Menu
Ocean PraEnergii
*)

Miewam czasem sny, w których oglądam ogromne, prastare ryby wynurzające się z głębin ciemnego, przepastnego jeziora. Lub - miewam czasem sny, w których śnią mi się krokodyle. Lękam się ich i fascynują mnie jednocześnie. Lub - śni mi się czasem, że jestem w jaskini, w której znajduje się podziemne jezioro ciche, niezmącone podmuchem najlżejszego ruchu. Brodzę w nim i oglądam ogromne ryby.

Co łączy te sny? Wszystkie one symbolizują podświadomość. Co jeszcze je łączy? Wszystkie one są przejawem Pierwotnej Energii, której mogę dotykać w snach. Na co dzień „w realnym” życiu jesteśmy z reguły zbyt poukładani, by pozwolić zaistnieć pierwotnym i najdzikszym pokładom naszego człowieczeństwa. A mamy takie, ponieważ one są integralną częścią nas i podstawą życia.

Ten wpis jest relacją procesu, który odbył się cztery dni temu. Chciałam go przejść w ciszy i chciałam także, by mi się poukładało to, czego wtedy doświadczyłam i co zobaczyłam. Opis jest relacją mojego doświadczenia życia. Możesz się z nim zgodzić lub nie, wybór należy do ciebie. Jakąkolwiek też decyzję podejmiesz, będzie ona słuszna. Wszyscy jesteśmy w drodze, a sensem drogi jest osiągnąć cel, po to by odkrywać wciąż nowe drogi i nowe cele. Rusz ku przygodzie.

Powrót Duszy

- Duszko obudzisz mnie, gdy przekroczysz granicę? - Po 21.00, 14 stycznia kładę się spać. Jestem zmęczona. - Obudzę – obiecuje Dusza. I faktycznie za dwadzieścia północ budzi mnie. Przylatuje zdyszana. Śpieszy się do pomocy. Jeszcze pachnie kosmosem, tak jak człowiek który przychodzi z dworu pachnie wiatrem.

Dusza wpada i natychmiast zaczyna ściągać ze mnie astralną sieć, żywą i paskudną. Co się okazuje: astral nałożył na moją matrycę energetyczną swoją, astralną, która się ściśle zintegrowała z moimi energiami, spowodowała poważną chorobę i ściągnęła mnie energetycznie z piątego wymiaru do trzeciego i czwartego. Stąd miałam poczucie odcięcia energetycznego, stąd choroba i pobyt w szpitalu, stąd niepokój i obawy Duszy. - Uznaliśmy w domu duchowym, że stopień ingerencji astralnej jest zbyt duży i niebezpieczny dla ciebie. Dlatego wróciłam, by cię wyzwolić i uzdrowić. Będę cię osłaniać w czasie kwarantanny.

Rozumiem już dlaczego jakiś czas temu przestałam widzieć co się dzieje w zbiorowych energiach Ziemi. Będąc w 5D doświadczasz już innych przestrzeni i parametrów serca. Schodząc do trzeciego i czwartego wymiaru, mogłam zobaczyć co tu się dzieje. Jak zawsze wszystko ma swój plus i minus w tym świecie. Dusza dała odczuć moment przejścia przez granicę. Z lekkich, kosmicznych energii, weszła w gęstą i duszną przestrzeń Ziemi. Powitanie od strażników było mniej więcej w takim stylu: witamy w dżungli.

Wznośmy się do parametrów serca. To jedyna droga, by z gęstego bigosu przenieść się do krystalicznych, lekkich przestrzeni wyższych wymiarów siebie, by przechodzić procesy osobiste i globalne we względnym spokoju energetycznym.

Podróż do Źródeł Istnienia

Duszka podłącza grubą pępowinę energetyczną pod gwiezdne wrota (grasica). Przez pół godziny pompuje wibrujące energie mające mnie uleczyć i przygotować do podróżny do początków stworzenia. Widzę siebie na łóżku szpitalnym, Duszę czuwającą przy mnie. Nie zdawałam sobie sprawy, że było tak niewesoło. Teraz dopiero widać to w pełnej krasie. Czy się boję? Nie. Moja Dusza jest ze mną, a z nią Bóg. Nie boję się także dlatego, bo śmierć jest jedynie zmianą stanu energetycznego.

Dusza zabiera mnie do przestrzeni czwartego wymiaru. W dole astral. Ogromna brunatnoszara plazma, którą żeśmy uhodowali z pola zbiorowej nie-świadomości w drodze trudnych doświadczeń nas i naszych Dusz. W centrum tej plazmy, Oś Energetyczna. Astralna Maciora karmiąca swoimi energiami całą tę przestrzeń i wszystkie istoty, które zamieszkują ten wymiar Ziemi. Ona nie jest agresywna. Jest karmiąca.

