W drodze do boskości. Epizod trzeci: o obumieraniu, odradzaniu się i równowadze Duszy.

Poziom szczęśliwości i wzruszenia, zdolność odczuwania zachwytu, radości z cudu człowieczego życia jest niewiarygodna. Jak sądzę dlatego, że w człowieku dotyczy Duszy w jej wzroście. Razem możemy Pełniej.
Kolejna migawka z tego, co można w pełni pojąć już jedynie czuciem, osobistym doświadczeniem.
Obumieranie jest od zawsze (zamysłem Boga) podstawą kolejnej formy istnienia. Śmierć jest przejściem, nie końcem. Nie bójmy się stanów obumierania. To potężne momenty Mocy, gdy na glebie doświadczeń zasiewa się NOWE. Nieustannie temu podlegamy, tak w biegu życia, jak i w procesie podróży Duszy przez doświadczenie.
W wielkanocne dni przechodziłyśmy Duszą na kolejny, siódmy poziom transformacyjny. Robi się coraz bardziej ekscytująco. Dochodzimy do stanów czystego przepływu, o zwiększającej się mocy. Jestem w nim zanurzana, obmywana, czy wręcz kąpana z ciałem. Tym był szósty etap zmian, który zaczął się z wiosennym przesileniem, a zakończył tydzień temu.
Trudno opowiadać czego dotyczył. Dusza uświadamiała, że był wgrywaniem krystalicznych matryc. Na pewno był nasycaniem ciała światłem, energiami błogostanu, wypełnianiem komórkowym, przebudzaniem ciała do nowej, świetlnej tożsamości. Wszystko to preludium, które rozegrało się, by Dusza mogła rozświetlać siebie bardziej w energiach i w materialnym przejawieniu. I o ile zmiany działy się do tej pory wedle pewnego schematu (wejście do nowego, osadzenie, transformacja doświadczeń rozświetlonych danym polem energetycznym, pobranie nowych jakości, adaptacja, odpoczynek) o tyle na szóstym piętrze było zupełnie inaczej. Trochę tak, jakby przekraczało się najwęższe miejsce w klepsydrze.
Równowaga, to podstwa
Zmiany wcześniejszych poziomów, były mocno naznaczone rozliczeniami, ostatnimi porządkami w podświadomości. Wraz z zakończeniem piątego etapu transformacji, Dusza dała poczucie przełomu, zapowiadając, że to była nasza ostatnia podróż do doświadczeniowych ciemności w takim, czyli starym wydaniu (ból transformacyjny). Szósty szczebel zmian, to przełom, przejście, przekroczenie Rubikonu. Od tego momentu widać wyraźnie zmianę jakości, przesilenie. W naszej drodze ostatecznej przemiany do stanu światła Duszy, poziom szósty dał się odczuć jako łącznik pomiędzy starym, a nowym. (Wyrastamy z naszych korzeni, z przeszłości doświadczeń, które są naszą/ Duszy ziemską nauką).
Ponieważ Dusza robi na Ziemi Mistrzostwo Równowagi, zawsze światło i cień swojego istnienia łączy w integralną całość. Przebudowie podlega wszystko: to co głęboko w korzeniach (w podświadomości – materia, doświadczenia) i to co dąży ku niebu (świat energii). Stan równowagi, to dbałość o to, by w drzewie życia, którym jesteśmy, rozwijały się i korzenie, i korona. A to co ciąży ku ziemi może nawet bardziej - dla stabilności, solidnego fundamentu człowieczeństwa, dla dobrego osadzenia się Duszy w świecie względności i sztormów.
Dusza pragnie, bym razem z nią uczestniczyła w następnym etapie transformacyjnym. Widać wyraźnie, że ciągnięciu ku górze ulega najpierw czy przede wszystkim to co na dole (to także ja). To co lekkie, co świetliste w nas, prawem równowagi dostawia się samoistnie. Mistrzostwo równowagi, do którego Dusza dąży na Ziemi, odbywa się poprzez zneutralizowanie, rozświetlenie po równo: dobra i zła w nas. Stanięcie w nich pośrodku, co daje wolność istnienia. Dusza pokazuje, że wzorem dla niej jest Bóg, który nie oceniając, przyjmuje Wszystko, jako strumień danych, czyli Doświadczenie. Neutralność wobec tego daje wolność, która jest zharmonizowaniem, zneutralizowaniem przepływu energii, co w rzeczywistości dualnego doświadczenia daje Duszy nieograniczony dostęp do swoich zasobów, a w konsekwencji pełnię istnienia.
Zintegrowanie, zneturalizowanie energii ziemskich doświadczeń Duszy, jest też sposobem na rozliczenie się i zamknięcie nauki w tym świecie. Czy tak robi każda Dusza? Tego nie wiem. W jakimś stopniu na pewno. Musi rozliczyć (zneutralizować) energie doświadczeń, by móc opuścić ten świat (wypięcie z matriksa, z systemu ziemskiej nauki) i ruszyć w dalszą kosmiczną podróż.
