W drodze z Duszą. Ostateczna transformacja: przenikanie człowieka przez Duszę.
Już nic nie musisz robić, ja się wszystkim zajmę. Tylko utrzymuj kierunek. - Dusza.
Dla mnie osobiście, kierunkiem jest relacja i bliskość z Duszą, droga Serca, zaufanie, otwartość na procesy, które muszą zaistnieć, by osiągnąć cel podróży rozwoju.
Celem jest jedność Duszy i człowieka, do spełnionego szczęśliwego życia, przejawienie na Ziemi światła Duszy (światła Boga w niej/ w nas) i ewentualnych zadań, które mamy w jedności urzeczywistnić. Ziemię postrzegam jako szkołę i nasz chwilowy, w kosmicznej podróży Dom. Dzielmy się swoimi ścieżkami dla ogółu, dla budowania pola wiedzy, pomocy sobie nawzajem. Dzielmy nie zatracając siebie.
20.03.2026 mamy z Duszą dekadę wspólnej, świadomej wędrówki. Była ona i jest wielką przygodą rozwoju, fascynującą podróżą przez człowieczeństwo. Wielce pouczającą, choć nie zawsze łatwą. Dusza chciałaby tę okrągłą rocznicę obchodzić w świetle.
Perspektywa
Od września jesteśmy w ostatecznej fazie transformacji. Dusza planuje zakończyć ją (jeśli wszystko dobrze pójdzie) na przełomie 2025/26. Mamy do wspólnego przejścia dziewięć poziomów energetycznych, w których wspólnie z Duszą będziemy podlegać transformacji do postaci światła, w jakiej Ona chce zaistnieć na Ziemi. Wiąże się to z kontynuacją dotychczasowych zmian energetycznych i fizycznych w ciele oraz z maksymalnym połączeniem (zbliżeniem się Duszy do człowieka). Zjednoczeniem z wcieleniem na poziomie energii i materii, do stanu zaplanowanego przez Duszę. (Stopień zjednoczenia zależy od wielu czynników, m.in. od poziomu ewolucyjnego Duszy, jej możliwości, świadomości, wsparcia energetycznego, wsparcia człowieka, a także kondycji ciała fizycznego). Tak też odczuwam ten proces: jako organiczne przesycanie energiami Duszy, na tym etapie szczególnie na poziomie ciała.
Mamy za sobą dwa pierwsze szczeble transformacyjne, szykujemy się do przejścia na trzeci. Na każdym z poziomów, energetycznej transformacji podlegają określone obszary mnie i Duszy (choć mam wrażenie, że to raczej ona transformuje mnie).
Poziom pierwszy - podstawy człowieczeństwa
Poziom pierwszy, trwający w naszym przypadku 9 tygodni (każda Dusza przechodzi tę drogę indywidualnie) był inicjacją do ostatecznego procesu zmian. Tu Dusza na nowym poziomie podłączała się pod transformacyjne pole Matki Ziemi, inicjując procesy i rozpoczynając wędrówkę ku coraz wyższym wibracjom.
Pierwszy etap był pracą energetyczną na bardzo głębokich, nieuświadomionych przeze mnie podstawach naszej istoty. Jako, że ten czas wypadał w cyklu podziemnym (X-XI. 24) wiązał się on jeszcze z oczyszczaniem emocjonalnym bardzo wczesnych i prenatalnych obszarów mojego życia. Sięgał głęboko w doświadczeniową glebę istnienia, transformując czas wstecz (czyli poprzednie istnienia Duszy) i jej głębokie zjednoczenie z Matką Planetą. Jest ono niczym innym jak zanurzeniem i zjednoczeniem z przepływami Rzeki Życia. Dobre czy dogłębne zintegrowanie na tym poziomie, przejawia się, witalnością, zdrowiem ciała, zjednoczeniem z energiami planety, dobrą lub bardzo dobrą manifestacją w materii (Dusza chce mieć dużą, ze względu na przyszłe zadania). Wysokim poziomem sprawczosci materialnej, dobrymi, solidnymi i ugruntowanymi podstawami człowieka i Duszy w człowieczeństwie. Tym głębiej Dusza może przeprowadzić procesy w tych obszarach, im solidniejszych rozliczeń dokonała na poziomie doświadczeń ziemskich w osobistych gęstościach. Moja Dusza zeszła w tych procesach na samo dno siebie (m.in. integracja podświadomości) dzięki czemu zasięgi energetyczne ma głęboko w dół i (prawem równowagi) wysoko w górę (obecny proces). Daje jej to szerokie pole działania, dobre rozpoznanie Ziemi, jako szkoły (świata) do doświadczania (nauki) a dalej duże możliwości rozwojowe.
