Menu
W świecie bieli i czerni: powrót Duszy

- Choćbym się miała pokroić na kawałki, wrócę na Ziemię - powiedziała dziś Dusza.

Astral mnie znowu tłucze. Wykorzystują to, że Dusza jest poza Ziemią, a my zamknięci Tu. Rozumiem już skąd wynikało poddenerwowane i czujność Duszy przez ostatnie dni.

- Wiedziałam, że tak będzie i nie pozwolę na to. - wścieka się Dusza.

Już parę razy miałam okazję widzieć jej nerwy. Nie wynika z tego nic dobrego dla obiektu, który to zdenerwowanie wywołał.

Dusza mówi - wracam. Nie odpuszczą ci, będzie wciąż gorzej i gorzej. Jesteśmy drużyną. A drużyna trzyma się razem. Jeszcze się po jednym nie pozbierałaś. (Kłopoty zdrowotne, które przechodzę, wynikają nie tylko z przemian. Próbuje się mnie zatrzymać.)

Znam to, istoty cienia czekają na takie momenty. Wykorzystają każde osłabienie i każdą szczelinę by się dostać do człowieka. Lubią też uderzyć z takiej strony, której się człowiek nie spodziewa. Będą tak długo dosalać, aż człowieka złamią. Nie popuszczą do końca. Taki to świat.

Duszka poleciała do Boga prosić o wsparcie w procesie powrotu na Ziemię. W czasie kwarantanny nikt nie jest wpuszczany i nikt nie jest wypuszczany. Chyba, że jest bardzo istotny powód.

- Czy to jest bezpieczne dla ciebie Duszo?

- Mam większe możliwości niż ty. Nie pozwolę też, byś dźwigała sama to, co tu się dzieje w tej chwili.

Nauczona doświadczeniem ostatniego czasu nabieram pokory wobec mocy i możliwości ciemnej siły. Chętnie przyjmę pomoc Duszy. Czuję się zmęczona. Dusza wraca by mnie osłaniać.

Na granicy energetycznej ziemskiej kwarantanny ostra straż. Próbując przejść, trzeba się wykazać poważnymi argumentami. Bezpośrednie poparcie boskie otwiera Duszy drogę do przejścia. Jednak nie dzieje się to po prostu, ot tak. Proces potrwa dwa dni.

Przejście

Na granicy kwarantanny jest energetycznie budowane coś w rodzaju przedsionka, w którym Dusza będzie oczekiwać na przejście. Przestrzeń w tym przedsionku będzie gruntownie oczyszczona, a następnie zneutralizowana do stanu zero, Dusza dokładnie prześwietlona, a potem będzie otworzona granica i będzie można wejść. Po przejściu wszystko zostanie zamknięte i rozpuszczone. Pełna szczelność.

Kiedy patrzę na to wszystko zaczynam zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Domyślam się też - bo nikt mi tego oficjalnie nie powiedział, że na Ziemię próbują przeniknąć ciemne energie/ istoty. (Duszka mi oszczędza trudnych informacji, żeby mnie chronić.) Być może trwa tam na zewnątrz jakaś walka? Dzieją się tu naprawdę bardzo ważne rzeczy.

- Nie chcę być tylko widzem. Chcę działać – mówi Dusza. A jak ona się uprze, to swego dopnie. Dobrze, że ma możliwości do tego. - Dzięki tobie między innymi. – uśmiecha się Dusza. Jej brwi są przymarszczone. Będzie dym.

Przypomina mi się sen z początku naszej drogi, w którym Dusza pokazała wielkie tsunami, zalewające Ziemię. Woda porwała i zatopiła wszystko co było. Ludzie dryfowali wśród potężnych fal, wystawały im tylko głowy. Wśród szalejącego żywiołu możliwe było walczyć tylko o swoje przetrwanie; możliwe było pomóc jedynie sobie. Dusza powiedziała: tylko ten, kogo prowadzi Dusza przetrwa. Tu nie chodziło o powódź w sensie fizycznym, a o proces, który w tej chwili trwa na Ziemi. I to w wielu wymiarach i zbiorowym, i osobistym przede wszystkim.

Nasze Dusze mają moc bezpiecznie przeprowadzić nas przez ten sztormowy czas. Trzymajcie się ich. Trzymajcie się serca.

Nie tracę wiary. Będę pracować tak długo, jak dam radę.

- Nie dramatyzuj. - śmieje się Dusza i puszcza mi oko.

Na zdjęciu uśmiechnięty Budda. Od patrzenia na obrazek ciepło się robi na sercu.

Będzie dobrze.