości. Czuje też, że TA droga prowadzi mnie do życia, do Boga, do Ziemi, do siebie na jakimś głębokim i bardzo sensualnym poziomie. To tu jest ta gęstość doświadczeniowa, coś, czego możesz się realnie chwycić, podczas gdy poziomy energii, są przygodą głównie świadomości. Ciało – Dom Ciała w jakiś mistyczny sposób prowadzi mnie do prawdy życia.

Na dnie podświadomości energie są niezwykłe - ciepłe i ciemne jak gleba kreacji. Są jak burza, jak głębiny oceanu: gęste i jednocześnie tak PRAWDZIWE. Żywioły, wiatry, wichry i huragany, podziemna rzeka życia, z którą jako kobieta jestem mocno połączona. Stoisz tam i jesteś NIEPORUSZONY. Jak w oku cyklonu. NIC ci się nie może stać, bo jesteś niezniszczalny, a to wszystko jest i tak TWOJE. Uświadom to sobie.

TU ODNAJDUJĘ ESENCJĘ ŻYCIA - Boga, Ziemię, siebie, w jakiejś niewypowiedzianej mistyce i mocy istnienia. Pięści zaciśnięte w sile, stabilna postawa, w oczach błysk, moc i siła ŚWIADOMOEGO istnienia we Wszystkim Co Jest. A jest i wielki gniew, i moc miłości serca, bo to całość jest Mistrzu Równowagi. Pomiędzy osobistym światłem, a cieniem istniejesz w wolności.

Widzę wyraźnie, że trzeba się umieć tym posługiwać. Trzeba panować nad energią, bo możesz być tak samo budujący, jak niszczący, a chodzi o to, żeby nikomu, ani niczemu nie robić krzywdy. Stajesz się SAMOŚWIADOMĄ, ODPOWIEDZIALNĄ za swoją drogę istotą, rozumiejącą z całą mocą konsekwencję swoich poczynań w Morzu Energii. (O wolnej woli poczytasz tutaj, o prawach świata energii tutaj.) To wielka odpowiedzialność, wielka siła i wielka przygoda, a zarazem zabawa. Stajesz się zerojedynkowy i elastyczny jednocześnie. Jesteś nikim i wszystkim. Pustką i pełnią. Mocą i niemocą. Przeskakujesz, bawiąc się poziomami swojego istnienia, mając jednocześnie pełną świadomość wagi swoich działań.

Podświadomość Ziemi

Tę samą energię przejawia Matka Ziemia na własną skalę w mocy żywiołów, burz, wulkanów, pożarów, powodzi, zlodowaceń, wypiętrzeń skorupy ziemskiej. Ze skalą jej podświadomości, jako ludzkość nie mamy szans. Ona jest dużo większa/ potężniejsza od nas. To właśnie moc żywiołów czerwcowych burz otworzyła mi bramę do podróży w głąb podświadomości.

Ziemska pogoda od kilku lat jest mocno dynamiczna. Matka Ziemia drży w posadach, a właściwie ledwio się otrząsa, bo to co widzimy, jest zaledwie ułamkiem jej dynamiki. I dla niej jest czas otrząsania, czy poruszania głębokich warstw swojego istnienia energii i ciała. Tak jak my jesteśmy poruszani spływami energetycznymi do podstaw naszej podświadomości, tak i ona. Wykonywane są starania, aby to wszystko odbywało się jak najłagodniej dla życia tutaj. Uświadommy sobie wtedy, jak ważne jest, byśmy zgrali się z nią do wspólnego przepływu. Jednostka może mniej w skali globalnej, ale grupa jest już siłą, dlatego tak istotne jest, byśmy łączyli się we wspólnych, świadomych działaniach wspierających i harmonizujących pole osobistych oraz globalnych przemian. Jesteśmy z Ziemią jednym organizmem.

Jesteśmy całością w świetle i w cieniu

Do głowy by mi nie przyszło, że tak to będzie wyglądało: letni cykl wyjścia na zewnątrz, do światła, wspiera pracę w podziemiu jednostki i zbiorowym (Matki Ziemi). To z całą ostrością pokazuje, że jesteśmy całością w świetle i cieniu. Na powierzchni i z tym, co mamy w głębinach. Całością z tym, co odkryte i głęboko schowane. Ta równowaga pokazuje mi się na co raz głębszych poziomach. Od osobistych, po planetarne.

