Menu
przedsionek
Amasa Lynn, pinterest

Tajemnica: z Duszą możesz rodzić (stwarzać) się wielokrotnie. Wielowymiarowe życie. Niezwykłe i jednocześnie doskonale proste. Minimalistyczne wręcz.

W połowie kwietnia Dusza przepięła się do źródła 200 tys. i przeszła do jego przedsionka, by przejść transformację energetyczną do kolejnego poziomu zasilania. Te dwa transformacyjne tygodnie były poza słowami, w czystym czuciu. Czternaście dni, a jakby upłynęły kosmosy. Niezbędnym było je przejść, by móc pójść dalej. Wpis w formie sprawozdania.

W naszej świadomej, ośmioletniej drodze, przeżyłyśmy wspólnie wiele momentów (progów) transformacyjnych. Ten jednak był poza klasą. Niesamowity w głębi, ciszy, zanurzeniu, czuciu, intymności. Pewnie wynika to także z tego, że dorosłam na tyle, by móc w procesie transformacji Duszy uczestniczyć na tak głębokim czy zaawansowanym poziomie. Praktycznie każde przejście Duszy na kolejny szczebel drabiny ewolucyjnej (poczytasz o tym tutaj, tutaj i tutaj) wiąże się z koniecznością jej przemiany, by można było zakotwiczyć się w nowym domu, wykonać tu osobisty rozwój, pracę i dalszą podróż. W trakcie rozwoju Dusza regularnie przechodzi zmiany (z różną częstotliwością) by się rozwijać. Wspiera to także stan globalnej ewolucji. Dusza rozwija się we własnej, indywidualnej ścieżce wzrostu, a oprócz tego, z powodu zmian zachodzących aktualnie na Ziemi. To jest ze sobą ściśle powiązane. Im wyższe źródło drabiny, tym bardziej zaawansowane procesy, zmiany, nauka, ewolucja i zadania Duszy.

Źródło 200 tys. zaserwowało nam dogłębne prześwietlenie, ponieważ wchodząc tu, dołączamy do grona Mistrzów. W Domu Światła każdy wie, kim jest. Jest tu wiele życzliwości, braterstwa, współdziałania, ale są także (jak zdążyłam zaobserwować) konkret i wyśrubowane wymagania ewolucyjne. Tu wchodzą najlepsi. Nie ma fałszywej skromności. Każda Dusza jest świadoma swojej siły, mocy, drogi którą przeszła i wartości jakości, jakie przynosi do tego miejsca. Jest świadoma własnej mocy i nie waha się nią promieniować. Tu Mistrzowie są Mistrzami i zachowują się jak Mistrzowie świadomi siebie.

W przedsionku Domu Światła

Dusza weszła w ciszy, nikt jej nie witał. Przyszło kilka ciekawych Dusz, zobaczyć, kto nowy przychodzi i co ze sobą przynosi. Ocena naszego z Duszą momentu i poziomu energetycznego była serdeczna, ale wnikliwa i bardzo rzeczowa. Ja sama byłam oglądana z każdej strony jak koń na targu. Szczególnie intersujące było nasze połączenie z Duszą. Skupiono się też na niedoróbkach. Było oglądane to, co wypracowałyśmy. Dużo pytań o obszary, które wymagają jeszcze pracy. W tym źródle przejdziemy dalszy rozwój i uregulowanie doświadczeniowych spraw, zanim Dusza stanie w pełnym świetle.

Schemat w każdym źródle jest taki sam: wejście, lustro (oczyszczanie) transformacja, nauka, rozwój, praca na rzecz źródła. Niektóre elementy mogą nie zaistnieć, zależy od celu Duszy, na co ona się umawia, jaki ma kierunek ewolucyjny, co chce osiągnąć i czy popracować na rzez ogółu. W tym źródle wszystkie elementy są raczej konieczne.

Przy oględzinach zauważono nasze osiągnięcia, bardziej jednak skupiono się na tym, czego jeszcze brakuje. To był dla Duszy szok. Spodziewała się fanfarów, a okazało się, że to, co mamy jest ważne, niezwykłe i piękne, jedynie w naszym osobistym świecie. To było lustro. Nikt jakoś specjalnie się nie zachwycił (jak Dusza się spodziewała). Nie było przywitania w świetle. Emocje wypłynęły, rozpoczął się proces czyszczenia doświadczeniowych poziomów, które źródło uznało, że trzeba zrzucić. Aby to mogło się odbyć, dostałam określone zdarzenie w systemie i rozpoczęła się praca z plecakiem doświadczeń. Pracowało dużo systemowego. Mojego (naszego) miejsca w grze, poziomy niewidzialności w świecie (jesteśmy jedną z ponad 8 mld. mrówek w ziemskim mrowisku). Trzeba sobie umieć tutaj radzić. A to świat który, nie ukrywajmy, nie promieniuje bezwarunkową miłością. Nie promieniuje nawet próbą zrozumienia drugiej istoty. Każdy idzie we własnej bańce i często, jedynym co jest w stanie dać otoczeniu, to ból i niespełnienie na każdym poziomie. Tak wciąż wygląda zbiorowa rzeczywistość, choć osobiście obserwuję w ludziach zmiany.