Proces neutralizowania doświadczeń nazwałyśmy z Duszą integracją. Jej głównym celem jest rozpuszczanie w sobie wszelkich zasłon i wykluczeń boskości Duszy (Dusza wchodzi tu w zapomnienie, zaprzeczenie swoich źródłowych jakości) Integracja daje jej nie tylko pełen dostęp do siebie i człowieka, ale także pozwala wychodzić z ziemskich iluzji, powiązań, uwikłań. Im gruntowniej dokona tego procesu, tym większą wolność i wyższy stopień osobistego rozświetlenia może uzyskać, a następne zalogować te stany w człowieku - w najbardziej uwikłanym i zagęszczonym aspekcie swojego istnienia tutaj. Dobra integracja pozwala Duszy na pełne poszerzenie się, tak w aspekcie energii jaki i materii (człowiek). Dlatego zawsze warto stawiać się do pracy nad sobą.
Gotowość ludzkiego naczynia
Nie chcemy już z Duszą bawić się w grę pt. dobro-zło. Choć jesteśmy w pełni świadome istnienia tych jakości tutaj. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak jest skonstruowany ten świat. Dusza zawsze dążyła do tego, żeby nauczyć mnie świadomie poruszać się w rzeczywistości. Życie nie może być stale zabezpieczaniem się, ukrywaniem, uciekaniem, walką. Ma być nam w pełni dostępne, przy świadomości zagrożeń jakie można tu spotkać. Bycie w świecie dualnym jest wg Duszy szlifowaniem sztuki dokonywania wyborów we względności wszystkiego. Wyborów, za które ponosi się odpowiedzialność i konsekwencje. Dlatego tak ważne jest uzyskanie samoświadomości, ważne są nauki Duszy, które - jak ona pokazuje, wraz z ostateczną transformacją wcale się nie kończą, a wchodzą na nowy poziom, uzyskując wymiar lekkości i światła. Stan światła, boskości Duszy w ziemskim (ludzkim) wydaniu jest także nauką, zwłaszcza w świecie, w którym wcześniej tego nie doświadczaliśmy. Dusza nie doświadczała w człowieku. Czas na nowy rozdział istnienia, gdzie nie wykluczamy, a integrujemy do postaci równowagi (neutralności).
W kolejnym, siódmym poziomie przemian, pierwszy stan, jaki mi towarzyszy, to pewien rodzaj zniecierpliwienia, wręcz nerwowości. Wynika to z poczucia, że to co w sobie mam, jest nieaktualne. Wysyciło się. Nic nowego z tego już nie powstanie. To co jest, nie urodzi już nic konstruktywnego. Zasoby wyczerpane. Stąd głęboka potrzeba wyrzucenia wszystkiego z siebie do postaci PUSTKI, by napełnić się nowymi jakościami. Wgrać nową matrycę. To jest ten moment, gdy wykrystalizowane ludzkie nczynie jest gotowe na przyjmowanie boskości, do którego Dusza jest kluczem. Otwieram się. Nie można już inaczej. Trzymanie się starego nie jest możliwe. Jest nie do pomyślenia wręcz. Niechaj się dzieje.
Dusza cieszy się z gotowości człowieka, ponieważ proces przechodzimy RAZEM. Ponieważ ludzkie TAK ma siłę sprawczą: otwiera Duszy drzwi do zmian. Jest bardzo wzruszona, w uroczystej powadze i radości, że człowiek może wszystko to odczytać, uświadomić sobie, być razem z nią w tym tak doniosłym momencie. Stany radości życia, wzruszenia, jakie ostatnio osiągamy (także w ciele) są bardzo wysokie i niewypowiadalne. Są tak naprawdę naszym unikatowym i unikalnym doświadczaniem boskości.
Nie bójmy się stanu obumierania. To potężny moment Mocy, gdy zasiewa się NOWE. To czas na wgranie nowego oprogramowania istoty światła, jaką jest w swojej źródłowej osi Dusza. Czas na ostateczną transformację i wypełnienie boskością.
Ps. Co w ciele fizycznym: wysokie nasycenia światłem, które wprawiają ciało w stan mocy, radości, błogostanu. Przygotowania do zmiany matrycy i gruntownej przebudowy materii. Lekka obolałość, senność, odrealnienie, męczliwość fizyczna, napięcia mięśniowe, bóle kręgosłupowe. Stany zawieszenia. Wysokie loty transformacyjne, po których stabilnie i łagodnie ładujemy na ziemi. Odbywa się wówczas integracja tego, co boskie, w tym, jakie są realia ziemskie. W człowieku dokonuje się cud równowagi, a ja jestem wtedy bardzo wdzięczna Duszy za to, że tak mnie ukształtowała. Że stać mnie na akceptację i wzrastającą wciąż swobodę płynięcia w procesach.
Z Mistrzostwa Duszy, dzięki jej woli i staniom, ale także wzajemnej współpracy, przyjaźni i wielkiemu oddaniu, rodzi się Człowieczy Mistrz.
Nadchodzi czas Dusz, Człowieczych Mistrzów na Ziemi.
Ostateczne pożegnanie ze starą tożsamością, przypisaną doświadczeniu. Nic już nie będzie takie samo.
Trzeba płynąć ku nowemu.