W Domu Ciała: możesz wreszcie oddychać światem.
Dusza jest głębią, człowiek tajemnicą. Ciało fascynującą podróżą.
To zupełnie niezwykłe, z jaką pasją Dusza podchodzi do ciała, z jaką ekscytacją i zafascynowaniem przeprowadza procesy transformacyjne prowadzące do jedności z nim.
Perspektywa
Duszy nie wystarcza już świat energii. Szczerze mówiąc nigdy nie wystarczał, dlatego przybyła do świata materii. Chce mieć materię (ciało, człowieka) dla siebie i to w całości, a przez niego dostęp do materii Ziemi.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo to mocne, aż nie doświadczyłam minionej nocy mistycznego procesu odblokowania ciała na świat. Efektem tego już drugi dzień chodzę i oglądam życie z nowego poziomu: oczyma Duszy. To zupełnie inna perspektywa: bogata, głęboka, wielowymiarowa, mistyczna, perspektywa zen. Otwiera się przed człowiekiem tajemnica istnienia, gdy łączysz w sobie, w ciele to, co skończone i co granic nie ma. A to jest jeszcze nie koniec. Czy może być piękniej, głębiej, prawdziwiej? O tak, a ja jestem głodna tej podróży w równym stopniu, co Dusza. Aż momentami wszystko we mnie trzęsie się z jej podekscytowania.
Świadomość i serce, to przepiękne drogi, ale ciało, to coś zupełnie niezwykłego. Dlaczego? Ponieważ mieści w sobie wszystkie królestwa Duszy; i krainę serca, i dom świadomości, kosmosy, świat energii, Boga samego, Matkę Planetę i wielką pasję życia, którą Dusza w sobie ma. Kiedy to wszystko przychodzi do skończonego ciała, do ciała, którego możesz dotknąć, które czasem boli, choruje, umiera, które jest dzieckiem Ziemi i podlega prawom planety... Wydaje mi się czasem, że pęknę z nadmiaru zachwytu i niezwykłości. Czym ten zachwyt? Jest mieszanką człowieczych aspektów: myśli, emocji, zmysłów, procesów ciała, nieskończonym światem Duszy. To wszystko zanurzone w regułach ziemskiej gry względności plusa i minusa. Trudno nie myśleć o przygodzie.
To dzięki Duszy uruchamia się wielowymiarowość istoty ludzkiej. Objęta skończoną materią, zmysłami ciała, świadoma, nabiera niezwykłej wartości dla Duszy i człowieka zjednoczonych w ciele. Wszystko to razem, tworzy stan ekscytujący, ekstatyczny, w którym chciałoby się zostać na zawsze. I jak to na Ziemi: można się tym także zmęczyć (…) Może droga transformacji prowadzi własne do tego, by stan przepływu w sobie mieścić na co dzień i by on nas wewnętrznie, energetycznie i fizycznie nie spalał? To coś niesamowitego, a próba opisywania tego jest, raczej wyzwaniem, aby to, co mistyczne zamknąć w słowa.
Z wszystkich trzech dróg, jakie w sobie odbyłam – świadomości, serca (ukochana) i ciała, najbardziej fascynująca jest droga ciała właśnie. Może dlatego, że materia jest tak blisko nas. My ludzie potrzebujemy twardych dowodów. W końcu to ten aspekt człowieczeństwa, który znamy najlepiej i czy aby na pewno?
Dużo się dzieje. Jest to fascynujące i tak bliskie z Duszą, tak niezwykłe, że przestało mnie zupełnie interesować, co dzieje się na zewnątrz. Jesteśmy niezwykłą krainą. Z fascynacją obserwuję Duszę w jej drodze do jedności z człowieczeństwem. Niech świat mi w tym nie przeszkadza.
Proces ciała: świat to niedobre, niebezpieczne miejsce
Wybudziło mnie o czwartej rano. Jak się okazało, dopinała się doświadczeniowa podróż ciała przez Ziemię. Droga, która nie była łatwa ani dla ciała, ani dla Duszy, która, tak czy inaczej, bliżej lub dalej w ciele podróżuje. Nie ma ciała, nie ma doświadczenia. Proste. Śluz w głowie, śluz w drogach oddechowych. Pracował we mnie cały rok, by dziś wreszcie się transformować. Ciało potrzebuje czasu. Śluz - ochrona przed niesprzyjającymi warunkami. Śluz – oddzielenie, zamulenie, zagęszczenie od zewnętrznych warunków. Śluz – buforuje, co drażniące i oddziela od ciała. Nie możesz być sobą, nie możesz pokazać siebie światu, który jest niebezpieczny. To całe moje dzieciństwo: anginy, zatoki, przerośnięte migdałki, zapchane gardło, zamulone oczy, stany zapalne zębów, bolące uszy, astma oskrzelowa moja i dzieci. Nie możesz złapać oddechu, zaczerpnąć go pełną piersią, całym sobą. Nie żyjesz w pełni. Oddychasz tyle tylko, by nie umrzeć. To tryb przetrwania. Woda w głowie, gardle, płucach. I silne wspomnienie czasu płowego, gdy wodą jesteśmy wypełnieni. To pierwsze środowisko ciała na Ziemi, w takich warunkach pierwszy kontakt Duszy z nim. Nie jesteś sam. Stoi za tobą droga ciał wcieleń i rodu. Pozwól im uwolnić swoje historie, a sam staniesz się wolny. Pozwól sobie i im na oddech życia.
