Menu
czas na słodycz istnienia

Napisał do mnie Sebastian Czeremcha z informacją, że poznany u niego na leśnych wędrówkach klon Kostur prosi o moją uwagę.

Uwielbiam to drzewo. Cieszę się na pozdrowienia od niego. Podobno znamy się od dawna. Jest pomiędzy nami bardo duża kompatybilność energetyczna. Kiedy go spotkałam podczas wędrówki z Sebastianem (poczytasz o tym tutaj) miałam wrażenie, że jest drzewną wersją mnie samej, taki drzewny bliźniak. Czasem za nim tęsknię. Po ludzku chciałbym go mieć przy sobie w ogrodzie.

Przebijały do mnie wołania od niego: a to w postaci nagle pojawiających się wspomnień z wędrówki, a to żarty, którymi nas sowicie obdarowywał, a to zdjęcie przykuwające moją uwagę w przestrzeni komputerowych zbiorów fotograficznych.

Mam teraz osobiste, bardzo silne, źródłowe procesy, więc jestem zanurzona w swoim. Był potrzeby Sebastian jako pośrednik w przekazaniu wieści. Poszłam posłuchać i wszystko się pięknie wyklarowało. Potrzebowałam skierować swoją świadomość na przestrzeń, by odebrać przekaz. Wiadomość jest taka:

Klonowy Naród chce pracować dla Ziemi i prosi ludzkość o wsparcie i współpracę.

Klony to słodycz i radość istnienia. Te drzewa nasycają przestrzeń wysokimi, słonecznymi, jasnymi wibracjami spełnionego, lekkiego życia. One pragną się dołączyć z działaniami do wznoszenia kolektywnej przestrzeni Ziemi na nowe poziomy istnienia. To poziomy lekkości życia, słodyczy istnienia, radości, pogodnych dobrych związków, szczęśliwych dzieci, zdrowych ciał, spełnionej seksualności. Klony mówią: PRZYJEMNOŚĆ jest tym, co uzdrawia Ziemię. Energia spełnienia i realizacji oraz wynikająca z nich radość i harmonia. Tego pragną dla nas, dla siebie dla Ziemi Klonowi Bracia. Tym chcą nas obdarowywać. Proszą ludzkość o współpracę, jako tę rasę, która ma największy programujący wpływ na kolektywną przestrzeń 3 i 4 wymiaru. Drzewa pragną, abyśmy wspólnie nasycali energetyczną sieć Ziemi radością istnienia.

Pracujemy razem Kochani dla polepszenia paramentów naszej rzeczywistości życia. Na to czekałam. Cieszę się bardzo, że to działanie międzygatunkowe. Serce mi rozpiera radość i duma, żeśmy się na tyle poszerzyli, żeby odbierać przekazy i wreszcie dostrzegać świadome gatunki żyjące wokół nas. Jestem wdzięczna, że one zechciały nas wziąć pod uwagę. Wróćmy do jedności w Kole Istnienia.

Klony chcą nam osładzać drogę, wspierać Ziemię i ludzkość w przemianach. Rozumieją, że jesteśmy jednością.

To jest niesamowite, jak właściwie jesteśmy rozłożeni w przestrzeni

Mieszkam w klonowym, bukowym (strażnicy bram czasu, wymiarów i przestrzeni) i brzozowym zagłębiu. Mam w otoczeniu graniczny klon trzymający pieczę energetyczną nad przestrzenią. To opiekuńcza, wspierająca Istota i nauczyciel bycia (życia). Zadeklarował się o nas troszczyć. U niego ZAWSZE jest spokój. Podłączony kosmicznie, istnieje wielowymiarowo. Wiele mnie uczy, ale przede wszystkim współtowarzyszy. Nazwałam go Szefem.

Stare drzewa są bardzo ważne, bo osiągają wielowymiarowe (kosmiczne) połączenie i te energie sprowadzają na Ziemię i do naszego życia. Każdy gatunek kosmiczne połączenie osiąga w różnym wieku. Klony zaczynają się łączyć pomiędzy osiemdziesiątym, a setnym rokiem swojego życia. 

Druga grupa Klonów to zbójcerze cmentarni - zasłodzili i zneutralizowali energetycznie stary cmentarz, przez co sami są nieco poważni. Są jeszcze przydrożni żartownisie – sypią gałązkami i liśćmi, obdarują sokiem i żółciakiem siarkowym.

Klony proszą o ludzkie wsparcie. Przytulajmy się do drzew, łączmy z Klonami w swoim otoczeniu. Z poziomu serca, razem, w połączeniu z drzewami nasycajmy matrycę życia kolorami, wibracjami radości i lekkości istnienia. Niech nam się przestrzeń rozświetli Kochani, aby nam wszystkim lepiej się tu żyło.

Dobrze mieć takich przyjaciół wokół siebie.

Przestrzeń wokół nas Żyje.

Czas na słodycz istnienia.

Klonowa Rada pozdrawia.

Dziękuję Sebastianowi za pośrednictwo. Jeśli macie ochotę na leśne wędrówki w jego towarzystwie, zapraszam Was do jego przestrzeni: Szepty Kniei - Szelest Leśniej Duszy.

Cieszy mnie z serca ta międzygatunkowa współpraca. Szukamy innych cywilizacji, gdy tym czasem one żyją obok nas. Dziękuję Drzewom i jestem wzruszona, że zechciały ludzi wziąć w swojej pracy pod uwagę. Dziękuję za Waszą wyciągniętą dłoń.

Z klonem Kosturem zobaczę się niedługo, co mnie bardzo cieszy.

Zielone Serca łączcie się. Wszystkiego Drzewnego nam Wszystkim.

Na koniec pozwolę sobie zacytować leśnego przyjaciela Sebastiana Czeremchę...to była krótka chwila pod tym Klonem, a tyle się zadziało. Zdumiony siedzę i nie dowierzam, co on robi, bo widzę jak otwiera tunel w przestrzeni Serca i mówi że "musi" się dobić do Sylwii Sadowskiej. Potrzebował mnie jako łącznika / wzmacniacza sygnału. Pokazywał to wszystko wizualnie i jak do Ciebie nadaje. Jako, że nie miałem jeszcze czegoś takiego, postanowiłem Ci o tym opowiedzieć. Czułem wtedy wielkie wzniesienie, wzruszenie i jakby teleport po Przestrzeni Miłości.

Jednocześnie Klon pracował w tej samej chwili z inną osobą, która była wtedy ze mną pod pniem, bo akurat prowadziłem wtedy warsztat dendroterapii. Robił jej zupełnie inne rzeczy w tym samym czasie. Byłem zdziwiony, że tak lekko to potrafi, bo niektóre Drzewa potrzebują się tego nauczyć. Na początku, sprawia im to zamieszanie. Krzesimir długo prosił aby podchodzić do niego pojedynczo.Teraz ogarnia i trójki.

Klon Kostur to nie tylko "Dobry Wesołek" ale i troskliwe, współczujące, mądre i zdolne Drzewo MOCY. W moim przypadku ból głowy potrafi "ściągnąć" w kilka minut, a inne bóle ciała wycisza równie sprawnie. Mam pod nim ochotę siedzieć niekiedy wieczność."

 I ja, Sebastianie. Nie mogłam się od niego odkleić... Zapadł mi głębko w serce.

Aktualizajcja:

Zrobiłam sieć serca z kolonami wokół domu i okolicy, żeby rozesłać trochę źródłowej energii, w której jestem od kilku dni. Wpuściliśmy to w kryształową solną mandalę wkopaną wokół domu i posesji, w obieg podziemnej wody, wypuściliśmy w przestrzeń. Zrobił się taki przepływ! Oszalałam z radości i wdzięczności istnienia. Drzewa to bardzo wzmocniły. Trwało to kilka godzin - przesył bardzo wysokich wibracji, a potem padłam zmęczona. To jest już stan boskiego przekaźnika. Przepustowość będzie się zwiększać. 

Nastęnego ranka zbudziło mnie po pięciu godzinach snu o 6.16. W pokoju była złota aura. Słońce wschodziło, padał łagodny, drobny deszczyk, a na niebie była przecudna podwójna tęcza. Tyle ciszy wokół, tyle spokoju. Zachwyt! Było magicznie! Czułam, że to było podziękownie od Ziemi, od Istot Światła, od Dusz, od Drzew Kochani za naszą pracę. To także błogosławieństwo niebios na dalszy czas.

Dobrze się dzieje, sprawy idą we właściwym kierunku. Szczęście jest naszym przeznaczeniem.

Utonęłam w źródłowej miłości, w świecie, w którym to podobno niemożliwe. Stać nas na najpiękniejszą wersję istnienia i zasługujemy na to. Po prostu.

Kocham. Przygoda.