Menu
Rozmowy z Duszą: w czasach transformacji.

Dokąd zmierzasz człowieku? Czy już to wiesz? Czy wiesz, że Bóg na ciebie patrzy? Czy się boisz? Czy jesteś niezłomny? Czy gotowy przekroczyć siebie, by odnaleźć osobiste zjednoczenie i ujrzeć Mistrza w sobie? Czy jesteś na to gotowy?

Jeśli tak, ruszaj w drogę. Jesteś wspierany, nawet wtedy gdy wydaje ci się, żeś najbardziej samotną istotą w oceanie galaktyk.

Przyjdzie taki czas - przyjdzie na pewno, gdy zaczniesz odcinać kupony korzyści z podjętego trudu ziemskiej drogi. Podejmując trud wewnętrznej wędrówki, spodziewaj się nagrody pod postacią wewnętrznej krystaliczności. Ona na pewno nadejdzie. To kwestia wytrwałości. Życie jest mistyczne.

Perspektywa

Zdajesz sobie sprawę z tego, że podstawą wszystkiego jest to, co masz w środku na poziomie umysłu i emocji? Wszystko to, co kiedykolwiek zbudowaliśmy i zbudujemy rodzi się najpierw w nas samych, na poziomie naszych myśli i emocji. Cała kreacja rodzi się w nas: w naszych głowach i w naszych sercach.

Więc gdzie jest centrum? Gdzie jest centrum życia? W człowieku. W każdym z nas, tak w wymiarze jednostkowym, jak globalnym. Mając tego świadomość, wniosek nasuwa się sam: trzeba wrócić do siebie.

Wszystko co dzieje się na świecie jest wynikiem tego, że odeszliśmy od wewnętrznego prowadzenia i zaczęliśmy go poszukiwać na zewnątrz, u innych. To zrozumiałe: mamy kłopoty z rozpoznawaniem tego, co w nas. Mamy kłopoty z wewnętrznym widzeniem, z widzeniem prawdy w sobie. Dlaczego? Bo nie rozpoznajemy boskości w sobie. Ten stan trwa setki tysiące lat, efektem czego, kolektywnie i jednostkowo żyjemy w głębokiej nieświadomości. Ona jest efektem wielusetletniego doświadczania ludzkości/ Dusz w oddaleniu od centrum. To się zmienia.

Raz na kilka dni oglądam wiadomości, żeby być zorientowaną co w świecie. To zawsze bardzo fajny pretekst do rozmów z Duszą na temat obecnej sytuacji, kondycji ludzkości, zmian w świecie i tego, co się aktualnie dzieje w rzeczywistości zbiorowej. Bardzo doceniam to, że mogę na to świadomie patrzeć z osobistego centrum. Patrzeć w całkowitym wewnętrznym spokoju, zjednoczeniu i trzeźwej ocenie sytuacji. Doceniam, że wiem co z tym robić lub czego nie robić. Pozwala mi na to krystaliczność wewnętrznego widzenia i wewnętrzna latarnia, która jest źródłowym połączeniem serca. Gdziekolwiek przebywam, to światło jest dla mnie punktem odniesienia. Jego bezpośredni aspekt w moim życiu, to moja Dusza. Jego aspekt w szerokim ujęciu, to kosmiczne połączenie. Jesteś nieskończoną, energetyczną istotą doświadczającą w ograniczonym, fizycznym ciele. To jest mistyczne.

Polaryzacja i oś

Widzę jak rzeczywistość naszego świata, także na poziomie energetycznym co raz bardziej się polaryzuje. Dzieli na tych, którzy są na drodze do wolności lub na nią wchodzą/ wejdą za chwilę i na tych, którzy funkcjonują w przestrzeni nieświadomości, strachu.