Rodzi się człowiek nowej generacji

Człowiek w pełni swoich mocy, czyli taki, który stoi w osobistej wolności, na granicy i pomiędzy ciemnością i światłem w sobie. Dzięki temu ma krystaliczność widzenia tego co jest. Ziemia jest światem dualizmu. Ten dualizm, jako mistrzowie potrzebujemy uzdrowić, połączyć w ciągłość, by mieć nad nim świadome panowanie, by móc korzystać w pełni ze swoich potencjałów. Jesteś boski, ale także i z całą mocą jesteś też ziemski. Będziesz łączył oba aspekty w sobie, by stać się wielkim na skalę Wszechświatów. Stać się Boskim-Ziemskim Mistrzem.

To jeden z ważniejszych przekazów jakie mam do uświadomienia temu światu. Nie stanie się to jednak, dopóki całkowicie nie odkryję (zjednoczę) siebie. Podróż w krainy podświadomości jest bardzo ważnym etapem tego aktu jednoczenia.

Siła podświadomego i święty gniew

Czuję, że w tej energii spotykam się z życiem, z Bogiem, ze sobą, z Duszą, z Ziemią na jakimś mistycznym, bardzo pierwotnym poziomie. Święty gniew potrafi wybuchnąć niespodziewanie, przynosząc potężne rozładownia (jak pioruny; krótkie, ale treściwe) i potężne energie. Zdarzyło mi się parę razy w drodze rozwoju doświadczyć świętego gniewu. Dlaczego nazwałam go świętym? Ponieważ jest tak potężny, że stajesz się dla niego jedynie naczyniem. W zasadzie on przejmuje cię całkowicie, a kiedy działa, przynosi radykalne i gwałtowne oczyszczenia poza twoją kontrolą, pozostawiając po sobie nierzadko spore zniszczenia. Przestrzeń gwałtownie czyści się pod nowe. Całkiem jak pod naporem nieokiełznanych żywiołów, którym możesz się jedynie poddać, albo uciekać. Gwałtowne rozładownia i głębokie oczyszczenia. Popatrzcie na burzę pod tym kątem. Rozładowania przerażające nieraz w sile, a przynoszące jednocześnie głębokie oczyszczenia przestrzeni. Trzeba umieć tym sterować (czy się w ogóle da?) by nie robić sobie i innym krzywdy.

Schodząc w dół

Wciąż jeszcze wiele pracuje. Odsłaniają się kolejne warstwy emocji. Spotykam jedno ze swoich wcieleń: mężczyznę, który przeżył swoje życie w zatwardziałym gniewie. Ten gniew, jako doświadczenie mojej Duszy, kształtuje mnie. Gula w brzuchu, bo żołądek i jelita są ośrodkiem emocji w nas, jak antena najwrażliwszej czułości. Nerki (ośrodek siły życiowej) także są ściśle połączone z podświadomością. Cały pas miednicy, obszar czakry podstawy i sakralnej. Nasze dolne trzy czakry należą do Ziemi, do jej królestwa, do tego świata. Odpowiadają nie tylko za życie materialne, ale są połączone bezpośrednio z podświadomością właśnie.

Niepamięć tego co tam mamy jest jednocześnie przeszkodą i błogosławieństwem. Jak bylibyśmy w stanie żyć, mając świadomość przeżytych przez Duszę traum? Schemat wyparcia i zapomnienia bardzo się przydaje na pewnym etapie naszej ziemskiej wędrówki. Staje się zaporą, gdy zaczynamy integrować siebie. Trzeba powoli, klocek po klocu rozbierać tę strukturę, by wychodzić z kokonu niewiedzy. Podświadomość przejawia się w nas  w zasadzie na wszystkich poziomach, często atawistycznych. Nie mamy z nimi świadomego kontaktu.

Spotykam w podświadomości poprzednie wcielenie - zagniewanego mężczyznę. Usta zaciśnięte, chuda, zasuszona sylwetka, dłonie w pięści. Niewiarygodny ścisk na przepływie wewnętrznej rzeki życia. Robi to właśnie zagniewanie. Pozwalam tym energiom przejść przeze mnie. Brzuch natychmiast boli i staje się twardy, jakbym pod skórą miała metalowy pancerz. Oddycham. Kiedy się rozluźnia, podchodzę do mężczyzny i palec po palcu z uśmiechem serca otwieram mu dłonie. Rozluźnij się człowieku. Rozluźnij. Oddychaj, to wszystko już niepotrzebne.

Przy okazji puszcza osobiste: brzuch. Jelita są drugim mózgiem ciała. Odpowiadają za przyswajanie życia. Jedzenie obdarzone ciężarem biedy i niedostatku, zmartwień, gdy wszyscy cierpieliśmy... W tym układzie nie jest to już potrzebne. Puszczamy. Jedzenie nas kami, jest lekkie i związane z przyjemnością. Mozół życia, lęk o przetrwane jest już nieaktualny. Oddaję schemat kompulsywnego zajadania się, gdzie jedzenie było substytutem pocieszenia czy bezpieczeństwa: kochane ciało, zjem kiedy uspokoją się emocje.

