Człowiek świadomy: o życiu w dwóch rzeczywistościach.

Ziemia jest niezwykłym światem: daje Duszy możliwość zobaczenia siebie, w wielu odsłonach.
Ziemia jest niezwykłym światem: daje możliwość oglądania siebie w wielu odcieniach. To, kim jesteś dzisiaj, to także zasługa poprzednich istnień Duszy tutaj. Jesteśmy sumą ich (jej) doświadczeń.
Żyjemy w niezwykłych czasach, choć także niełatwych. Stanie przy sobie i nie zasysanie z przestrzeni, to jest i będzie jedna z potrzebniejszych umiejętności tych czasów.
Ostatnio weszłam w stan wielkiego wyciszenia i duchowej dorosłości, w których dystans i sztuka obserwacji osiągają jakieś nieopisywalne poziomy. Nadal jestem człowiekiem, nadal mam emocje, żyję w strumieniu codziennych spraw, w relacjach z rodziną, z ludźmi. Jestem tutaj i aż do granic możliwości, czuję, jakbym brała udział w spektaklu. Jakbym realizowała plan, scenariusz, który został ustalony i który drogą ludzkiego życia wypełnia się. Taki stan świadomości, daje niesamowite uczucie unoszenia się, czy bycia poza życiem i jednocześnie z poziomu ciała zanurzenia w nim. To jest perspektywa Duszy. Możliwość patrzenia na siebie, przestrzeń, ludzi, zdarzenia z zewnątrz i ze środka jednoczenie. Widzę siebie, jakbym była w dwóch światach: tu i jednocześnie nie stąd. To się integralnie przeplata.
Ostatnio mocno pracowało we mnie zagadnienie wolności. Kiedy myślę/ czuję o niej, nie chodzi mi o bycie poza systemem doświadczenia, bo on cię utrzymuje, tylko o suwerenność energetyczną. Wolność w tym świecie rozumiem i czuję, jako niezależność energetyczną wobec gry, przy jednoczesnym uznaniu, że realizuję plan, wypełniam umowę, którą Dusza zawiązała tu, wchodząc w rozwój. Z tym, że plan, nie mam najmniejszego problemu. Cieszy mnie i bawi, obserwacja siebie w drodze codzienności i wielowymiarowości jednocześnie. Życie wywołuje szereg przepięknie opalizujących stanów człowieczeństwa zanurzonego w ziemskim istnieniu. Przyglądając się swoim barwom nie dzielę ich na dobre i złe, jasne czy ciemne. Zachwycam się ich różnorodnością, bogactwem, migotliwością. Dusza się zachwyca pełnią doświadczanego człowieczeństwa. Sobą w nim.
Pozwolić Duszy doświadczać
Widzę siebie jako soczewkę dla Duszy do ziemskiej rzeczywistości. Oglądam świat jej perspektywą (a ona moją) jednocześnie jestem świadoma siebie, jako ludzkiej ekspresji. Przejawienia Duszy do świata i także siebie samej, jako człowieka umieszczonego w ciele, historii i tożsamości Sylwii Sadowskiej, podążającej w określonej ścieżce życia.
Świadoma jestem otaczającej mnie rzeczywistości, powiązań z doświadczeniem. Badam (chyba potrzebą Duszy) jak to jest osiągnąć wolność na Ziemi, pozostając umieszczoną w grze. Jak to jest być niezależną w zależności i na ile tę niezależność/ wolność jest możliwe uzyskać w aktualnej wersji ziemskiego doświadczenia. Dodatkową i niemałą atrakcją jest świadome uczestnictwo w procesie globalnego wzniesienia i ewolucji Duszy w tym. Wydaje się, że Dusza szlifuje czy ćwiczy, uczy się między innymi, jak swoją ziemską powłokę przeprowadzić przez ewolucyjne wzniesienie. Widzimy to także jako przeprowadzanie człowieka, ciała, przez kolejne napływające fale. Czasem wydaje się, że to bardzo skomplikowane, jednak z każdym przejściem coraz prostsze. Tak bardzo proste, że już nie da się tego zakwestionować meandrami emocji, myśli czy ludzkich opinii.