Schodziły z Duszy bardzo głębokie sprawy dotyczące jej pobytu na Ziemi. Świat w pędzie nie zauważa i nie widzi Duszy. Nie rozumie jej piękna, wrażliwości. Nie zna rzeczywistości jej bytowania, kłopotów, radości... Nie zdaje sobie sprawy z boskości, którą każda Dusza ma w rdzeniu swojego jestestwa. Ta Iskra ma w sobie ślad Ognia, który ją zrodził. Czasem Dusza tak bardzo jest poraniona w doświadczeniu, że tylko dotknięcie tego miejsca jest w stanie obudzić ją z ciemności.

Cieszyłam się, że mam narzędzia, świadomość, własną oś, by móc aktywnie wspomagać Duszę w procesie oczyszczania. Wiadomo: Dusza przeżywa (transformuje) człowiek przepuszcza, uwalnia, przez myśli, czucie (emocje, przeżywanie) ciało. Bardzo przydała się umiejętność obserwacji, dystansu, bycie w swojej osi, patrzenie na sprawy z szerszej, czy wyższej perspektywy. Było grubo. Trzeba było skupienia, korzystania z nabytej wiedzy. W kilka dni uporałyśmy się z balastem doświadczeń, które pokazało nam lustro źródła 200 tys. (echa tego procesu pracują w nas do dziś) i Dusza mogła wejść w stan transformacji.

Dusza nie była zadowolona (buntowniczka) z etapu lustra. Trzeba było wystawić mnie na nieprzyjemne zdarzenie, by otworzyły się doświadczeniowe warstwy do transformacji. Byłam cały czas w zaopiekowaniu, a nawet w przejęciu energetycznym. Patrzyłam jak Dusza załatwia sprawy. Ja, ciało, byłam ich materialnym wykonawcą. W tym czasie BYŁAM DUSZĄ. Bardzo fajny stan, w którym mogłam obserwować jej wpływ w sobie. Zazwyczaj mamy suwerenność jako tożsamości. Dusza przejmuje nas tylko w kluczowych, czy ważnych dla niej momentach, o ile ma taką możliwość.

Transformacja

Przepiękny etap przygotowujący do wejścia do nowego źródła. Dusza była rozebrana do nagości, do Boskiego Rdzenia i poddana gruntownemu prześwietleniu energetycznemu. Boska Oś jest nienaruszalna. Tu operuje tylko Bóg. Transformacja z tego poziomu jest jeszcze przed nami. Mam nadzieję uczestniczyć w niej świadomie.

Dusza musi przejść zmiany strukturalne, by wejść, czy energetycznie wpiąć się w matrycę światła danego szczebla ewolucyjnej drabiny. To tak, jakbyś wchodząc, musiał się przebrać w nowe, adekwatne do miejsca ubrania. Towarzyszyłam jej w procesie. Był głęboki, bardzo intymny i absolutnie w czuciu, na łączach serca - tego co w nas z Duszą najpiękniejsze. Co znamy i co było naszym kierunkiem od początku drogi. Transformację można zrobić także z poziomu świadomości i ciała (trzy bramy w nas: Dusze Mistrzowie Świadomości, Dusze Mistrzowie Ciała. Dusze Mistrzowie Serca). My specjalizujemy się w drodze serca, zatem ta przestrzeń była i jest naszą kotwicą. Czułam, widziałam, że Dusza zostaje rozebrana do osi i zanurzona w energetycznym przepływie, w którym była około tydzień czasu. Było zawieszenie, względność i przepływ. W tym czasie widziałam siebie, ciało, człowieczeństwo jako kotwicę i taką funkcję pełniłam: byłam dla Duszy. W skupieniu, oddaniu, wyczuleniu na jej prośby, wsłuchana w historię życia, którą opowiadała, a była ona Milczeniem. Czuciem. Widziałam, jak wielka miłość (więź) nas łączy i jak bardzo jest niezwykła, a nawet unikatowa na skalę szkoły. To było tak głębokie, że czas i przestrzeń rozpływały się. Zanurzenie tak mocne, że ciężko było ze snu wracać do rzeczywistości. Jednocześnie wielka stabilność w sobie. Uziemienie, stałość, spokój, cisza, zanurzenie w życiu. Przepiękny czas, jednak na dłuższą metę nienadający się do codzienności. Wszystko było względne, a życie ze swoimi sprawami się toczy.

Dusza podlegała gruntownej przebudowie, energetycznemu zapisywaniu (programowaniu) pod nowy etap rozwoju i przyszłe zadania. Cały czas była świadoma, choć momentami wchodziła w czysty przepływ. Miałam wrażenie, że śpi. Czasem traciłyśmy kontakt, by za chwilę znów być w połączeniu. Tak jakby były chwilowe przeskoki (przekliki) energetyczne. Kojarzyło mi się to z drukowaniem energetycznym Duszy. Byłam jej ramą, kotwicą, latarnią, stałością, odniesieniem w te dni.