Po jednej i po drugiej stronie widać coraz większy chaos. W dolnych poziomach narastająca panika, w górnych poziomach wielość nakładających się informacji, praktyk, teorii, ścieżek, dróg, zbiorowych działań, wieszczenia, zapowiedzi, porad, zbiorowych medytacji, wezwań do działania. Dostaje ich na fb kilka do kilkunastu dziennie. Wybaczcie, z żadnej nie skorzystam. Nie dlatego, że nie życzę temu światu dobrze, tylko dlatego, bo dbam o siebie i o swoją Duszę. Nie chcę i nie będę jej podpinać pod zbiorowe energie. To dla niej i dla mojego dobra. Nie chcę się podłączać pod energetycznych chaos, nawet jeśli to medytacja światła dla świata.

Moja Dusza od zawsze trzymała mnie z daleka od takich działań. Nie wiem, kto to organizuje i nie wiem jakie siły pod tym siedzą, a skoro nie jestem przekonana, to podziękuję w trosce o siebie i Duszę. To nie egoizm. To zdrowa asertywność i dbanie o swoją przestrzeń, o moją własną Duszę, której bezpośrednia obecność przy mnie jest najcenniejszym skarbem, bogactwem, pełnią i ochroną w tym świecie.

My pomagamy, ale robimy to na swój własny, niepowtarzalny sposób. Przychodzą pytania co robić z tymi medytacjami. Nie mogę ci powiedzieć co masz robić. Natomiast wiem na pewno co zrobię ja: podziękuję i pozostanę przy swojej ścieżce. Dusza mówi: jeszcze nie czas na zbiorowe działania. Tylko szaleniec wychodzi w sztorm popływać, a jeśli wychodzi, niech liczy się z konsekwencjami swoich decyzji.

Chaos informacyjny tego czasu jest zrozumiały. Przyszły wysokie energie i otwierają ludziom widzenie. Każdy dzieli się sobą, swoim zrozumieniem. Jest to podstawowa i głęboka potrzeba serca. Abyś mógł świadomie wybierać z oceanu to, co jest dla ciebie dobre, potrzebujesz najpierw stać się świadomym siebie, a to jest już głęboki, wewnętrzny proces i droga. Nie zawsze to, co nas woła, jest dla nas korzystne. Na początku drogi, częściej nawet niekorzystne, bo działa karma.

Przyszły boskie energie i pokazują nam nas samych. Co mamy w swoich wnętrzach, skąd to przychodzi? Jest potrzeba weryfikacji zewnętrznego, bo ten świat tego wymaga: uważności i świadomości. Pomieszanie z poplątaniem jest charakterystyczne dla czasu transformacji, kiedy wszystko, co jest, jest poderwane ze swoich struktur, podniesione do nowego. Wielu się w tym pogubi, dlatego potrzebna jest nawigacja Duszy. Czas transformacji trwa. Jak sobie poradzić w sztormie? Wyjście jest tylko jedno: pozostać w sobie. Pozostać wiernemu sobie.

Dusza, żeby mnie chronić włożyła w bańkę energetyczną i odcięła wszystko, sama gdzieś w robocie. Czuję się czasem duszno w tym. Chodzę na spacery, pobierać żywioł przestrzeni z pola Ziemi. Przytulam się do Matki i proszę o siły. Zawsze dostaję wsparcie, ponieważ Mama nigdy nie odmawia dzieciom. Czuję czasem, jakbym za chwilę miała pójść pod wodę, buja od światła do cienia, jednak trzeba to przetrwać pozostając w sobie, pozostając w połączeniu, wpatrzonym w osobistą wewnętrzną latarnię: w boski wymiar serca w sobie. Gdybyśmy jeszcze tylko potrafili go dojrzeć. Szczęśliwi ci, którzy zdążyli z przemianami i rozpoznają wewnętrzną ciszę w sobie. Bycie w połączeniu, to wciąż przywilej mniejszości w tym świecie. Takie są fakty. Nie mając wewnętrznej nawigacji łatwo się pogubić.

