Menu
szeroka perspektywa

Zwariowany czas. Będzie jeszcze bardziej, dlatego trzeba odnaleźć wewnętrzny dom, który będzie ci osią w zmianach.

Tu i Teraz w Oceanie Życia

Sztorm energetyczny na całego, choć do szczytu jego siły jeszcze czas. To będzie rozłożone na lata. Ocean życia przewala się, poruszając wszystko do dna. I zależy gdzie w nim jesteś. Albo na cichych, błękitnych zatokach, albo w nieprzeniknionych głębinach, lub w centrum rozszalałych żywiołów. Każde miejsce jest dobre, bo po prostu JEST. Inną sprawą jest to, jak my to oceniamy z poziomu naszego momentu ewolucyjnego.

Jest jeszcze jedna opcja: można być ponad Oceanem i patrzeć na wszystko z góry. Masz wtedy szerszą perspektywę, widzisz i rozumiesz więcej. Możesz sam decydować czy chcesz być w centrum akcji, czy w ciszy. Możesz także zanurzać się na przemian tu i tam. Decydujesz sam, bo jesteś WOLNY. Dzieje się tak, gdy stan wolności osiąga Dusza. Z jej perspektywy oznacza to, że rozliczyła ziemskie doświadczenia, przepracowała i odpięła wszelkie powiązania systemowe. Istnieje tu na zasadach wolności, korzystając z systemu na tyle, na ile jest jej to niezbędne, by mogła tu funkcjonować jako ciało fizyczne, czyli człowiek. Jedna Dusza pójdzie do lasu, wychodząc w znacznym stopniu z sytemu, inna będzie funkcjonować w społeczeństwie, świadomie wchodząc w nie, żeby dokonać na przykład zmian lub wykonać jakąś pracę dla świata i ludzkości. Wszystko jest prawidłowo.

Przekaźnik energetyczny

Dusza od kilku tygodni wisi nad Ziemią lub siedzi w domu duchowym i przygląda się. Nic nie mówi, tylko obserwuje, czasem wtrąci jakieś słowo komentarza i przygląda się dalej.

Przez trzy dni byłam energetycznie podpięta pod zdarzenia w kraju. Weszłam w energie kolektywne, by Dusza mogła doświadczyć, zanurzyć się w oceanie energetycznym obecnych zdarzeń. Dosłownie czuję, jak ona bada przeze mnie to, co się w tej chwili dzieje tu, w naszej matrycy doświadczeniowej naszego kraju. Razem z nią bada Dom Duchowy, bada Bóg, analizują Helioni, którzy są na ten moment naszymi opiekunami i duchowymi Istotami, z którymi Dusza współpracuje.

Sytuacja się odwróciła. Z sięgania po energię do źródła, weszłyśmy w stan permanentnego przepływu: Bóg przez ciało schodzi do tego świata, do wymiaru materii. Czasem czuję się tak, jakbym była przeźroczysta, jakby mnie nie było. Energia przez ciało płynie od Ziemi do Boga. Nastąpił stan niezakłóconego przepływu, czyli stan, w którym stałam się PRZEKAŹNIKIEM i informatorem energetycznym zdarzeń w Tu i Teraz. Przekazuję do wyższych wymiarów, to co tu, by tam można było informację przeanalizować i podjąć konkretne decyzje i działania. To się dzieje samoistnie.

Docelowo ludzkość ma osiągnąć taki stan, czyli stan PRZEPŁYWU, który jest jak powrót do domu tutaj. Tak było na początku.

Filtry rzeczywistości

Światło i cień. Plus i minus. Zawsze razem. Dopiero wtedy jest CAŁOŚĆ. Trzeba stanąć gdzieś po środku aby się nie pogubić. Trzeba stanąć w zgodzie ze sobą. Dla mnie miernikiem rzeczywistości jest energia, jej jakość i stan przepływu. W ten sposób badam przestrzeń. Nie ma bardziej podstawowego poziomu (chyba, że kwantowy) i temu też, jako najprostszemu i najdoskonalszemu, pozbawionemu filtrów ufam i cenię najbardziej. Najpierw stan energetyczny, potem ewentualnie mogę jeśli jest taka potrzeba nałożyć na to filtr swojej własnej interpretacji, by ustawić się wobec tego, co jest. Ustawiam się z poziomu serca, ponieważ ono jest dla mnie podstawowym nawigatorem. W centrum serca mamy Źródłową Ciszę Wszechświatów, Ciszę Boga. Są także inne filtry: umysłu, świadomości, ciała, emocji, świata. Te uważam jednak za zewnętrzne i ludzkie, a więc tymczasowe. Do nich mam dystans, co nie znaczy, że nie są mi pomocne. Korzystam z nich świadomie. One stanowią część mnie na Tu i Teraz, na ziemskie, człowiecze bycie. Nie są jednak mną samą w istocie.

Czuję się wolna. To stan wewnętrzny.

Czas zanurzenia w sztormie

Dusza zapowiedziała na początku października, że tak będzie. Zejdziemy do Oceanu Życia, tu i teraz, by transformować, przepuszczać i badać procesy/ energie czasu przełomu. Bycie w tym stanie jest doświadczeniem niełatwym dla ciała, emocji, energii. Kiedy jesteś już wolny, każde zanurzenie w gęstości kolektywnej, jest podobne do nurkowania pod głęboką wodą lub jest jak zejście do doświadczeniowych piekieł. One są w tej chwili szeroko otwarte. Dlaczego? Bo jest sprzątane. Ten proces dzieje się zawsze po każdym, dużym cyklu doświdczeniowym na Ziemi. W ten sposób Dusza Ziemi oczyszcza się, transformuje, strząsa z siebie płaszcz energetyczny doświadczeń swoich i wszystkiego, co tu żyje. Człowiek jest istotną częścią tego doświdczenia, jako istota oddalona od światła źródłowego, bo żyjąca w zapomnieniu.

