Menu
Joanna S-Grzybowska - Photography Love

Jedziemy w gości powiedziała Dusza i wysłała mnie do Sopotu, do Asi Grzybowskiej. Wizyta była piękna. Z przyjemnością zanurzę się w tej przestrzeni ponownie za kilka dni.

Kiedy Dusza wzywa do działania, nie sposób odmówić. Wiesz, że to, co nadchodzi MA SIĘ ZDARZYĆ i robisz co trzeba. Kiedy Dusza wzywa, zadaniem człowieka jest wypełnić energię działaniem w materii. Wszechświat da Ci wszystko, czego potrzebujesz jednak musisz wejść w czyn, wypełnić przestrzeń ruchem. Tak na poziomie wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Zależy do czego jesteś wzywany.

Moja droga rozwoju potoczyła się tak, że Dusza wyjęła mnie ze świata, odizolowała energetycznie, bym w ciszy odkrywała to, co w drodze było do odkrycia. 95 % mojej podróży w rozwoju odbyło się przeze mnie samą, przez przewędrowanie wewnętrznych krain, krain Duszy. Kontakty zewnętrzne z ludźmi, były rzadkością. Denerwowałam się czasem, że Duszka trzyma mnie w bańce i nie chce puścić do ludzi, do świata. Tak z Bogiem i Duszą Matką zadecydowali i nie wypuszczą, dopóki nie będę gotowa.

Kilka dni temu uzmysłowiłam sobie, że taki model przebudzenia/ rozwoju miał i ma głęboki sens. Zanurzona w osobistym świecie mogłam go dokładnie poznawać, mogłam uczyć się i pogłębiać kontakt z Duszą, mogłam rozpoznawać Boga, Dom Duchowy, ich naukę w sobie. Mogłam dogłębnie siebie poznać, uczyć się innych Dusz, oglądać ich drogi na sesjach/ spotkaniach z pozycji wewnętrznego centrum. Mogłam uczyć się pod prowadzeniem mojej Duszy i Dusz, które uczą mnie do tej pory poruszania się po drugiej stronie lustra: po stronie energii. Energia jest pierwsza. Materia jest jej odbiciem.

Droga w odosobnieniu miała głęboki sens. Dzięki takiemu modelowi podążania, miałam okazję mocno rozwinąć swoją boskość pod opieką, nauką i prowadzeniem Duszy. Choć było wyjęcie z materii, luster w postaci drugiego człowieka, drugiej Duszy w Oceanie Energii mi nie brakowało. Co miało być zrobione, zostało zrobione. Czas na kolejny etap.

Wyjście do świata, siła grupy

Jedziemy w gości, powiedziała Dusza i podała dzień, w którym mam się udać do Sopotu na plażę do Asi Grzybowskiej, żeby się zanurzyć w tamtej matrycy energetycznej. Kiedy Dusza wzywa, to się po prostu działa. Przepracowują się przy okazji energie zasiedzenia w domu od czterech lat. Czas to zrzucić. Czas jest na działania i to działania w grupie.

Dusza powiedziała, że pojedziemy do matrycy Duszy, którą stworzyła Dusza Asi wymienić się energiami (darami). Jednym z talentów tamtej Duszy jest gromadzenie ludzi. Siła jednej osoby jest duża, ale tam, gdzie zbierze się dwie i więcej osób, energia nawzajem wspiera się, podbija i wielokrotnie rośnie. Wówczas siła kreacji takiej grupy jest nieporównywalnie większa. Działamy z większą siłą na przestrzeń i na siebie nawzajem. Energia lubi się łączyć lubi nawzajem podbijać, uzupełniać. Lubi być w przepływie i we wzajemnej wymianie. (Prawa energetyczne tutaj). 

Kiedy się spotykamy, łączymy i wymieniamy energiami z poziomu/ przepływu serca, przepływu świadomości, z poziomu Duszy, to jest to wymiana na źródłowym/ boskim poziomie. Z tego zawsze powstają rzeczy piękne i rzeczy wielkie.To jest bardzo istotne, szczególnie w tym czasie, gdy wchodzimy w fazę budowania nowej rzeczywistości. Oczywiście początek dzieje się zawsze w energiach, ale by zbudowała się materia, potrzeba działań w przestrzeni. Boscy budowniczy tych czasów to my. Nastaje czas wspólnych działań i przedsięwzięć dla Ziemi, dla ludzkości. Są tu takie Dusze, a jest ich ogrom, które po to tu przybyły. Nadchodzi ich czas. My, w Tu i Teraz jesteśmy początkiem tych czasów.