Podjęłam także wyzwanie Słońca, codziennego naświetlania się energiami słonecznymi, które także podnoszą wibracje ciała, serca, umysłu/ świadomości, są więc dodatkowym wsparciem i ochroną. W czasie transformacji ze Słońca schodzą bardzo wysokie, źródłowe, uzdrawiające częstotliwości. 20 minut dziennie lub dłużej, jeśli tylko świeci. Warto się wspomóc.

Spektrum częstotliwości

Słuchając wieści z Madrytu, w których podaje się informacje o tym, że brakuje miejsc na przechowywanie i spalanie ciał, nie mogę się oprzeć skojarzeniu, że świat wrócił do czasów średniowiecznych pandemii. Pytam Duszę czy ten scenariusz się ziści. Ona mówi, że to jest wciąż niewiadome, ponieważ w tym czasie, w czasie przejścia sprawy dzieją się na bieżąco. Wszelkie plany, szacunki i przewidywania nie mają sensu, ponieważ to od naszej drogi zależy efekt końcowy. Dusza tłumaczy, że wirus działa/ sprząta w pewnym spektrum/ przedziale energetycznym/ wibracyjnym. Wznosząc się ponad to spektrum, wychodzisz z pasa działań częstotliwości zgodnych z wirusem.

Kluczem jest utrzymywanie się na konkretnym poziomie energetycznym/ wibracyjnym. To jest poziom źródłowych przestrzeni serca/ światła serca. Jeśli masz wewnętrzną krystaliczność jest dobrze. Jeśli jednak ciało bolesne/ nawarstwienia energetyczne doświadczeń, iluzje, nieuporządkowany umysł wciąż drgają, przysłaniają ci wewnętrzną latarnię - twoją boskość. Jesteśmy w procesach oczyszczania wnętrz, by światło Boga/ Duszy w nas mogło na powrót zapłonąć. Każdy z nas to ma, kwestia czy to w sobie rozpoznajemy.

Co można zrobić w tym gwałtownym czasie? Pozostać w sobie i podjąć drogę do osobistego wewnętrznego domu. To nie jest czas na zbiorowe działania. To jeszcze nie czas. To jest czas indywidualnych dróg. Ziarno do ziarna – kropla do kropli, aż przestrzeń zbiorowa się uzdrowi. Nie przeczę temu, że to, co mówią inni jest nieprawdziwe. Na pewno, jest to oparte na czyjejś wewnętrznej prawdzie na dany moment. Tylko, co jeśli w przestrzeni biją naraz miliony dzwonów? Jak można usłyszeć swoją własną pieśń? Zamykając okna do wewnętrznej ciszy. Dlatego ja zamknęłam, by móc słyszeć siebie i własną Duszę, Boga w sobie. Potrzebuję być świadoma siebie, by ten czas przejść w opcji najlepszej z możliwych dla mnie, bo tylko za siebie mogę odpowiadać i dzielić się swoją prawdą. Reszta jest zewnętrzna.

Nie muszę nic robić. Jedyne czego potrzebuję, to utrzymać wewnętrzną ciszę, nawigację i spójność, by zmiany zadziały się najlepiej jak to możliwe. Co się ma wydarzyć, zadzieje się. Tak na poziomie polityki, finansów, struktur systemowych. Nie mam na to wpływu, więc zajmę się swoim ogródkiem i tym, jak zmiany globalne wpłyną na moją drogę. Będąc w wewnętrznej uważności mogę świadomie działać. Na zbiorowe kroki przyjdzie czas.

