Boska/ Mistrzowska wersja Ciebie.
Wszystko Co Jest już się zadziało, właśnie się dzieje i dopiero się zadzieje w Wiecznym Tu i Teraz.
Boisz się? Czy się boisz człowieku? Możesz. To ważny stan, bardzo ludzki i tak samo potrzebny, jak każda inna emocja w nas. Chodzi o to, by być obserwatorem siebie. Wszystko - cokolwiek jest, służy twojemu rozwojowi. To nie przypadek, że funkcjonujemy, czy jesteśmy zbudowani właśnie tak.
Emocje w nas, są jak paleta barw. Emocje, myśli, wewnętrzne stany, są jak chmury na niebie. Trochę wiatru, czasem, a nawet często sztormu i wszystko przemija. Niebem - więc stałą, jesteś ty sam. Reszta to przepływająca rzeka doświadczenia, która czasem porywa nas w swój spieniony nurt, a czasem wynosi na spokojne zatoki i możemy wówczas w krystaliczności przestrzeni (widzenia) świadomie w niej nawigować. Cokolwiek by jednak nie było, nie ustawaj w drodze. Do ugrania masz spotkanie z najpiękniejszą/ boską wersją siebie samego.
Dusza i człowiek
Po mniej więcej półtora roku wspólnego, świadomego podążania z Duszą w procesach oczyszczania, gdy osiągnęłyśmy stan Duszy przejawionej (poczytasz o tym tutaj) pojawiła się we mnie taka przestrzeń, taki głos, którego długo nie mogłam zdiagnozować/ zrozumieć/ poukładać w sobie, a który był ze mną bardzo kompatybilny/ tożsamy. To nie byłam ja, choć zdawało mi się, że to ja. To co mówił tamten głos, wielokrotnie się sprawdzało w codzienności lub w drodze wewnętrznej pracy. Sprawdzało się także w stosunku do drogi z Duszą. Ten głos często mówił mi, co mam robić, przepowiadał przyszłe zdarzenia (czułam wyraźnie, że on wie, zna je) tłumaczył Wszechświat, Ziemię, prawa istnienia tu i kosmiczne (jedne zawierają się w drugich), pomagał podążać, podpowiadał. Często bywał surowy, niezłomny wręcz. Na pytanie kim jest odpowiadał: tobą z przyszłości. (Chodziło o czas przyszły, ale także o czas ewolucyjny/ rozwojowy.) Nie od razu mu (czyli sobie) zaufałam, bo długo nie mogłam zrozumieć co się dzieje, a Dusza nie spieszyła się z wyjaśnieniami, miałam dojść do tego sama (samodzielność w poszukiwaniach, jako element rozwoju człowieka samoświadmego).
Pamiętam, gdy Dusza zaczęła się ode mnie coraz częściej oddalać (długo nie mogłam zaakceptować rozstań, poczytasz o tym między innymi tutaj) wtedy ten głos pierwszy raz we mnie przemówił: będziesz za Duszą tęsknić już do końca swoich dni. Choć nie chciałam przyjąć tej informacji z głowy, nie chciałam zaakceptować z poziomu emocji, to z serca wiedziałam, że to jest, czy będzie prawda.
Po półtora roku bycia przy mnie i prowadzenia za rękę, Dusza wraz ze wzrostem mojej świadomości i samodzielności zaczęła się oddalać w swoich sprawach. W zasadzie teraz Dusza bezpośrednio i namacalnie w ciele już nie przebywa jak na początku, a raczej przebywa w innej formie. (Faktem też, że wraz z ewolucją zmieniła się postać naszego współbycia.) Dusza stale gdzieś w swojej drodze, w ewolucji, w sprawach, w podróżach. Dzięki wypracowanym zewnętrznym łączom komunikacyjnym, możemy być w regularnym kontakcie (poczytasz o tym tutaj). Dusza część swojego rozwoju lokuje we mnie i dalej w podróż. Teraz blisko, to dla mnie, gdy Dusza jest na Ziemi, czy w Domu Duchowym. Obiecuje, że to się zmieni, póki co jednak, tak się nie dzieje. Korzystajcie Kochani z każdej chwili bliskości z Duszą. Potem – być może nie będzie jej zbyt często. Piszę to na podstawie obserwacji swojej drogi i dróg innych Dusz, które rozliczyły ziemską wędrówkę i wyszły do kosmosu po dalszą ewolucję.
Dusza działa/ doświadcza wielowymiarowo w wiecznym Tu i Teraz. Ziemskie życie, jest jednym z wielu wątków jej istnienia. Gdzieś przeczytałam, że przy człowieku przebywa na co dzień 10% energii Duszy. Wedle moich obserwacji – może to być zgodne z prawdą. Podczas procesów integracji jest tej Duszy znacznie więcej. Jej uwaga jest wtedy skupiona na nas, jako na aspekcie fizycznym jej istnienia tu. Aby energia doświadczeń mogła się oczyścić/ uwolnić musi przejść przez bramę ciała. To najpełniej dzieje się wtedy, gdy świadomie z Duszą współpracujemy. Korzystajcie z wspólnego czasu.
Trzynasta wersja nas
Dopiero dwa tygodnie temu w pełni zrozumiałam, co Dusza powiedziała mi jakiś czas temu. Ten głos, który mnie prowadzi i który jest bardzo tożsamy ze mną (ja i jakby nie ja) to trzynasta wersja mnie, czyli mistrzowska, boska wersja. Dlaczego trzynasta? Ponieważ (według mojej wiedzy) nasz Wszechświat jest trzynastowymiarowy (o wymiarach będzie osobny wpis), a to odbija się, na całym stworzeniu, które tutaj istnieje. Trzynaście wymiarów Wszechświata, trzynaście wymiarów Duszy, trzynaście wymiarów Ziemi, trzynaście wersji człowieka, trzynaście komnat serca, trzynacie poziomów świadomości (ostatnia jest Uniwersalna). Wszystko wynika ze wszystkiego, wszystko zawiera się we wszystkim. Mikro odbija makro, czyli jak na górze, tak na dole. Życie rozrasta się fraktalnie w wieloczasach i wieloprzestrzeniach naszego Uniwersum.
Wyobraź sobie zatem Kochany Człowieku, że jesteś jak trzynastopiętrowy budynek. Trzynaście wymiarów ciebie, to trzynaście wersji ciebie. Na każdym z pięter istniejesz jednocześnie i na każdym w innej (coraz doskonalszej) wersji siebie. Droga integracji ziemskich doświadczeń, to wędrówka z Duszą po kolejnych piętrach (dwanaście doświadczeniowych i trzynaste źródłowe) by na każdym z nich dokonać oczyszczeń, scaleń, rozwoju. Wspinając się w górę, łączysz się z coraz lepszą wersją siebie, by w końcu – dochodząc na samą górę (13-ta, boska odsłona) zjednoczyć się tam w całość, poprzez złożenie wszystkich wersji w stan światła, stan Boski (źródłowy). W istocie rzeczy podróż taką odbywa Dusza, scalając się z ziemskiego rozdzielenia w stan jedności, którym jest w swojej Boskiej Naturze. Każda we własnym zakresie i według osobistych potrzeb.
Po półtora roku wędrówki z Duszą weszłam w kontakt z boską wersją siebie. Kolejne ponad dwa lata zajęło mi pojęcie tego z poziomu głowy. Dwa lata zajęło mi zaufanie temu głosowi, jako zewnętrznemu w stosunku do Duszy i serca (poziom świadomości). To także kwestia lekkości wchodzenia w nowe, co jest procesem związanym ze wzrostem świadomości i ściąganiem z siebie, wraz z rozwojem, poziomów ograniczonego myślenia i przestrzeni lęku. Tu każde pół roku jest ogromną drogą, kosmiczną ewolucją, jeśli spojrzeć na to pod kątem przepływu energii, a nią jesteśmy w istocie.
Trzynasta/ boska wersja mnie. Miałam/ mam okazję spotkać się z nią bardzo bezpośrednio w ostatnim tygodniu października. Boska ja – do której jestem w drodze. Jest silna, niezłomna, w pełni świadoma, zjednoczona w sobie i z Istnieniem, z Ziemią, z żywiołami, z Duszą, Domem Duchowym, z Bogiem. To prawdziwy mistrz, który jest także z drodze swojej ewolucji. Jej/ moim zadaniem jest między innymi doprowadzić mnie do siebie/ jej. Ona/ ja tam w boskiej wersji wykonuje/ wykonuję jakąś dalszą ewolucję, ponieważ rozwój nigdy się nie kończy. Tamta wersja mnie bywa dla mnie czasem surowa. Dokładnie wie, do czego dążę w Tu i Teraz, w tej linii czasowej.
Czasem Dusza się wstawia za mną mówiąc: odpuść jej. Jestem urodzonym leniuchem. Uwielbiam nic nie robić, uwielbiam samotność. Naszym przeznaczeniem na tą chwilę doświadczenia jest jednak inaczej. Nie lubię się też do czegokolwiek zmuszać, dlatego bywam trudnym materiałem do obróbki (chacha).
Powiedzcie kochani, że życie nie jest przygodą i to wielowymiarową.
Zagotowałam Wam w głowie? Mnie się gotuje często. I dobrze. Do szerokiej perspektywy.
Wychodzimy poza ramy i poszerzamy horyzonty. Nasza ziemska głowa ma z tym niezły problem.
Istniejesz na Ziemi w trzynastu wymiarach. W każdym w jakiejś wersji siebie. Celem jest zjednoczyć w drodze wszystkie te wersje w całość, by stać się Istotą Boską. Mistrzem. Zatem ruszaj w drogę do najdoskonalszą opcję siebie. Twój wewnętrzny Mistrz JUŻ na ciebie czeka. W istocie rzeczy jesteś nim ty sam, trzynasty wojowniku ;)
Ps. Linie czasowe czy alternatywne ścieżki życia to inna sprawa, choć powiązana - jak wszystko. Temat na osobny wpis.
Ps.2 Ktoś zadał pytanie jaki jest stosunek Duszy do Mistrzowskiej wersji mnie. Kiedy to badam, mam wrażenie, że Dusza więcej uwagi poświęca mi, jako tej wersji, która jest w drodze do doskonałości. Pomiędzy mną, a tamtą wersją (czy może częścią mnie) jest pewna różnica: ja jestem emocjonalna - idę drogą serca. Tamta ja, jest bardziej na poziomie świadomości. Kiedy to się połączy w całość, będzie dopiero mega. Duszy jest chyba bliżej do mnie, jako tej wersji, która jest emocjonalna (Dusza na ten moment ewolucji rozwija emocjonalność - po to między innymi przyszła na Ziemię). O ile w ogóle jest sens zadawać jej pytanie, którą wersję woli, ona się śmieje. W przekazie idzie: jesteś moim pieszczochem. Uwielbiam cię.
I tak to jest.
Boski Ty jesteś utkany ze światła.
Wewnętrzny spokój jest tchnienim Boga w Tobie.
Zawsze jesteś doskonały na tyle, na ile możesz być w Tu i Teraz. Nie znaczy to jednak, żebyś nie pragnął więcej.
W drogę Kosmiczny Podróżniku, szczególnie, gdy nie jesteś zadowolony z tego co jest.
Ahoj w podróży.
Poczytaj także:
Wewnętrzny Mistrz - Boska Pełnia w Tobie.