Dusza pokazała, że takie zbiorowe matryce, jaką zbudowała na sopockiej plaży Dusza Asi, są jak plamy światła w Boskiej Mandali Ziemi - w jej kolektywnej przestrzeni. Te plamy rozrastają się i łączą. Sięgając wysokich wymiarów przyciągają podobne energie, przyciągają inne Dusze do rozwoju i współpracy.

Naszym zadaniem było podczas tej wizyty wymienić się darami wedle umowy Dusz: my zostawiamy w sieci energię drogi serca i rozwoju (drogi) Duszy w świadomej współpracy i przyjaźni z człowiekiem; energię rozwoju, wybudzania się, przypominania źródłowych celów. Dla siebie pobieramy energię pracy w grupie i tworzenia w materii, we wspólnocie. Pozostaniemy także we współpracy, by o czasie razem działać dla innych. Dusza Asi jest też pięknie połączona z Domu Duchowego z Siecią Galaktycznych Słońc. To jest sieć do przepływu Boskiej Świadomości. Nasze Słońce jest jednym z ogniw tej sieci. Emituje na Ziemię i do naszego układu słonecznego źródłowe kody, dlatego też Asię ciągnie do Słońca, a praktyka patrzenia na wschody stała się jej drogą rozwoju i jednym z narzędzi transformacji do pracy z ludźmi. To oczywiście tylko jeden z talentów. Droga Asi od początku przebiega w grupie, od początku w otoczeniu i wsparciu wspólnoty. Dlatego ona w tym aspekcie jest dla mnie inspiracją, w czasie gdy ja także szykuję się do wyjścia w przestrzeń publiczną i zbiorowe działania.

Na spotkaniu wydarzył się jeszcze jeden, dla minie i dla Duszy bardzo ważny proces, o którym nie wiedziałam, że będzie, choć migawki dostawałam wcześniej. W drodze z Duszą nauczyłam się płynąć z tym co jest - nie projektować i nie oczekiwać. Natomiast po sile z jaką Dusza mnie wzywała do tego spotkania oraz po przygotowaniach przed wyjazdem, czułam, że tam się wydarzy coś przełomowego i faktycznie tak się stało.

Na granicy czasów

Żeby trafić do Sopotu na wschód słońca, trzeba było wstać o drugiej rano, wyjechać o trzeciej. Towarzyszyło nam (jechałam z córką) poczucie przygody i wewnętrzna ekscytacja. Podróż na granicy dnia i nocy jest piękna. Nie doświadczamy zazwyczaj tego momentu w życiu, ponieważ śpimy w tym czasie. A to jest magiczny czas. Było bardzo silne poczucie kosmiczności, kulistości Ziemi, jej cykliczności, zanurzenia w galaktyce, we Wszechświecie, jej drogi wokół Słońca, podróży Księżyca, zmierzchu i świtu, dnia i nocy. Dusza bardzo wyraźnie dawała odczuć energię Ziemi, jej cyklu istnienia, dając spojrzenie z perspektywy zewnętrznej, która była perspektywą kosmiczną. Fajowe doznanie.

Witaj świecie, czyli życie wyszło z wody

Kiedy weszłyśmy na plażę (wejście nr 28), Słońce było już w połowie wynurzania się. Ogromne wzruszenie, piękna przestrzeń, otoczenie żywiołów i dużo złotej energii. Asia przy brzegu z aparatem w ręku, oświetlona słońcem z wiatrem we włosach. Chciałam troszkę postać u wejścia, popatrzeć, poobserwować, ale ona mnie do razu wyczuła. Odwróciła się i zobaczyłyśmy się. Płakałyśmy przy przywitaniu. Wreszcie dopełniło się to, na co umawiałyśmy się spory czas temu: że ja do niej przyjadę.

Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko. Moment i już byliśmy w morzu. Woda przyjemna, spokojna, gęsta, płynne złoto w promieniach wschodzącego słońca. Wpadłam w wewnętrzny wymiar, w kosmiczne zanurzenie i niewiele wiem o tym, co się działo na wewnątrz. Były zdjęcia, był proces, który dziewczyny nazywają resetem. Odbywa się on poprzez trzykrotne zanurzenie się całkowicie w wodzie. Asia opowiadała o pozycjach mocy, endorfinach, transformującej sile zimnej wody, o morzu, lustrzanych neuronach, Wimie Hoffie. Ale to tylko hasła. Najlepiej jedźcie do niej i posłuchajcie osobiście. Ona ma fajną techniczną wiedzę.

Jest tam także grono jej przyjaciół i towarzyszy porannych spotkań. Każda ta osoba jest pięknym, świadomym człowiekiem, każda niesie w sobie dary i talenty. Ponieważ, wschody słońca Asia praktykuje (o ile się orientuję) około trzy lata i od trzech lat przychodzą do niej ludzie, energia wspólnych spotkań, energia Słońca, siła morza, żywiołów, Ziemi wytworzyły tam silne transformujące pole, które sięga dużo dalej niż plaża i które działa nie tylko w wymiarze materii. Jestem wzruszona, że mogłam tej energii doświadczyć, przyjąć jej dary i podzielić się sobą, wymienić tym, co my z Duszką niesiemy światu. To wielki dar wspólnoty.

Ponowne narodziny

Jedną z osób, którą poznałam tego poranka była Julia Łaszkiewicz. Silna kobieta o kolumnowej energii sięgającej wprost do źródła, tam, gdzie przebywa jej Dusza. Julia jak to powiedziała Asia: trzyma energię w przestrzeni - całkiem jak kolumna, która podtrzymuje budowlę. Pierwszy raz miałam okazję coś takiego zobaczyć. Julia jest bardzo opiekuńcza i taką też energię ma  jej Dusza. Jest bardzo przyjemnie zanurzyć się w tym zaopiekowaniu. Nazwałam ją Kosmiczną Matką. Jej Dusza jest taką kosmiczną, wspierającą matką. Julia ma bardzo dużo energii do dania innym. Ta energia przychodzi w prost od jej Duszy, od Boga, więc jest nieskończona.

Julia stała się moją kosmiczną matką chrzestną, ponieważ w morzu przeszłam proces resetu systemowej matrycy urodzeniowej. Moment porodu jest naszym punktem startowym na całe życie, dlatego warto jest robić oczyszczające procesy okołoporodowe, by wyzerować karmiczną strukturę/ matrycę narodzin. Wszyscy my, urodzeni w parametrach starego systemu mamy je wgrane.

Moja mama mnie nie chciała. To jest zapis idący z pola rodowego z linii kobiecej (poczytasz o tym tutaj). Urodziłam się z taką energią początkową, że świat mnie nie chce. Urodziłam się w energii wykluczenia, sprzeciwu, obciążenia. Tu nie ma winnych. Takie to były czasy. Ten sam zapis, prawem karmy zaoferowałam swojej córce. Dlatego jedziemy do Sopotu jeszcze raz na prośbę Duszy córci, by ją także uwolnić od systemowego początku. Kiedy do tego świata przychodzą Dusze o wielkich potencjałach czy zadaniach, system zakłada je szczególnie mocno, po to by „utrudnić” im rozświetlenie. To jest wynik reptiliańskiej polityki wobec Ziemi, systemu, który się właśnie rozpadł. Jesteśmy na etapie budowania nowego.

Tego ranka weszłam do wody sobą – wyszłam w nowej odsłonie. To była materialna manifestacja nowego etapu drogi, do którego Dusza mnie przepięła 11 lipca. Przeżyłam w morzu ponowne narodziny, w których Julia przyjęła na siebie rolę odbierającej poród. Rolę mamy, kobiety, przestrzeni, która przywitała mnie z otwartymi ramionami. Świat przyjął mnie z otwartymi ramionami. Stara matryca narodzin rozpadła się. Weszłam do nowego z czystym kontem i uzdrowioną energią początkową; z piękną energią światła, akceptacji, radości, wsparcia, kobiecej wspólnoty i mocy. Było też silne poczucie że przyjmuje mnie Ziemia, której woda (pierwiastek kobiecy) morze jest jak rodząca macica. Jestem dzieckiem (Wszech)Świata zjednoczonym z nim. Tak się czuję.