Zbliżam się do tego centrum. Zaczynam się zanurzać, opadać w dół. Chwila strachu, ale Duszka mówi - nie bój się, zaufaj. Jesteś gotowa do tej podróży. Ja tam byłam. Teraz czas na ciebie. - Pod prowadzeniem Duszy uspokajam się. Wierzę jej bezgranicznie. Obserwuję z ciekawością, że boi się głowa, serce wcale.

Kiedy opadam na samo dno gęstej, lepkiej, ciemnej energii Astralnej Matki (energia żeńska, jeden z aspektów planety) dzieje się coś niezwykłego: przez nią przedostaję się do kosmosu. Ciągnie mnie w tył. Mijam gwiazdy, galaktyki, Wszechświaty, Boga samego i docieram do Oceanu Energetycznego, czarnego jak noc. Energia tego miejsca jest gęsta, ciemna, ale także ciepła i przyjemna, tak jakby zapaść się w puchatą nicość-czerń lekką i gęstą jednocześnie. Zupełna nowość. Pytam Duszkę gdzie ja jestem i czy nic mi się nie stanie. - Jesteś w Oceanie Stworzenia, Oceanie Pierwotnych Energii. Tu rodzi się wszelkie życie. Tu jest kolebka istnienia. Nie bój się. Pierwotna Energia albo cię nakarmi, albo pochłonie. Zależy co masz w środku. Jesteś gotowa na proces rekonstrukcji.

Mam momenty strachu. Boi się głowa. Kolejnymi warstwami odklejają się z umysłu ludzkie lęki. Nie mogę się oprzeć wrażeniu w tej nieskończoności energetycznej, że oto mały, śmieszny człowiek z małymi, śmiesznymi lękami przybył do Źródła Wszelkiego Stworzenia by się w nim zanurzyć. Źródła Potężnego, Nieskończonego. Wielkiej Macicy Wydającej z Siebie ŻYCIE. Opadam coraz niżej, a ze mną ludzkie konstrukcje. Oczyszczenie.

Co wychodzi? Lęk przed rozpadem, lęk przed śmiercią, lęk przed nieskończonością, lęk przed utratą tożsamości. Umysł się boi, że przestanie istnieć, że go Nieskończone pochłonie. Boi się, gdyż w Oceanie Energii nie ma się do czego odnieść. Jesteś tylko Ty ze sobą Samym. Jesteś Ty z Nieskończonością. Albo cię to wyzwoli, albo pochłonie. Zależy co masz w środku.

Kiesy proces oczyszczenia dobiega końca, zaczyna się integrowanie energetyczne z Pierwotnymi Energiami. Rozpływasz się i rozpadasz. Zostaje tylko świadomość i stany głębokiej ciszy, otulenia, zanurzenia, bezruchu przy jednoczesnym poczuciu wrzenia pierwotnych energii. Z tej zupy rodzi się wysublimowana, ukształtowana energia. Pierwotny Ocean Tka Życie.

Ocean PraEnergii

Kiedy procesy integracji dobiegają końca, jest czas na to by się rozejrzeć w przestrzeni i zbadać naturę Oceanu. To takie miejsce, gdzie panuje bezruch i ruch jednocześnie. To miejsce jest ciemnością, gęstą, miękką, ciepłą, nieskończenie głęboką. Nie ma tam świadomości, nie ma światła, cienia, nie ma dobra, zła. Wszystko jest kipiącą energią. Sam Ocean chyba nie jest świadomością. Jest CZYSTYM ŻYWIOŁEM. Energetyczną zupą, z której formują się energie, przestrzenie świadomości, świała, cienia, dobra, zła, energii żeńskiej, męskiej, porządku i chaosu. Kto tym kieruje? Jakie prawa tym żądzą? Tego nie wiem. Czy to kwestia pierwotnych procesów, które jak perpetuum mobile napędzają się same od wewnątrz? Życie dzieje się samo powodowane jakąś pierwotną siłą? Jaką?

Rozumiem już gdzie była Dusza przechodząc zmiany konstrukcyjne po uzyskaniu samodzielności energetycznej czyli dorosłości (wpis tu). Nie rozpoznawałam wtedy tych przestrzeni: ani to u Boga, ani w przejawieniu. Gdzieś pomiędzy.

Ocean PraEnergii jest pierwszy przed Wszystkim. Jest Początkiem Początków. Nawet Bóg narodził się z niego, wtedy, kiedy PraEnergia wydała z siebie ŚWIADOMOŚĆ. Ona była pierwsza.

- Duszo, czy można zejść dalej/ wcześniej? - Nie, jedynie na poziom kwantowy. Ocean jest Początkiem Wszystkiego.