Na dnie podświadomości, znajduję kolejne pokłady energii. Zatwardziałego gniewu, małostkowości, uporu, wredoty, poczucia wyższości, zazdrości, braku cierpliwości, buntu, gniewu na ludzi, na świat, osądu, bycia osądzanym, obrzydzenia do siebie, wypierania, niegodności, zniecierpliwienia i ucieczki/ wykluczania tego wreszcie. Gadającej głowy, która nawija o niestosowności tego, co czuję. To wszystko mnie kształtuje. Maszeruję, z wielką ciekawością, oglądając, co się pokazuje. Nie zawsze łatwo to przyjąć.

Akualnie w energii

Energie światła czerwcowego przeskoku i fala bramy lwa służą mi dziś do podróży po krainach podświadomości. Czy się boję? W ogóle nie. Cztery lata wewnętrznej drogi zajeło mi, by tak nie było. Dziś uważam to za fascynującą, choć momentami niełatwą podróż, którą wolę wykonać w odosobnieniu, ponieważ, energie które tam spotykam mogą być mało przyjemne dla innych. Trzeba te pokłady w sobie zintegrować.

Badam naturę Oceanu Podświadomości i praw tam panujących. Czuję, że potrzebuję w tym procesie być skupiona, odsunąć się od świata na jakiś czas. Podróż do krain podziemia jest też rozpoczęciem drogi do krain Ziemi i przygotowaniem do spotkań z kosmicznymi istotami. W zestawianiu z enegiami heliońskimi, czuję się umorusana ziemską drogą jak górnik.

W podświadomości jest kolejna brama w nas do wolności i jak zawsze, żeby wyjść, trzeba się przebić przez zaporę nagromadzonych doświadczeń. Zobaczyć je, ukochać i rozpuścić do wolności. Miłość i akceptacja są najpotężniejszymi. Rozświetlają głębiny doświadczeń. Energie nagromadzone tam rozbijam, a raczej rozmiękczałam wibracjami muzyki w stroju 432 Hz.

Z centrum galaktyki przez portal słońca schodzą świetliste, silne spływy energetyczne, kody światła, które z precyzją lasera rozbijają w nas pokłady nagromadzeń doświadczeniowych. Nie ma już od tego odwrotu. Możesz jedyne podjąć drogę i zacząć pracę nad sobą, albo cierpieć. Z czerwcowym przesileniem/ przeskokiem energetycznym rozpoczął się czas odrodzenia ludzkości. Budzi się człowiek do pełni swoich potencjałów. Brama lwa jest zasileniem tego procesu. Niech nam fala lekką będzie.

 

Ps. W pełnię w wodniku miałam sen, w którym byłam gdzieś z wykładami o Duszy i pracy nad sobą. Padło pytanie, co to znaczy mieć dostęp do plecaka doświadczeń. To nic innego, jak mieć dostęp do podświadomości.

Podróż po oceanie doświadczeń nie należy do łatwych, tak po ludzku, ale niewątpliwie jest wielką przygodą. Nie poddawajmy się. Wchodzi to wszystko na coraz ciekawsze poziomy, a czy nie o przygodę ziemskiej i kosmicznej podróży tu chodzi?

 

Z Duszą na kosmicznych łączach. Ona daleko teraz, ale jest i towarzyszy mi zdalnie. - Nie spuszczam cię z oka – powiada i codziennie daje o sobie znać, przypominając się na różne sposoby.

Życie jest sztuką uważności i balansu.

 

Wolność dla Ziemi, wolność dla ludzkości.

Ahoj kosmiczni podróżnicy.

 

Przekaz muzyczny do wpisu: Możdżer Danielsson Fresco & Holland Baroque - Don't Give Up 

Na zdjęciu Neptun i jego księżyc Tryton. Największy z czternastu satelitów gazowego olbrzyma. Foto: Nasa, sonda Voyager 2

 

 

Aktualizacja: dzień później po opublikowaniu wpisu, korzenie mojego istnienia osiągnęly dno podświadomości, rozłożyły się i wrosły w podłoże, dopełniając Drzewo Życia o solidną podstawę i nowe jakości energetyczne, a także kolejny poziom osobistej mocy. Ciekawe, jak to się przejawi w drodze.

 

Moja siła leży w moim podziemu. Niezwykłe i jakie prawdziwe.

 

 

Poczytaj także: 

Wewnętrzny cień.

O oczyszczaniu i uwalnianiu energii doświadczeń.

Integracja poziomów wewnętrznego cienia, czyli życie to bezcenny dar.

Źródłowa (Boska) Moc Kreacji.