- Możesz wreszcie oddychać światem. - Mówi Dusza. - Nie mogę. - Mówi ciało. - Możesz. - Bo Siła Życia jest silniejsza, niż śmierć. Życie wchłania w siebie śmierć, by stały się integralną jednością w kole zmienności form. Wola ma sprawczość. Wola Boga w Duszy, a przez nią w nas.
Wstań do życia
Świat nie jest już niebezpieczny, bo wolność jest w nas. Reszta jest tylko dodatkiem, za to jak niezwykłym. Nie dziwię się, że Dusza chciała spróbować Ziemi, najeść jej się garściami. Chciała poznać świat i zrobiła to do dna, by spojrzeć na dobro i zło z jednaką miłością, by widzieć w kontrastach bieli i czerni tajemnicę życia, mistyczne piękno tańca pozornych przeciwności.
Nigdy nie będę tak wielka jak Dusza, ale dzięki jej bliskości mogę tę wielkość, wielkość Boga w niej oglądać. Dzięki jej staraniom i wspólnej pracy nade mną doświadczać jej w sobie.
Dusza kocha człowieka ponad wszystko
Kiedy już wszystkie boleści zostaną uzdrowione, pojawia się wreszcie czas na miłość. Dusza kocha człowieka. Jestem teraz w takim momencie osobistej podróży, gdy Dusza otwiera w ciele wspomnienia czasu płodowego. To się dopina z tym, co dzieje się teraz transformacyjne w dorosłości. Dusza nasyca sobą ciało, budzi w nim na powrót pamięć wielkiej miłości, opiekuńczości. I jak zawsze - światło i cień razem, jednocześnie doświadczam żalu i bólu Duszy, gdy ten dostęp do ciała z dorastaniem i zapomnieniem człowieka, Dusza traci. W czasie płodowym jest jedność, a potem świat (gra) Duszy to ciało zabiera do krain nieświadomości. Czasem to wiele dziesiątek lat, gdy kontakt z ciałem (z człowiekiem) Dusza ma ograniczony lub odcięty. Wtedy w człowieku jest ból, szaleństwo zapomnienia i autodestrukcji. Włada nami świat, który sami stworzyliśmy i tworzymy. Taka reguła. Dusza się z tym nie kłóci, co nie znaczy, że nie rozpacza. Czasem trzeba wiele żyć, zanim nuczy się, jak tego człowieka nie zgubić na lata lub w miarę się przy nim utrzymać. Prowadzić, tak, by nie niszczył sobie i innym życia, a Duszy nie obciążał konsekwencjami myśli, emocji, działań (według praw świata energii) których wagę ciężko znieść. Latami, wcieleniami nakładamy na siebie i Duszę coraz grubsze warstwy doświadczeń.
Dusza kocha człowieka i marzy, by stać się z nim jednością na powrót tak bliską, jak w czasie prenatalnym. Z tym, że tam jesteś maleńkim bobaskiem, tu, dorosłym, świadomym człowiekiem i najpiękniej, gdy partnerem. Zdarzyło się kilka razy, że Dusza przejęła mnie i mogłam tylko patrzeć, co ze mną robi. Ale to rzadko. Dusza szanuje moją suwerenność. Zdecydowanie bardziej woli świadome partnerstwo, niż prowadzenie za rączkę. Taka ścieżka wydaje się być dla niej atrakcyjniejsza: dialog i przyjaźń.
Czasem mam w sobie z poziomu Duszy niepokój egzystencjalny: że kiedy się wreszcie udało zjednoczyć na Ziemi z człowiekiem (a był i jest to potężny proces, trwający dla mnie już dziesiąty rok, dla Duszy jak sądzę całą ziemską drogę) to ona nie zdąży się tym nacieszyć. Nie zdąży zrobić wszystkiego, co zaplanowała. Nie dziwi mnie to. Ziemia jest światem nieprzewidywalnym i to w znaczniej mierze za naszą, ludzkości sprawą. Wypada zaufać życiu, że wszystko wydarzy się w najlepszej wersji.
Afirmacja: wszystko płynie ku dobru.
Dusza mówi, że mamy swój najlepszy czas na Ziemi. Nigdy wcześniej ona nie była w lepszym momencie, ja nie byłam, ciało nie było w tak doskonałej formie. Energia najpierw. Teraz patrzę jak to wpłynie na materię.
Znów bliżej siebie, bliżej Duszy, Życia, Ziemi, Boga. Chciałoby się w tak mistycznym stanie być na zawsze. Jednak wolę do życia, pewnie dlatego, bo Dusza chce żyć. Wreszcie w pełni może.
Kochamy z Duszą człowieczeństwo. Kochamy świat, kochamy życie. Nie wyobrażamy sobie, aby ciało nie miało do tego dostępu. Tu i Teraz, organicznie. W komórkach. Tu i Teraz, nie gdzieś tam i kiedyś w niebie. Nasze wspólne życie jest TERAZ.
Dusza jest głębią, człowiek tajemnicą. Ciało fascynującą podróżą. Czy może być jeszcze piękniej? O tak, choć niczego nie projektuję. To, co przychodzi od Duszy i tak nie jest możliwe do wymyślenia dla głowy. Niech więc będzie niespodzianka.
Pozdrowienia.