Droga Duszy: Najgłębszy ból Duszy.
Jesteśmy istotami energetycznymi, energie mają na nas wielki wpływ. Wszyscy podlegamy kosmicznym pływom. Nasze Dusze także.
We Wszechświecie energie krążą nieustannie powodując ruch Dusz w przestrzeni. To potężne strumienie energetyczne, w których zanurzone jest Wszytko Co Istnieje. To jak wielki, energetyczny układ krwionośny we Wszechświecie, który jest ciałem Boga. Ten prąd niesie Dusze w doświadczenie.
Tak jak u człowieka punktem kulminacyjnym obiegu krwi jest serce, tak we Wszechświecie punktem kulminacyjnym dla obiegu energii jest Bóg. Energie krążąc w Uniwersum przepływają nieustannie przez Stwórcę, który jest początkiem i końcem wielkiego kręgu życia. Energie przynoszą informacje, oczyszczają się i wyruszają dalej, powodując przepływ we Wszechświecie.
Nasze Dusze zanurzone są w obiegu energetycznym Wszechświata. Kiedy przebywają w nurcie zstępującym jest to czas drogi ku doświadczeniu. Gdy przebywają w nurcie wstępującym. Wracają do domu, do Boga. W praktyce oznacza to zwijanie wszystkich żyć/ wcieleń i powrót do domu dla odpoczynku i regeneracji.
Wracamy z Duszą do domu, zanurzyć się w polu Nadduszy. Jest to ogromne pole energetyczne przebywające bardzo blisko Boga. Kiedy Bóg wydzielał je z siebie nadał mu imię Ariel. Każda litera tego imienia jest wibracją niosącą konkretne treści, dary, talenty, zakres działań we Wszechświecie. Naddusze te nazywamy tutaj Aniołami. Na poziomie wcielenia to istoty o bardzo dużych możliwościach, bogowie i boginie posiadający atrybuty Stwórcy. Anioły to pierwsze dzieci Boga. Ojciec nadał im możliwości kreacji czyli tworzenia Życia i Wszechświatów. Moja Dusza, pochodzi z pola energetycznego nazwanego Arielem. To Pradusza, źródło narodzin i dom mojej Duszy. Dusza Ziemi pochodzi także z tych rejonów, z pola energetycznego nazwanego Gayą – pola życia, świata przyrody, zwierząt, istot biologicznych, materii, biologii, narodzin fizyczności. Wcielona w planetę Dusza Ziemi to Terra Gaya. Znamy się dobrze z poziomu Nadduszy.
Dla mojej Duszy nastał czas powrotu i odpoczynku. Dusza dojrzała także do tego by wydzielić z siebie nowe życie, nową Duszę. Nastąpi to w zjednoczeniu z Nadduszą. Istnienie jest fraktalne. Istnienie jest wielopoziomowe. Rozrasta się wykładniczo.
Ból Duszy.
Od jakiegoś czasu Dusza była mocno markotna. Co tobie Duszo? - pytam. Co się dzieje? Powiesz mi? Może będę mogła pomóc. Powiedziała i pokazała historię swojego wyruszenia w doświadczenie. Historię wyjścia z domu, które w istocie było ucieczką od bólu. Historię złamanej niewinności i roztrzaskanego serca. Jej historię. Moją historię.
Zobaczyłam w Duszy głęboką rysę, ranę, która nigdy się nie zabliźniła.
Bo tak to z nami jest: pęknie doświadczenia ustawiamy na półkach swojego serca i oglądamy je często. A trudne doświadczenia? Zamykamy w głębokiej szafie udając, że ich nie ma. Strach czasem uchylić drzwi żeby nie wysypała się lawina. Więc nie otwieramy, tylko zakładamy kolejną, nową szafę. W ten sposób powstają w nas następne pokłady wyparcia w drodze przez doświadczenie. Nasza Dusza obrasta nimi. Jest jej coraz trudniej i coraz ciężej.
Najgłębsza rana mojej Duszy jest jej najtrudniejszym i najpiękniejszym doświadczeniem. Jest moim doświadczeniem. Dlaczego tak? Ponieważ od niego rozpoczęła się podróż ku PEŁNI. Z domu wyszło niewinne dziecko, wraca świadoma Istota, która poznała siebie tak w świetle, jak i w głębokiej ciemności. Aby Dusza stała się pełnią potrzebuje światła i cienia. Zjednoczenia mistycznego „dobra i zła”.
Głęboki, nieuzdrowiony ból Duszy. Wiem co robić w takich sytuacjach. Jak zawsze też prowadzi serce.
Odsuwam najpiękniejsze doświadczenia na półce wspomnień i w centrum ustawiam ranę. To jest najważniejsze i najpiękniejsze doświadczenie mojej Duszy. Moje Doświadczenie. Ono stało się przyczyną wszystkiego. Pierwszy rys PEŁNI. Czynię Ci Rano miejsce w moim centrum. Okładam najpiękniejszymi kwiatami o subtelnym zapachu. Obsypuję złotym pyłem miłości i otulam najpiękniejszymi barwami mojego serca. Opłakujemy utraconą niewinność Duszy w poczuciu głębokiej akceptacji nurtu Istnienia i świadomości, że NIKT TU NICZEMU NIE JEST WINNY. NIKT. NICZEMU. W całym Wszechświecie.
Oto jest najszlachetniejsze nasze doznanie. Rozbity kryształ utraconej niewinności. Kiedy to akceptuję, pojawia się Dom. Bierze w dłonie rysę, ogrzewa oddechem. Wszystko znika. Zostają kwiaty. Znika pierwsza i ostatnia bariera. Następuje zjednoczenie Duszy i Nadduszy. Powracamy.
Bardzo mi pomogłaś mówi Dusza. Lśni jak najpiękniejszy diament.
Jesteśmy tu ostatni raz. Nie idziemy do piątego wymiaru Ziemi. Wracamy do domu odpocząć i przejść kolejne procesy, nim kosmiczny krwiobieg wyrzuci nas w ponowną podróż. Nie było nas tam odkąd wyruszyłyśmy z Duszą w doświadczenie. Ona i ja – jej świadomość.
A z Duszą Ziemi spotkamy się ponownie. Tylko Ona nie będzie już wtedy Terrą Gayą, tylko inną Istotą. Ten cykl doświadczenia będzie miała za sobą.
Akceptacja jest kluczem do wszystkiego. Rozświetlone serce zanurzone w Bogu ma wielką moc. Większą niż cokolwiek innego. Jak może być inaczej skoro to okruch samego Stwórcy w nas? Akceptacja i integracja cienia pozwala się wznieść na wyższe poziomy.
Na Ziemi jest wiele ucieleśnionych Aniołów i każdy ma swój osobisty powód żeby tu być.
Bóg znów się uśmiecha. Kocham kiedy to się dzieje.
Przecudnego dnia Tu i Teraz.
Poczytaj także:
Integracja poziomów demonicznych, czyli istnienie to bezcenny dar.