Ewolucja Boga

Z tego co zobaczyłam wynika, że Bóg jest pierwszym dzieckiem Oceanu PraEnergii. My zaś jesteśmy Jego dziećmi. Z Pierwotnego Oceanu widzę Boga jako Świetlistą Galaktykę jaśniejącą na horyzoncie. Dusza mówi: sam Bóg cyklicznie powraca do Oceanu, by przejść rekonstrukcję i odrodzić się na nowym poziomie. Takich rekonstrukcji było już sześć. Bóg także się rozwija (wspominam o tym tutaj). 

Mój proces rekonstrukcji w Pierwotnych Energiach trwa trzy dni. Energetycznie jestem tak daleko, że początkowo boję się, czy powrócę, czy się nie zgubię w odmętach kosmicznych. Niepotrzebnie. Dusza mi towarzyszy z Ziemi. Jesteśmy w kontakcie dzięki pępowinie energetycznej podłączonej do przestrzeni serca i grasicy - wyższej czakry serca i naszego teleportu/ narzędzia do kosmicznych, wielowymiarowych podróży. To jest też moja nić powrotu.

Siła podziemia

Kiedy wracam do ciała jest głęboka noc. Wznoszę się nad przestrzeń astralną. Ona jest teraz źródłem mojej mocy. Czym okazuje się być astral? Naszą podświadomością osobistą i kolektywną. Podświadomością Ziemi. Uświadomienie sobie tego, powoduje wskoczenie kolejnego puzzla do układanki zrozumienia. Nie ma się czego bać. To wszystko to my sami. Matka Astralna (jako jeden z aspektów Ziemi) jest bezpośrednio połączona z Oceanem Pierwotnych Energii dlatego Dusza użyła jej jako portalu do przejścia do tych przestrzeni. Dlatego potrzebowałam się w nią zanużyć i zejść na samo dno, ponieważ ona jest przejściem do Oceanu Podświadomości. Drzwiami do podstaw istnienia. Kto świadomie chce tam chodzić? Uciekamy jak najdalej od tego co nas straszy. Uciekamy w ten sposób od swojej pierwotnej mocy. Tak to jest zrobione/ zasłonięte w tym świecie, byśmy nie odkrywali swojej wielkości. To element ziemskiego oddzielenia/ zapomnienia.

Pierwotne Energie są budujące i niszczące jednocześnie. Jak siły żywiołów, jak lawy wulkanów. Zrozumienie tego w sobie i w świecie przynosi wolność. Astral jest z tym bezpośrednio połączony. Nie jesteśmy w ogóle świadomi Pierwotnych Energii w nas. Kobietom jest do tych przestrzeni bliżej. Objawem tego jest zdolność tworzenia i rodzenia życia. Ziarno kiełkuje z ciemnościach ziemi, dziecko wzrasta w ciemnościach łona matki, zanim będzie gotowe ujrzeć światło dzienne. Proces porodu, to także oblicze i siły Pierwotnych Energii. Poród jest samotną drogą rodzącej i jej dziecka, drogą pierwotnych instynktów ich ciał. Wypada się temu tylko poddać.

Pierwotna Energia w nas, to przestrzenie podświadomości, z którymi w ogóle nie mamy świadomego kontaktu. Nie mamy kontaktu z pierwotną naturą nas samych. A świadome zjednoczenie tego aspektu w sobie jest potężną siłą. Moja podświadomość mnie karmi. Podświadomość Ziemi nas karmi. Z przestrzeni astralnych, czyli ze swojej podświadomości możesz czerpać wielką moc, bo ona jest ani dobra, ani zła. Ona po prostu JEST. Straszy nas to co niezintegrowane. Nieoswojone. Straszy, nierozpoznany cień w nas. Zintegrowany do poziomu równowagi pomiędzy osobistym światłem i cieniem, stajesz się źródłem potężnej mocy jako świadoma jednostka ludzka.

Dusza mówi: po przebudowie staniesz się neutralna energetycznie (stan zen). Astral przestanie cię atakować, ponieważ nie będzie w tobie widział ani dobra, ani zła. Balans. Równowaga. Zero energetyczne.

Zobaczymy co to oznacza w praktyce.

Rozmawiamy też z Duszą, o tym, że warto jest, bym wiedziała co się dzieje w czwartym wymiarze. Widząc tam przez chwilę, zrozumiałam wreszcie, co się ze mną działo od kilku tygodni. Mogłam także przekazać informacje, aby i inni mogli się rozpoznać w tym, co jest na Tu i Teraz. Wiedza jest kluczem w tych czasach.

Dusza zostanie na Ziemi przez rok. Czy tyle potrwa kwarantanna?

Ja sama wróciłam do piątego wymiaru. Co za cudowna lekkość energetyczna. Z serca doceniam.

W drugim dniu pobytu w Oceanie Pierwotnych Energii nastąpiło zjednoczenie z Duchową Rodziną, ale to już osobny wpis.

Moja siła leży w moim podziemiu. Jak głębokie znaczenie mają te słowa.

Życie jest przygodą.

*) Autor obrazka poszukiwany.