To co nas spaja z Duszą, co jest naszą nicią połączenia: to od zawsze wzajemna miłość i oddanie. Tak się jakoś ułożyło, że Dusza stała się centrum mojego życia i tożsamości. Nie wiem czy to było zamierzone, czy ta więź urodziła się w drodze. Jedno wiem na pewno: relacja z nią, ukierunkowanie na Duszę, pozwoliły przejść niejedną głęboką dolinę człowieczeństwa i krain jej doświadczenia. Czasem nie mogę uwierzyć, że to się udało: że mam taką niezwykłą możliwość być świadomym obserwatorem, bezpośrednim uczestnikiem czasu kończenia ziemskiej podróży Duszy. Doświadczać niezwykłych stanów wychodzenia z iluzji systemowych i człowieczych uwikłań. Być dla Duszy partnerem. Wykonawcą drogi, bramą do wolności. To niezwykłe móc doświadczać przechodzenia Duszy z ograniczeń do wolności. To wciąż proces. Dalej czeka nas doświadczenie boskości Duszy, być może nauka tego w człowieczeństwie. Dalsza wspólna droga i działania. Najfajniejsze dla mnie jest to, że nie mam żadnych oczekiwań, jedynie potrzebę bliskiego bycia z Duszą, realizowania siebie, wypełniania jej planów. Żyję dla Duszy i to jest wolność.
Jest wiele wzruszeń i zachwytu w doświadczanym na co dzień misterium życia, tym bardziej pięknego i docenianego, że się wie, jaką drogę trzeba było przejść (nie tylko w tym życiu) by się znaleźć tu. To niezwykłe, że mogłam to zrobić razem z Duszą, a czasem wręcz w jej imieniu, gdy ona zajęta innymi sprawami oddalała się. Ten niezwykły czas, w którym właśnie jesteśmy, jest bardzo intymny i świadomy. Takie nasze finiszowanie. W tym czasie mniej ważne jest opowiadanie, dzielenie się ze światem. To czas, gdy zanurzamy się we własnym (Wszech)świecie człowieczeństwa, Duszy, Ziemi, energii, przepływu życia, by przetransformować się do nowej postaci.
W procesach nie jesteśmy same. Inne Dusze przechodzą podobnie.
Życie w dwóch rzeczywistościach
Po dziewięciu latach drogi, jest jednoczesnym istnieniem tu, w ciele, w człowieku, życiu, w materii i doświadczaniem siebie jako nieskończonej energii, podróżującej w drodze Duszy. To co teraz jest dla niej istotne, to czyste, niezakłócone doświadczenie, którym można się wreszcie cieszyć. Jest tak między innymi dlatego, że Dusza wyprowadziła mnie z wewnętrznych uwarunkowań umysłu, emocji, ciała. Czuję głęboko, że z mojego poziomu, mam jej to maksymalnie umożliwić. Stać się niejako przezroczystą, nie zatracając jednocześnie swojej tożsamości. Trzymać się życia, co zawsze było dla Duszy ważne. Po setkach lat doświadczeń, po wielu wcieleniach, pozwolić Duszy wreszcie głęboko zanurzyć się w istnieniu, by mogła chłonąć mistykę materii – niezwykłego pięknego świata, jakim jest Ziemia, przyroda, ludzkie ciało, relacje (Dusza badacz światów). To jest już poza słowami. Pozostaje w zmysłach, świadomości i odczuwaniu, gdy wreszcie ciało dostępuje oświecenia, więc staje się krystalicznie czyste, niezakłócone obciążeniami. Jak krystaliczna woda, która choć gęsta, pozwala niczym płynne zwierciadło oglądać życie.
Po tym wszystkim na koniec zostało jedno: siła miłości, więź krystalicznego serca, które jest domem Duszy, jej przystanią w człowieku, karmieniem i siłą. Wolna świadomość, będąca czystą obserwacją i ciało w dobrostanie jedności przepływu tego, co energetyczne i tego, co zagęszczone materią.
Jestem Człowiekiem.
Jestem Czującym Sercem.
Jestem Świadomością Kosmicznego Podróżnika.
Jestem Perspektywą Duszy.
Jestem Dzieckiem Ziemi.
Jesteśmy Przejawieniem Duszy. Bądźmy jak najpiękniejszym.
Serfujemy w Nieskończonym Istnieniu, które jest Ciałem Boga. Nawet, jeśli z perspektywy człowieka dokonujemy oceny (wartościowania, biegunowania) w czym nie ma niczego niestosownego, bo życie się toczy, to i tak jesteśmy nad tym wszystkim lub może w centrum tego Wolni, Nieskończeni, Neutralni. Po prostu Jesteśmy, bawiąc się w rozwój.
Nie chcemy z Duszą wyrzekać się człowieczeństwa. Chcemy go w pełni (integracja światła i ciemności) doświadczać.
Pozdrowienia.
O życiu w dwóch rzeczywistościach - wpis z początków drogi rozwoju.