Poziom pierwszy transformacji odbieram jako działania energetyczne w podstawach człowieczeństwa i w podstawach ziemskiego istnienia. Na poziomie ciała, to zasięg transformacyjny od pasa w dół – czakra sakralna, podstawy, organy miednicy. Dolny kręgosłup, nogi, połączenia energetyczne przez stopy do ziemi. Doświadczenia, materii, rodu, ciała, dzieciństwo, działanie, sprawczość, manifestacja, energia męska, żeńska w nas (podstawy pionu energetycznego istoty, drzewo życia – obszar korzeni). Na tym etapie ciało oddawało zapisy komórkowe schorzeń z pierwszych miesięcy życia i wczesnego dzieciństwa. To był bardzo otulający, przyjemny, energetycznie, dobry okres z jednoczesną, dogłębną transformacją na poziomie głębokiego plecaka doświadczeń. Wszystko w poczuciu bliskości i zaopiekowania Duszy, czego potrzebowałam. Dusza to widziała i trzymała mnie za rękę.
To był dobry, stabilny czas ciepłego, opiekuńczego przepływu energii, nasycania ciała energiami Duszy. Powróciłyśmy do obudzenia Boskiej Mocy Serca, połączenia przepływu Dusza-człowiek w sercu.
Przechodziłam intensywne procesy rozpadu starych struktur i tworzenia miejsca na dalsze stopniowe (z)budowanie pola transformacji do świetlistej wersji nas. Wiele z tych procesów nie musiałam już rozumieć. Moim zadaniem było i jest utrzymywać azymut na Duszę, naszą wspólną podróż, otwarcie, zaufanie, wspieranie, nieprzeszkadzanie w procesach transformacji. Było mi ciepło i wygodnie w ciele. Odczuwałam nieznaczne, wędrujące bóle kostno-stawowe, mięśni, o stopniu natężania nieznacznym, w porównaniu do trzech ostatnich lat zmian, przygotowujących nas, czy będących podstawą (wstępem) do miejsca, w którym aktualnie jesteśmy.
Poziom drugi - przepłwy energetyczne w ciele
Kolejny szczebel transformacji (energetyczny poziom wyżej) wyciszył poprzednie procesy, za to obudził silną pracę i przepływy z korony do ciała. Drugi etap trwał cztery tygodnie, wiązał się z dużą pracą energetyczną w głowie i kręgosłupie. Ten poziom odbieram jako typową pracę energii w ciele. Działy się procesy, które dobrze znam z poprzednich lat zmian, choć w natężeniu znacznie mniejszym i łagodniejszym, niż zmiany z pola zbiorowej transformacji.