Czas zanurzenia w energiach kolektywu, to czas by się uważnie rozejrzeć, zrozumieć procesy na poziomie mikro (swoim) i makro (kolektywu, Ziemi, dalej Wszechświata) czas, by przyjrzeć się prądom pływów zbiorowych. Wniosek jest jeden: wszystko cokolwiek się dzieje na Ziemi w tych czasach ma głębokie uzasadnienie i sens. Tu każda rola, każde zdarzenie w spektaklu ma swoje określone miejsce i funkcję. Jest potrzebne. W teatrze ziemskiego doświadczenia, zmieniamy kostiumy, ustawiamy się raz w świetle, raz w ciemności po to, by się tak naprawdę rozwijać. Cały ambaras polega na tym, że nie mamy tego świadomości. Bawimy się w życie. Bawimy w doświadczenie.

Zaburzona równowaga pomiędzy światłem, a cieniem nieustanne doświadczanie wahań pomiędzy ich biegunami jest w istocie rzeczy podstawą doświadczenia. Wejść w stan dysharmonii i ruszyć w drogę do harmonii. W ten sposób się rozwijamy. W ten sposób doświadczają i budują siebie nasze Dusze. Jak powiedziała Basia Ravensdale: Dusza nadbudowuje szarą tkankę doświadczenia, by potem transformując ją w światło rozwijać się, zdobywać mądrość i poznanie. W ten sposób Dusza się poszerza, wzrasta, ewoluuje.

Dobrze być w stanie wewnętrznej stabilności. Dobrze jest mieć zrozumienie i szeroką perspektywę momentu ewolucyjnego. Dobrze jest widzieć go w kosmicznej, boskiej perspektywie nieustającej ewolucji, czyli rozwoju.

Trzy dni ciemności

Kiedy się tylko pojawiam energetycznie w przestrzeni kolektywnej, jestem bardzo atakowana. Wściekle wręcz. Cokolwiek by się nie działo, sytuacje ataków w istocie wzmacniają i rozwijają mnie. Cokolwiek także nie powie świat/ inni i tak pójdę swoją drogą, bo wiem kim jestem i wiem dokąd idę. Wiem, jakie zadania mnie tu czekają i co jeszcze trzeba zrobić, zanim Dusza ruszy w drogę do kolejnego etapu doświadczenia. Pójdę z nią jako najcenniejszy skarb ziemskiego doświadczenia. W ten sposób staję się nieśmiertelna. Żyję w swojej Duszy jako cenne wspomnienie i najpiękniejszy diament jej ziemskiej ewolucji.

Perspektywa boska/ kosmiczna

Pozwala mi stanąć w spokoju i akceptacji wobec życia tu i wszystkiego tego, co ono ze sobą niesie. Czasem to piękne chwile bycia, zanurzenia w prostocie i misterium istnienia. A czasem to baty energetyczne. I to też jest ok. Różnorodność życia. Nasłuchałam się wiele przez ostatnie dni. Ocen, pomysłów innych ludzi na to, co powinnam myśleć, co mówić, po której stronie stać, jak działać. Świat wciąż jeszcze nie daje - my nie dajemy sobie prawa do wolności decydowania, prawa wyboru, prawa do bycia sobą i w sobie. Z czym tu walczyć? To poziomy nieświadomości. Przyjmuję.

Wolność jest we mnie. Ciało jest tu tylko na chwilę - błahą i bardzo ważną jednocześnie. Ile osób tyle perspektyw. Nie mamy obowiązku rozumieć siebie na wzajem. Ty nie musisz znać mojej drogi i celu, jak nie muszę twojego. Chodzi o to byśmy, mimo różnorodności spotkali się w polu jedności, a to możliwe jest z poziomu serca.

Trzymajcie się kochani siebie i tego co wam w Duszy/ w sercu gra. Róbcie tak jak podpowiada wam wnętrze, czyli podążajcie za sobą/ za Duszą. Chcesz działać – działaj. Chcesz być w ciszy – bądź.

Zgadzam się z życiem, dlatego zgadzam się ze wszystkim co tu jest. Widzę i rozumiem nasze bycie tu z szerszej, kosmicznej perspektywy. Jako ludzkość mamy do wykonania zbiorowe działania zmieniające świat, ale przejścia są indywidualną drogą Duszy/ człowieka. Inaczej się nie da, bo tu chodzi o osobistą ewolucję.

Powiem wprost: 1/3 ludzkości stanie się podwaliną nowej cywilizacji - cywilizacji świadomości serca. 1/3 to wersja optymalna, a nigdy nie jest 100%. Dlatego zajmijcie się sobą najpierw i przede wszystkim, a dalej można działać dla ogółu. Sprawdź czy aby nie rozmienisz się na drobne Kochany Człowieku. Porwała cię fala oceaniczna, czy faktycznie działasz ze swojego CENTRUM I TO DZIAŁANIE JEST TWOJĄ SUWERENNĄ DECYZJĄ?

Ja zrobiłam porządek u siebie. Teraz mogę popracować dla świata. Czekam, aż Dusza zawoła. Ona z kolei czeka, aż nam się przestrzeń otworzy pod działanie. To, co się w tej chwili dzieje, każde zdarzenie pracuje na otwarcie tej przestrzeni. Dlatego dystans, akceptacja, szacunek i uznanie tego co jest. Jedno wynika z drugiego, obecne pracuje na następne. Równowaga.

Pozdrowienia