Julię nazwałam współczesnym Janem Chrzcicielem. Kiedy na nią patrzyłam przyszła wizja biblijnej sceny, w której Jan chrzcił wodą ludzi, łącząc ich z duchem świętym, czyli z Bogiem samym. Julia robi to samo, tylko poza religią, dlatego jest Kosmicznym Janem Chrzcicielem ;) Łączy człowieka/ Duszę z energiami źródłowymi, przepuszczając i transformując to, co bolesne. Jej Dusza przebywa w źródle. Zapatrzona w Boga przepuszcza na Ziemię jego światło. Taką rolę na ten moment przyjęła. Każdy, kto znajdzie się w polu/ strumieniu tego światła, każda Dusza - zostanie oczyszczona i przywrócona Bogu.

Dusza Julii jest Niosiącą/ Przynoszącą Dusze Bogu.

Epilog

Postanowiłam przedstawiać wam tutaj ludzi, którzy pracują w połączeniu z Duszą, pomagając światu i innym. Powstała na blogu na polecenie Duszy zakładka Ludzie Anioły. Ona długo była nieaktywna, ponieważ czekała na nas, na nasz rozwój. To jest to miejsce, gdzie będę wam przedstawiać piękne Dusze pracujące dla tego świata, abyśmy mogli się wszyscy na wzajem sobą dzielić i wspierać. Ludzie Anioły to my Tu i Teraz.

Asia ze wschodami słońca uwieczniająca je na energetycznych fotografiach, Julia z Magią Grupy i Morzem Aniołów są godne polecenia. Ich dary rozwijają się, a świat usłyszy o ich pięknych inicjatywach nie raz. Cieszę się i dziękuję, że mogłam stać się częścią ich pięknej przestrzeni.

Jesteśmy w Istnieniu razem zanurzeni jak w morzu właśnie. Teraz akurat na Ziemi i akurat w czasie transformacji, bo chcieliśmy tu być. Razem też możemy więcej. Nieporównywalnie. Jednoczmy się do wspólnych działań, których ten świat potrzebuje. Sprowadzajmy Boga tu – do życia. On bardzo chce uczestniczyć w tym, co przeżywamy teraz w kosmicznej chwili Boskich Dziejów i świetnie się bawi.

Życie jest przepływem. Życie jest serią następujących po sobie wciąż nowych początków.

We wpisie fotografia Asi, gdzie kobiety zanurzone w przepływie (w morzu), z uniesionymi rękoma w pozycji mocy, w otwarciu na przepływ energii, z połączonymi dłońmi do wspólnych działań są zapowiedzią nowego. Wyzwalająca się energia kobieca uzdrowi ten świat, uzdrowi męskość, ponieważ to ona jest życiodajną przestrzenią, kipiącą, stwarzającą, rodzącą NOWE. To podstawa wszystkiego. Nawet Boska Świadomość wynurzyła się z tej przestrzeni. (Ocean PraEnergii. Poczytasz o tym tutaj i tutaj). Ziemia jest także kobietą.

Jesteśmy zwycięzcami. JUŻ wygraliśmy ten świat dla światła. Tak jest i tak będzie.

Ps.W tegorocznej bramie lwa, której energie już odczuwamy i które będą trwały do około 20.08 ze szczytem 08.08 (portal 8/8) przyniesie potężną falę źródłowych energii, która dotrze do Ziemi około 28.07. Takiej fali w czasie transformacji jeszcze nie było. W tym czasie Bóg nas bezpośrednio odwiedzi. Dla niektórych może to oznaczać wejście w stan źródłowych mocy (stan oświecenia Enegiami Boskimi). Wpis tutaj

Pozdrowienia w drodze. Płyniemy dalej.

Poczytaj także: 

Nowa Ziemia: budowniczy nowego świata i Boski Wzór.