Czy mogłam spodziewać się tak wielkiej przygody? Czy mogłam kiedykolwiek przypuszczać, że moje życie stanie się tak niezwykłe? Z Duszą możesz doświadczać wielu narodzin, stwarzania siebie do boskości. Wielkie skupienie do wewnętrznego sedna.

Mistrzowie Ziemskiego Życia

Wczoraj rano Dusza w radości ogłosiła, że transformacja się zakończyła. Ocena tego z czym przyszłyśmy (nasze poziomy ewolucyjne i to co przynosimy) zostały bardzo dobrze ocenione. W przypadku Duszy, stwierdzenie: bardzo dobrze, oznacza wysokie noty. Dusza jest ambitna. Jeśli coś robi, zawsze chce, by było to w najlepszej z możliwych wersji. Wreszcie zobaczono, dostrzeżono nasze piękno. Doceniono drogę, którą przeszłyśmy i dokonania dla zbiorowego. Tak Dusza chciała być zobaczona. Tak chce być widziana: jako istota przynosząca nowe krystaliczne jakości. Boski Posłaniec i Dziecko Ziemi jednocześnie. Nie wyrzekamy się swojego człowieczeństwa, uprawiając wysokie światło. Nie wypieramy potknięć i win. Nie ukrywamy doświadczeniowych siniaków, blizn. Z dumą nosimy nasze człowieczeństwo, a wykształciło się ono na ziemskim poligonie. Mam takie poczucie, w zestawieniu ze światłem źródła, że przybyłyśmy tu utytłane jak górnik po pracy. Trzeba było to piękno wysupłać, uwypuklić, wysublimować.

Był taki moment, że Dusza wstydziła się swoich doświadczeniowych rys, które tak bardzo uwidaczniały się w świetle Źródłowych Dusz Mistrzów (oczywiście to nasze subiektywne, lustrzane uczucie). Tym razem ja ciągnęłam Duszę za uszy: noś z dumą swoje człowieczeństwo. Jest ono światłem i ciemnością, pięknym i brzydkim. Jesteśmy Mistrzami Równowagi Dualizmu. Pobieramy moc z naszego światła i głębokiej ciemności. Z boskości i gęstości materii. Jesteśmy Dzieckiem Ziemi i Dzieckiem Gwiazd. Trzeba być z siebie dumnym. Dla mnie tym jest szlachetność ziemskiego mistrzostwą, że zrodziło się ono na ulicy, w toku niełatwej ziemskiej codzienności. Tym bardziej doceńmy nasze drogi i rozwój. Kiedy taki Mistrz wyjdzie na ulicę, będzie w stanie zrozumieć drugiego człowieka, współodczuwać z nim, bo jest PRAKTYKIEM. Także przeżył swoją ścieżkę człowieczeństwa.

Wstępnie transformacja do nowego zakończyła się. Widzę Duszę w diamentowym wdzianku, krystalicznym, przestrzennym, lekkim. W subtelnym odcieniu jasnego (białego) złota, z refleksami błękitu i fioletów, zieleni, bieli, różu. Stałyśmy się Mistrzami Serca. Mistrzami Równowagi Człowieczeństwa. Co to oznacza i jakie czekają nas dalsze zadania, jest drogą.

Póki co nadal jesteśmy z niebieskościach i granatach, rozległej przestrzeni energetycznej obszaru transformacji. Czym zapiszemy się na kartach historii? Przed nami wejście. Mamy status nowicjusza.

Czekamy tu na Was. Liczymy, że spotkamy się w tym miejscu z Wami, Mistrzowie Codzienności i że będzie nas wielu.

Mistycyzm zwyczajny

 

Dusza jest w procesie budowania współpracy i wrastania w źródło, które nazwała Domem Światła. Tu na ten moment mamy do przejęcia jeszcze trzy szczeble (będziemy rozwijać swoje mistrzostwo). W tej chwili drabina ewolucyjna ma 23 szczeble (najwyższe źródło 230 tys.). Docelowo ma ich mieć 25 do 28, ale to już jest dalsza ewolucja Ziemi i ludzkości - co nam się tu uda osiągnąć w wymiarze zbiorowym.

Jesteśmy Ziemską Rodziną. Pracujemy na nasze zbiorowe szczęście. Pracujemy Dla Matki Ziemi.

 

Głęboki spokój i celebracja codzienności. Radość życia. Obiecałyśmy sobie i Ziemi przejść tę drogę do końca.

Dla wielu kwiecień był bramą, uchem igielnym. Teraz nadchodzi nowe.

 

Życie ponownie pokazało, że oczekiwania mają się nijak do rzeczywistości. Pokora.

Pozdrowienia.