Menu
Małe sprawy wielkiego świata.

Radość Duszy jest jak rozbłysk słońca. Albo jak kubek malinowej herbaty w najmroźniejszy dzień. Wciąż mnie zadziwia i wprawia w niemałe wzruszenie widok kosmicznej, wiecznej Duszy cieszącej się jak dziecko z malutkich spraw ludzkiej codzienności.

Życie to taniec paradoksów. Taniec doskonały.

Lubimy tutaj dzielić, wszystko przeciwstawiać sobie. Logiczne twierdzić że coś się wyklucza, coś jest różne, coś nie pasuje, czegoś się nie da. Duszy nie dziwi nic. Dusza tak samo przyjmie to co piękne i to, co trudne, to co wielkie i to co malutkie. Dusze nie dzielą zdarzeń, nie kawałkują przestrzeni murami wykluczeń. Za to my robimy to nieustannie. Taka jest natura naszego umysłu. Dla Duszy różnorodność tworzy pełnię doświadczenia.

Kiedy Dusza się raduje, cieszy się w nas wewnętrzne dziecko. I nie jest istotne czy masz lat sześć, szesnaście czy sześćdziesiąt sześć. Radość serca jest zawsze taka sama, byleby pozwalać przejawiać się jej.

Dusza zaangażuje się w takim samym stopniu w wielkie sprawy Wszechświata jak i w pieczenie ciastek, zmywanie naczyń, czy plewienie ogródka.

Gdybyśmy mogli oglądać jak je to zajmuje!

Miałam okazję widzieć jak Dusze moja i dzieci pochylają się w wielkim poświęceniu nad wycinaniem kształtów w cieście. To było na prawdę bardzo ważne i bardzo radosne doświadczenie. Teraz i w tym momencie liczyło się tylko to. Cały Wszechświat i jego kosmiczne sprawy zniknęły. Kiedy wyjęliśmy pierwszą partię z piekarnika radość Duszy była ogromna. Udały się! Jakie śliczne, a jak pachną! Chcesz spróbować? - pytam Duszę. No pewnie! A potem było: zjedz jeszcze jednego i jeszcze jednego i tak chyba z sześć razy. Czy ja mogę Jej tego odmówić? Ani myślę...

Rozbawiła i wzruszyła mnie Jej szczera, dziecięca radość. Cieszę się, że mogłam dostarczyć Duszy tej przyjemności. Ostatnio bywa taka poważna...

Kiedy Dusza wraca po kilku tygodniach z kosmicznych podróźy jest inna, bardziej jakby eteryczna, poważna, nieobecna nieco, rozległa. Wtedy ja sprowadzam ją trochę do fizyczności. Na powrót uczłowieczam. Uziemienie w fizyczności jest naszym Duszom potrzebne. Czyni je pełniejszymi. Zakotwicza w istnieniu.

Jesteśmy naszym Duszom bardzo potrzebni. 

I tak to jest Kochani. Mamy realny wpływ na kondycję Duszy. A najważniejsze jest Być i Żyć, Boga i Świat sercem oglądać. 

Wszystko inne będzie nam dodane.

Poczytaj także:

Bóg jest w Nas.

Relacje z Duszą.

Dusza i człowieczeństwo.