Mnóstwo ludzi boi się. Pyta o system finansowy, zbiorowe medytacje, rozpad systemu, trzy dni ciemności i wszystkie te informacje/ przepowiednie, których mnóstwo w internecie. Ja nie wiem. Póki Dusza nic nie mówi, ja nie reaguję. Mam zaufanie i wiem, że mnie do wszystkiego przygotuje. Ze zbiorowych informacji płynie energia chaosu, niepokoju i strachu. To nie jest to, z czym chcę się łączyć, dlatego odrzucam, wykluczam ze swojej przestrzeni energetycznej. Jak nie wiadomo co chodzi, chodzi o energię, jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o człowieka i o Duszę. To my jesteśmy centrum zdarzeń. Uświadommy to sobie. W całym tym szumie energetycznym masz być jak najdalej od siebie - oddzielony strachem lub projekcjami umysłu. Zatrzymaj się i wracaj do siebie. Co jest najważniejsze w tym czasie: utrzymać wewnętrzny spokój i centrum. Tyle wystarczy i jest to jednocześnie ogromną sztuką w tych czasach.

Nie rozdawaj Duszy na medytacjach, bo to z niej idzie. Nie podawaj na tacy siłom, ktorych nie znasz i nie widzisz. Energia jest potrzebna wam, na osobisty rozwój. Trzymaj ją przy sobie.

Brak wewnętrznego prowadzenia

Rozmawiamy z Duszą o tym, że ludzie nie widzą siebie, swojej mądrości, prowadzenia Duszy – wyższego/ boskiego aspektu w nich, Boga w sobie, a potrzebują odpowiedzi, wskazówek, wytłumaczenia, jakiegoś odniesienia w tym czasie. Szukają go na zewnątrz. A tam? Chaos coraz większy. Trzeba wrócić do siebie. Wrócić do pracy nad sobą. Do świadomego, harmonijnego życia.

Możesz poszukiwać na zewnątrz, bo wszystko jest dla nas, ale trzeba to robić z osobistego centrum, a to jest już stanem człowieka samoświadomego i ty nie potrzebujesz wtedy szukać poza sobą. Rozpoznajesz Boga w sobie, a on zapewnia ci wszystko.

Zawsze można znaleźć wyjście, bo wolność to stan wewnętrzny. To, co uważasz za prawdę, jest prawdą dla ciebie, więc wierz w siebie. Przestrzeń spełnia, to co idzie z twojego wnętrza. Czy wierzysz, że twoje marzenia się spełnią, czy może już się poddałeś? Centrum wszystkiego jest w tobie. Uporządkuj wewnętrzny chaos, byś mogł to ujrzeć, byś mógł zobaczyć siebie w prawdzie i wolności. To kwestia ewolucji Duszy. Zjednoczcie się i do przodu.

Żyjemy w czasie wielkiej weryfikacji. Przejdą wytrwali, niezłomni, przytomni. Przejdą ci, który ujrzą latarnię w sobie. Jeśli ktoś po drodze pomoże ci ją rozpalić to pięknie, jednak nie trać z oczu siebie samego i swojej Duszy.

Dusza mówi: ludzie nie wiedzą, jak żyć - ludzie potrzebują prowadzenia, nie zdając sobie sprawy z tego, że ono jest w nich. Trzeba wołać do ludzi poprzez wskazywanie im przewodników w nich samych. Wołać do ich wewnętrznego światła. Wołać dla Dusz i za nie, w tym gęstym świecie.

Ludzie siebie nie rozpoznają wewnątrz. Nie rozpoznają boskości w sobie, dlatego nie wiedzą jak żyć i szukają prowadzenia na zewnątrz. Ani to dobre, ani to złe. Fakt. Kiedy spojrzysz na sprawy z wyższego pułapu, cokolwiek się dzieje, jest zabawą w doświadczenie. Dystans.

Życie jest medytacją i misterium. Ty jesteś medytacją i misterium.

Odkryj swoje połączenie z Bogiem przez Duszę. Wówczas działasz w świetle źródła. Wtedy masz prawdziwie sprawczą moc.

Piękno jest w nas. Moc jest w nas. Odnajdź wewnętrzne światło.

Wierzę w ludzkość. Wierzę w nas.

Poczytaj także:

Wykorzystaj kreatywnie czas zmian.

U progu nowego cyklu rozwojowego ludzkości.

Wirusowa transmutacja - element ewolucji ludzkości.