Menu
Do życia

Rozpłakałam się wczoraj nad garnkiem ogórkowej zupy. Rozpłakałam z wdzięczności: dziękuję ci Duszo za jasność widzenia. Dziękuję za to, kim się stałam.

Dziękuję ci za to kim ja jestem – odwdzięcza się Dusza. - Gdybyśmy szły osobno, nie byłybyśmy w miejscu, w którym jesteśmy.

Dusza we Wszechświatach uczy się i robi dalszą ewolucję. Wróci najszybciej za trzy miesiące do pół roku. Wróci żeby nas połączyć z ciałem światła. To gdzieś z wiosną będzie. Póki co ciałko jest przechowywane w źródle 70 tys. i w krystalicznych przestrzeniach Ziemi (strefy 5D) i w Domu Duchowym, i w Duszy trochę, bo ono istnieje wielowymiarowo. Wszędzie naraz i nigdzie jednocześnie. Wiecie jaka to przygoda mieć tego świadomość?

Tu i teraz

Chcę do życia przynieść to, czego Dusza mnie nauczyła i wciąż uczy po tamtej stronie.

Ciągle wzmacnia się połączenie z Ziemią, z życiem, z Bogiem, Nadduszą, Istotami Światła. Człowiek idzie przez życie w poczuciu otulenia, zaopiekowania, jedności, połączenia, wewnętrznego spokoju. Kocha siebie, ma dla siebie dobre serce i to się przejawia w relacjach z zewnętrznym; z materią, z ludźmi, z rzeką życia. Kochasz siebie, to Wszystko Co Jest ciebie także kocha. Emanujesz miłością, (s)pokojem i to dostajesz jako energię zwrotną. Tak to działa.

Dziękuję za jasność wewnętrznego widzenia. Dziękuję za jasność widzenia tego świata i istnienia w ogóle. Dziękuję za opiekę, za wsparcie, za odpowiedzi kiedy są pytania. A to nie koniec jeszcze. Dopiero dochodzę do pola jedności. Dusza mówi, że to już całkiem bliziutko.

Mam teraz taki etap mocnego zejścia do życia, będąc już człowiekiem (samo)świadomym. Bardzo mi się ten stan podoba. Po trzech latach maszerowania, mam przesyt duchowego. Co więcej: materia i samo życie są mistyczne. Kiedy uwolnisz siebie z wewnętrznych zasłon, masz okazję zobaczyć to w całej okazałości.

Jest mi tak dobrze być w życiu. Stojąc w wewnętrznej osi, gdzieś pomiędzy białym, a czarnym w sobie, mogę w akceptacji przyglądać się energetycznej rzece wszystkiego, która przeze mnie przepływa. Mogę obserwować swoje myśli i panować nad ich biegiem. Mogę obserwować swoje emocje i świadomie z nimi pracować. Mogę patrzeć na moje ciało, jako na odbicie Wszechświatów, geniuszu Duszy i Boskiego Stworzenia. Mogę być w bliskich relacjach z Ziemią i zachwycać się jej pięknem. Ona jest świątynią. Mogę widzieć moją rodzinę i być w świadomym kontakcie z ich Duszami. Na tym etapie doświadczamy razem.

Widzenie serca

Dusza ostatnio zapytała: jak możesz zmierzyć swoją drogę w świecie o tak silnych zewnętrznych wpływach/ ingerencjach? - i to jest pytanie za dwa tysiące punktów.

Możesz ją zmierzyć tylko przez siebie samego, przez swój pryzmat. Tylko tym, co jest w tobie: odczuciami, sercem, świadomością. Możesz ją zmierzyć tylko tak, bo to co zewnętrzne zawsze będzie jedynie odbiciem, opinią. Możesz ją zweryfikować tylko przez siebie, tylko tym, co w tobie. Dlatego, bo gdzie są normy czy wytyczne tego, jak powinno być? Nic nie jest dobre, nic nie jest złe. Wszystko po prostu istnieje.

Przepracuj się, zjednocz i wznieś ponad dualizm w sobie, będąc jednocześnie w nim, z powodu świata, w którym żyjesz. Potrzebujesz zaufać sobie. Swoim emocjom, inteligencji serca. Swojej wewnętrznej mądrości, która jest mądrością twojej Duszy i przychodzi od Boga.

Wiadomo jest też jeszcze jedno: trzeba przyjąć siebie takim jakim się jest. A jest i białe, i czarne. Kiedy to się zadzieje otwierają się energie do wspólnej drogi z Duszą. Drogi, co prawda nie łatwej, bo wymagającej przełamywania swoich własnych barier, ale drogi wprost do celu. To nie piękne wymaga integracji w nas, tylko trudne. Pokochać siebie bezwarunkowo, to pokochać ze wszystkim co się ma.

Wierzymy w to, co myślimy. Tym czasem prawdziwe jest to, co czujemy. Uważność i samoobserwacja są formą medytacji i drogą do siebie. Warto wglądać w siebie, po to, by wyciągać lekcje i wnioski z drogi życia. Wszystko co jest, jest stworzone by umożliwiać nam rozwój. Nawet trudne.

Spójrz na siebie sercem ponad wewnętrznymi podziałami.

Więc: poznałam swoje dobro i zło. Poznałam dobro i zło tego świata, i dokonałam wyboru. Każdy z nas, prędzej czy poźniej przed nim stanie.

Jestem, świadoma więc prawdziwa ja. Ponad osobistymi podziałami, ponad podziałami tego świata.

Rusz do przodu. Pozwól sobie na NOWE. Pozwól na szczęśliwe życie. Droga wiedzie przez ciebie samego.

Podstawowy i najważniejszy cel ziemskiej podróży osiągnięty: doświadczam CUDU ŚWIADOMEGO ISTNIENIA. 

Chodzi o to by odbijać Boga w sobie i w tym świecie. 

Najpiękniejszego dnia.

Ps. Mój mąż nie cierpi zupy ogórkowej. Mówi, że mogę nią strzelać w kosmitów.

Chacha. Myślę, że byłabym mega skuteczna XD