Menu
Ścieżki życia: Historia prawdziwa

Był taki czas, kiedy przechodziłam intensywne szkolenia z postrzegania świata INACZEJ. Dusza mówiła: nic nie jest takie, jakie wydaje się być na pierwszy rzut oka. Patrz poza ramy. Patrz poza schematy. Patrz ponad podziałami. Patrz sercem.

Jakiś czas temu Bóg postawił mi na drodze kobietę wykonującą najstarszy zawód świata. Moja Dusza powiedziała: masz jej pomóc. Ona była piękna wewnętrznie. Jej Dusza była piękna jak motyl. Pachniała ciepłem rodzinnego domu. Do tego ciepła przychodzili mężczyźni spragnieni emocji nieosiągalnych w świetle dnia. I ja pokochałam ją serdecznie.

Kiedy spotkałyśmy się po raz pierwszy Dusza powiedziała: człowiek w potrzebie przychodzi. Co z tym zrobisz? - Nie wzgardzę. Pomogę skoro Bóg przysłał. Poprowadź tylko Duszo, bo nie wiem jak. Dzień, w którym spotkałyśmy się realnie był dniem niezwykłym. Z rodzaju tych, w którym nie zmieniłoby się absolutnie niczego. Ani jednego kroku, ani jednego słowa, ani jednego oddechu. To był piękny dzień. Prezent od Boga dla nas i dla naszych Dusz.

Widziałyśmy się jeszcze parę razy, rozmawiałyśmy wielokrotnie. Aż pewnego dnia powiedziałam coś, co Ją uraziło. Poirytowałam się sama nie wiem dlaczego. Dziś nie potrafię tego swojego zdenerwowania zrozumieć. Cisza trwała trzy dni. To były trzy dni transformacji dla Niej i trzy dni przemyśleń o moim zachowaniu dla mnie.

Kiedy się z Nią skontaktowałam, trzeba było mocno przepraszać. Jednak już po chwili okazało się, że wszystko w Boskim Porządku. Niezbadane są plany boże, a mądrość naszych Dusz jest wielka! To były trzy dni, w których Ona odnalazła siebie, swoją wewnętrzną Moc. To były trzy dni, po których przestała w końcu przepraszać za to, że żyje. To były trzy dni, po których Ona nie bała się już zawalczyć o siebie, przeciwstawić się mi czy komukolwiek w obronie siebie samej, swoich przekonań, swojego życia. Zrozumiałam, że moja rola w Jej życiu skończona. Nastał czas, kiedy Ona jest gotowa pójść samodzielnie ścieżką swojego własnego życia, ponieważ pokochała siebie. Uczyniła siebie i swoją Duszę centrum własnego wszechświata. Spełniła ten pierwszy, podstawowy warunek. Zatem jest godna boskich darów. Pomoże sobie i innym. Zrozumiałam także, że jej życie jest doskonałe takie, jakie jest na ten czas, a boskie plany są nieodgadnione! I do takiego życia, do jego podszewki Bóg posyła anioły, by mogły podnosić ludzi z kolan. Ona nim jest.

To była dla mnie ważna lekcja. Zrozumiałam, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Że jeśli On tak uzna, to nie potrzebne są skomplikowane praktyki do tego, by doświadczyć darów i łaski. Liczy się to, co masz w sercu.

Przypominałam sobie także, że jeśli tylko otworzę umysł i wyjdę poza schematy, ujrzę, że nic nie jest takie, jakim zdaje się być na pierwszy rzut oka. Zobaczę nieskończoną mądrość Wszechświata, Boga i Duszy, która tę mądrość boską przynosi Nam – ludziom.

Siła ludzkiej nadziei ma potężną moc. Dziękuję Tobie Kochana, Duszy i Bogu za tę lekcję życia. Tak oto spełniło się to, co miało być spełnione.

Niezbadane są ścieżki Dusz. Kiedy patrzymy na życie z perspektywy Duszy wszelkie schematy/ograniczenia/zasady tracą sens.

Wszystkiego cudnego.