Tutaj fizycznie: bóle, zawroty głowy, przez cztery tygodnie stały przepływ energii przez koronę do ciała. Procesy energetyczne w półkulach mózgu (szcz. płat czołowy, korona, część potyliczna) twarz, kark, część lędźwiowa, miednica (w mniejszym natężeniu niż poziom wcześniejszy). Ponownie bóle neurologiczne (myślę, że to także efekt długotrwałej stymulacji energetycznej) układ nerwowy, somatyczny, stawy, kości, mięśnie, obolałość ciała i niesamowita nadwrażliwość, ból skóry. Ten etap zapamiętam z czterotygodniowego, nieustannego przepływu energii przez ciało i związanych z tym niedogodności: przestymulowania, mdłości, bólów, zawrotów głowy, senności, osłabienia, zmianach w apetycie. Jednocześnie zastrzyk energii do działania, ćwiczeń, diety, rodzące się silne pragnienie manifestacji w materii; przejawienia się ze światłem i zadaniami Duszy.
Za dwa dni czeka nas przejście na kolejny, trzeci z dziewięciu poziom transformacji. Dziś Dusza poinformowała, że uzyskała pozytywny wynik zmian na tym poziomie energetycznym i może iść dalej. Bardzo się cieszymy.
Będę opisywała dalsze procesy i ich efekty we mnie. Dusza narzuciła szybkie tempo, chcąc m.in. wykorzystać sprzyjające globalne przepływy energii. Spodziewam się, że dostanę w kość. Oczywiście poddam się wszystkiemu. Nie rezygnuje się przed metą. Jestem otwarta na podążanie za Duszą. To jest i zawsze było moim priorytetem. Zgadzam się, otwieram na wszelkie jej działania we mnie. Chcę Duszę wspierać w drodze, tak, by mogła realizować swoje cele ewolucyjne.
Dusza mówi: Nic już nie musisz robić, ja się wszystkim zajmę. Tylko utrzymuj kierunek. - Zatem nie schodzimy ze szlaku. Robimy swoje, wykorzystując niesamowite możliwości ewolucyjne, jakie stwarza nam w tej chwili Matka Planeta.
Pozdrowienia.
Ps.1 Dzielmy się drogą, wiedzą i doświadczeniem. Stwarzamy w ten sposób wspólne pole informacyjne dla innych. Jesteśmy Ziemską Rodziną, wzrastamy razem.
Ps.2. Proces, który przechodzimy, postrzegam jako naturalną konsekwencję i etap naszej z Duszą podróży rozwoju. Ona traktuje to tak samo. To co osiągniemy na końcu drogi, będzie na pewno dla nas osobiście niezwykłe, ale jednocześnie bardzo naturalne i zwykłe. Chodzi o balans pomiędzy boskością i codziennością. Na razie procesy się blisko ziemi/ materii/ życia, ale wraz z poziomami rozświetlania, będzie pewnie więcej zachwytu, świetlistości, niezwykłości, mocy serca, żywej obecności Boga. W istocie rzeczy tak jest cały czas.
Dusza wciąż przypomina, że poza transformacją ziemską, jest jeszcze boski poziom zmian, który odbywa się w relacji ze Źródłem. Na razie jednak jesteśmy tu i tym się zajmujemy. To rzemieślnicza, codzienna praca, która jest podstawą do tego, co ponad Ziemią.
Mistycyzm Zwyczajny jest przeznaczeniem ludzkości. To zostawiła nam w spuściźnie Chrystusowa Dusza, jako nasze naturalne Boskie Dziedzictwo. Otwórzmy się.
Dusza mówi: Dbaj o ciało, słuchaj jego potrzeb. Od tego, ile ono będzie w stanie w sobie zmieścić, zależy poziom naszego rozświetlenia i przystosowania do nowych warunków energetycznych rodzących się na Ziemi.
Musimy się przemienić, dostosować, byśmy mogli tu żyć. Dusze mogą mieć różne kierunki i priorytety przemian, związane z celami ewolucyjnymi (np. droga boskiego ciała, rozwój świadomości, droga serca, bliskość z Duszą) jednak ogóny cel jest jeden: dostosować się do nowego, przejawiać światło Duszy i energie boskości w nas.
Zdrowia, lekkości zmian.
Śnieżne kręgi na zdjęciu robiłyśmy z Duszą zeszłej zimy.
Poczytaj także: